The Lord said, go to the devil
He said, go to the devil
All along dem day
So I ran to the devil, he was waitin'
I ran to the devil, he was waitin'
Ran to the devil, he was waitin'
All on that day…
Piszą, że koniec blisko... że faszyzm nadciąga, demokracja ginie, kraj podzielony. Że sądów nie ma, media zakneblowane, że klechy maybachami się wożą. Że Szyszko ustrzelił rysia, plebs obsrywa plaże, że SM kaleki torturuje. Piszą, że podpalają toi-toi'e, nie lubią Tuska, a rządzi dyktator!
Piszą, ze lepszy był „człowiek honoru, wielkiej klasy; polski patriota o budzącej szacunek biografii” . Tak, jak od ulicy Kaczmara lepsza jest ulica starego Modzelewskiego, bo się przyzwyczaili…
Tak, jak przyzwyczaili się do jedności, FWP, majowych pochodów, skrobek na życzenie, wygranych w totka i mieszkań od SB... Oraz do wpiętej w marynarkę odznaki im. Janka Krasickiego.
Mnie to rybka, co wypisują. Tak mi dobrze. Zarobiony jestem… Zresztą, nigdy nie byłem członkiem. Zawsze byłem odstającym.
Końkludując… Zapewne wielu spomiędzy was... zdziwi... albo zgoła przestraszy ten toast... ale... kto mi ufa i wierzy... kto prawdziwie chce dobra ojczyzny... ten go wzniesie ochotnie... i powtórzy za mną; a żebyśmy tak wszyscy zdrowi byli!