Tragedia frekwencyjna, naprawdę nikomu nie chciało się pójść na 5 minut i skreślić tego czy innego kandydata?
Straszne to jakieś.
Te wybory mają również inny wymiar. Ludzie mieli okazję zagłosować na kogoś "od siebie", na człowieka z sąsiedztwa, a jak zwykle zagłosowali na partię.
Taką czy inną to z grubsza nie ważne.
Szkoda, bo nawet gdyby Pan Kukiz wywalczył swoje JOW-y to nic nie zmieni. Ludzie zawsze zagłosują na tych od Tuska, bo Kaczyński z przybocznym to wariaci, albo na Kaczyńskiego, bo Tusk bomby w TU-154 podkładał.
Żal.