„(…) nie widzę powodu, dla którego miałby teraz stać się mężczyzną.”
Tak Prezydenta Dudę ocenił szef niemieckiej Partii Ludowej, tata pracownika Amber Gold Józia Bąka - Donald Tusk.
Donald Tusk jest mężczyzną na miarę potrzeb współczesnego świata i zapotrzebowania postępowego społeczeństwa europejskiego.
Harata w gałę, lubi pedziów, nasyła na strajkujących policję i każe jej strzelać do robotników. Na każdym kroku patrzy, jakby tu dorobić i nawet za jedno euro, jako szatniarz usłuży pijanemu kumplowi z KE.
Co najważniejsze, Donald Tusk jest mężczyzną, bo potrafi przylać żonie!
Lat temu (chyba) 15, media obiegła potwierdzona zeznaniami byłych milicjantów informacja o tym, iż w latach 80’tych wielokrotnie do mieszkania Tusków wzywane były patrole milicji, które dokonywały interwencji wskutek zgłoszonych aktów przemocy domowej.
Milicja odnotowała również, takie wykroczenia jak: używanie narkotyków, awantury wywoływane w stanie nietrzeźwym oraz jazda pojazdem mechanicznym po pijanemu. To było dziełem „prawdziwego mężczyzny” - Tuska.
Istotnie, tak nie postępuje Pan Prezydent Duda.
Nie dziwne, że zdaniem niemieckiego polityka, Prezydent nie jest mężczyzną, w tuskowym rozumieniu znaczenia tego słowa.
Żony nie bije, dragów nie stosuje, po gorzale nie robi burdy a i samochodem na podwójnym gazie nie jeździ.
W takim razie, niech lepiej nasz Prezydent, nie zostaje „mężczyzna”.
P.S. Wśród sympatyków platformy, miarą „męskości” czy „europejskości” staje się bicie kobiet. Przykład dał Tusk, a w jego ślady poszedł niedawno niejaki Umiastowski „Motyl”, który chciał pobić obecną szefową sztabu wyborczego Prezydenta Dudy.