Rany, czy ten człowiek ma jakąś rodzinę, przyjaciół? Ktoś powinien mu powiedzieć, że robiąc z siebie durnia ośmiesza się tak bardzo, ze to aż przykre.
Rozumiem, że człowiek zadufany w sobie do tego stopnia, że staje się to aż rodzajem choroby psychicznej, może stracić kontakt z rzeczywistością i żyć w wyimaginowanym zamku obleganym przez "pisowskich blogerów". Ale jeśli ma jakichś bliskich ludzi, to ci powinni próbować mu pomóc. Czy doszli już do wniosku, że sprawa jest beznadziejna i lepiej "napoleona" nie ruszać, bo żyjąc w swoim matriksie jest szczęśliwszy?
Tak czy siak, biedny kabotyn.