Rzucanie epitetami w stylu "ruski troll" czy "onuca Putina" między zwaśnionymi stronami wieloletniego konfliktu politycznego PO-PiS staje się bezcelowe, bo kompletnie nie trafione. Na scenę polityczną powróciło ugrupowanie, faktycznie prezentujące putinowską "prawdę historyczną" oraz sowiecką narrację.
To, że SLD (czy jak kto woli LSD) pała wielką i nieskrępowaną niczym miłością do sowieckich kacyków od Tow. Włodzimierza Putina jest oczywiste. Tzw. "lewica demokratyczna", która pewnej nocy, nagle i gremialnie z komunistów-leninistów zmieniła się w socjaldemokratów miłujących demokrację, jest jednak stała w uczuciach.
Od czasów plenów, zjazdów oraz imprez rozpoczynanych przez aktyw towarzyski "międzynarodówką", minęło sporo czau ale przyzwyczajenia i powiązania pozostały. Polska tzw. "lewica" od PZPRu (nie mylić z normalną lewicą) nadal preferuje sowieckie wzory oraz narracje. Może mieć to związek z ciągle nie spłaconą, "moskiewską pożyczką" wyasygnowaną przez GRU na założenie w Polsce "partii lewicowej" na zgliszczach PZPR. Serdeczna wdzięczność oraz dozgonne oddanie za hojność w postaci walizki pieniędzy przywiezionej z Moskwy (wbrew przepisom celnym i podatkowym) przez Tow. Millera - obecnie europosła Koalicji Europejskiej - każe osobom pokroju Millera, Cimoszewicza, Rosatiego czy Czarzastego hołubić Sowiecką Rosję w postaci zaszłej lub obecnej.
Tytułem wprowadzenia, warto też wspomnieć, iż tow. Miller a także inny dawny człon PZPR - Rozenek (ten od obrony zwyrodnialców z SB) po instrukcje jeździli do Tow. Putina już jako człony SLD w ramach tzw. Klubu Wałdajskiego, zabierając nawet raz ze sobą Adama Michnika, by ten przypomniał sobie skąd korzenie jego rodziny.
Tak więc, ostatnią szansą Putina w Polsce jest i zapewne pozostanie długo post-pezetpeerowski beton. Będzie on lansował narracje polityczną oraz historyczną tworzoną przez Dugina i komitet kłamstwa działający pod egidą prezydenta Rosji.
Popis wazeliniarstwa sowieckiego dał dziś w TVP Włodzimierz Czarzasty (pięknie się składa, iż posiada on takie samo imię, jak prezydent Rosji - nadane ku czci wielkiego wodza rewolucji). Słuchając wywodów Czarzastego, na temat "wyzwoleńczej roli Armii Czerwonej", przypomniały mi się programy historyczne z telewizji lat 60-80-tych. Znów peany ku czci zbrodniarzy, gwałcicieli i bydła okupacyjnego z czerwoną gwiazdą na czapkach. Czarzasty, niczym etatowy pracownik komitetu historycznego FSB wygłosił propagandową mowę "o wyzwolicielach radzieckich, niosących pokój po latach hitlerowskiej okupacji". Tak, jak dla Putina, tak dla Czarzastego bez znaczenia są zbrodnia katyńska, morderstwa, kradzieże, tortury, represje i to czy w rzeczywistości zajmowała się na ziemiach polskich sowiecka armia. Przecież ludzie jego pokroju, krwią Polaków podlewali swoje kwitnące interesy z sowieckim okupantem, wspomagając go często w zbrodniach.
Taką postawę może w Polsce prezentować jedynie głupek albo zwykły sk..wysyn.
Włodzio Czarzasty posiada jakiś tam czerwony fakultet, więc głupkiem nie jest....
Inne tematy w dziale Polityka