Na początku stycznia pojawiło się w prasie i Internecie sporo artykułów dotyczących możliwości wybrania w czasie spisu powszechnego narodowości innej niż„14 narodowości określonych w ustawie o mniejszościach narodowych”.
„Rzeczpospolita”, która kiedyś uwierzyła reżyserowi Klacie, że „Redutę Ordona” napisał Słowacki, nie zawiodła i tym razem. W Ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym wymieniono wszystkie 14 narodowości w liczbie 9:
1) białoruską;
2) czeską;
3) litewską;
4) niemiecką;
5) ormiańską;
6) rosyjską;
7) słowacką;
8) ukraińską;
9) żydowską.
Podano także definicję mniejszości narodowej:
Art. 2. 1. Mniejszością narodową, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:
1) jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej;
2) w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją;
3) dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji;
4) ma świadomość własnej historycznej wspólnoty narodowej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę;
5) jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat;
6) utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.(podkreślenie yarc)
Ale nie martwmy się. Można przecież do tych 9 mniejszości narodowych dodać następującemniejszości etniczne:
Art. 2. 4. Za mniejszości etniczne uznaje się następujące mniejszości:
1) karaimską;
2) łemkowską;
3) romską;
4) tatarską.
Które to mniejszości tym się różnią od narodowych, że żadna z nich:
Art. 2. 3. 6) nie utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.
Po zsumowaniu 9+4 wychodzi nam w zaokrągleniu 14 (dla równego rachunku omijamy pewną liczbę całkowitą większą od 12).
Mamy też inną definicję „narodowości - przynależności narodowej lub etnicznej - rozumie się przez to deklaratywną, opartą na subiektywnym odczuciu, indywidualną cechę każdego człowieka, wyrażającą jego związek emocjonalny, kulturowy lub związany z pochodzeniem rodziców, określonym narodem lub wspólnotą etniczną;”. To z kolei z Ustawy o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 r.
Definicja dość rozmyta, jeśli chodzi o zakres i treść - indywidualna cecha każdego człowieka wyrażająca związek ze wspólnotą. To urocze wręcz sformułowanie może trochę trąci dialektyką, ale niektórzy lubią dialektykę. I jeszcze ten związek związany (proszę sprawdzić powyżej, tak to napisano i przegłosowano) z pochodzeniem rodziców, określonym narodem lub wspólnotą etniczną.
To ja mam problem, drodzy twórcy ustawy. Problem z tym „pochodzeniem rodziców”. Bo rodzice rodziców też mieli pochodzenie. I ich rodzice także i tak aż do Adama i Ewy, ewentualnie afrykańskiej pramatki.
Ale mniejsza – jak się człowiek zastanowi, to wychodzi mu na to, że narodowość jest sprawą wyboru i tu ustawa o spisie ma sens. Ale wyboru spośród jakich możliwości? Ustawa o mniejszościach narodowych daje ich 9, ustawa o spisie daje nieograniczone możliwości – poniekąd słusznie, bo nie każdy należy do mniejszości narodowej – na przykład Wietnamczycy stanowią większość w Wietnamie, a w Polsce nie stanowią ani większości, ani nawet mniejszości, choć często mają obywatelstwo i mają też bez wątpienia swoją narodowość. Tyle, że mieszkają w Polsce krócej niż 100 lat.
To jakie mamy te narody według ustawy o spisie? Jakie tylko chcecie. Śląska, kaszubska, zapewne też mazurska, góralska i kujawsko-pomorska. Nie żyjemy w czasach, w których za bycie Polakiem dostawało się siekierą w głowę albo nożem po gardle. Nie stawiają pod ścianą na warszawskiej Woli. Nie wysyłają na Sybir. Dziś można sobie pożartować. Ktoś podobno bardzo ważny w elicie kulturalnej bohatersko zadeklarował, że przyzna się do narodowości śląskiej na złość skinom w garniturach*. Jeśli będzie miał wielu naśladowców, a jest taka szansa, to może się okazać, że Polacy stanowią mniejszość. Jako posiadający wciąż własne państwo, będą w nim mniejszością narodową. Ale, co ciekawe, Ślązacy, Kaszubi i Górale nie staną się od tego narodami. Dopóki nie zdenazifikuje się Trybunału w Strasburgu, jak można przypuszczać po kilku wypowiedziach celebrytów.
* Na złość babci można jeszcze sobie odgryźć uszy, jeśli determinacja jest duża. Albo wykłuć oczy na złość teściowej - niech ma ślepego zięcia!
Inne tematy w dziale Rozmaitości