Rok temu, prezydent Warszawy, pani Hanna Gronkiewicz-Walz, w trosce o godne i pełne skupienia obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, postanowiła, że pod obelskiem Chwała Pokonanym spotkają sie jedynie Warszawiacy i powstańcy.
Decyzją tą zademonstrowała najwyższy szacunek dla postulatów tych, którzy: "nie mogli zrozumieć, dlaczego okolice pomnika Gloria Victis otacza się ochronnymi barierami, za które wstęp mają VIP-y z zaproszeniami, a weterani walk nie mogą nawet zbliżyć się do grobów swoich kolegów".
Rok temu, dzielna Pani Prezydent postanowiła ostatecznie wyprowadzić politykę z cmentarzy.
Dodajmy, uczciwie informując o tym fakcie kancelarię prezydenta RP, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu.
Lecz jak należało sie spodziewać, ten chwalebny projekt nie do końca się powiódł.
"Polityka pcha się pod pomnik Powstania" rozpaczała wówczas, niezastąpiona w takich sytuacjach Gazeta Wyborcza.
Oczywiście tak oburzajaco i bezceremonialnie, polityka mogła się pchać w to miejsce święte tylko w osobie ś.p. pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Bowiem cała reszta klasy politycznej podeszła do sprawy z należytym zrozumieniem i akceptacją.
Natomiast pan prezydent RP, wykorzystując jako pretekst to, że tradycyjnie, rok rocznie składał wieńce na powstańczych mogiłach oraz to, że na prośbę kombatantów AK był honorowym patronem obchodów Powstania, bezprzykładnie zignorował decyzję magistratu.
Dając tym kolejny przykład nieliczenia sie z prawem!
O zwykłej, ludzkiej przyzwoitości nawet nie wspomnę!
A po roku, o zgrozo, przez monent wydawało mi się, że na Powązki wróciła polityka!
Coś, jakby mignęli przedemną Trzej Prezydenci; Pan Prezydent-Elekt, Pan Prezydent Wykonujacy Obowiązki, oraz nasza Lokalna Pani Prezydent.
Nieustraszona Bojowniczka o Odpolitycznienie Nekropolii.
Omamy jakieś! Czy co?
Przetarłem oczy ze zdumienia i coż za ulga!
Toż to tylko ten wiecznie rozradowany, wyrośniety krasnal Chryzostom z siostrą Hospicją od Ducha Świętego i człapiący za nimi, stary, poczciwy Shrek.
Chwała Najwyższemu, że normalność wraca...
Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości