
W pewnym momencie Beatlesi spotykają niejakiego AllanaWilliamsa, który „załatwia” im wyjazd do Hamburga, dokąd posłał już kilku innych wykonawców. Mało brakowało, a z wyjazdu wyszłyby nici, bo ich ówczesnego perkusistę wcielono do militarnej „National Service”. McCartney zaproponował więc Pete Besta, perkusistę The Blackjacks. Trzeba zauważyć, że oprócz własnej perkusji wniósł do zespołu pewne dodatkowe możliwości – jego matka była właścicielką jednego z klubów – The Casbah Club.
Teraz pozostaje przekonać rodziców lub opiekunów, że warto ich puścić za granicę, co też się stało.
Życie na wysokich obrotach
Wyjazd do Niemiec był prawdziwą szkołą życia. Pobyt tam od samego początku obfitował w ekstremalne sytuacje. Do dziś legendom o ich życiu w Hamburgu dorównują jedynie legendy o kilka lat późniejszej beatelmanii.
Zacznijmy więc od pierwszych chwil wymarzonego kontraktu: Trafiliśmy do Hamburga (…) Nie było nikogo, żeby nas przyjąć, ale mieliśmy plan miasta. Dzielnica St Pauli i Reeperbahn… każdy znał… Znaleźliśmy ulicę i klub, ale wszystko było zamknięte. Nie mieliśmy hotelu ani niczego, a tu noc. Poradziliśmy sobie budząc kogoś z sąsiedniego klubu. Otworzyli nam klub i przespaliśmy się we wnęce na czerwonych skórzanych krzesłach. Następnej nocy przenieśliśmy się na 2 czy 3 miesiące do kina „Bambi”. Pamiętam jak Rory Storm ze swoim zespołem i z Ringo przyszli nas zobaczyć. Przyszli akurat wieczorem chcąc zobaczyć, jak mieszkamy. Byli naprawdę zszokowani. Jeden z nas miał flagę brytyjską więc przykrywaliśmy się nią (z Antologii). Owo kino „Bambi” to chyba jedyne kino porno, które przeszło do historii popkultury :)

Grali w klubie „Indra” od 17 sierpnia do 3 października 1960 wbrew koszmarnym warunkom. Jak wtedy wyglądali możemy zobaczyć na zdjęciu powyżej. Po pewnym czasie właściciel klubu Bruno Koschmider proponuje im przejście do nieco lepszego „Kaiserkeller”. Zarobki jak zarobki – za występ dostają 30 marek (około 2,5 funta) na osobę.
Chłopaki rzucone na szerokie wody szybko nabierają doświadczenia. Byliśmy w Hamburgu, gdzie kazali nam „mach schau” – „robicz szoł”, więc robiliśmy show: John tańczył jak goryl, a my potrząsaliśmy głowami. Kiedy wróciliśmy do Liverpoolu, gdzie wszystkie grupy stały nieruchomo jak Shadowsi, to my, z naszym zachowaniem, śmiesznymi fryzurami i skórzanymi ubraniami zaczęliśmy robić całkiem niezłe wrażenie jak wspomina George. Musieli grać po kilka, kilkanaście godzin dziennie – a właściwie można by powiedzieć, że „nocnie”. Ułatwiały im to tabletki pobudzające, zdaje się z amfetaminą.
W każdy razie chłopcy szaleli ile się dało. Dzięki lokalizacji w dzielnicy rozpusty mieli ciągły i tani dostęp do prostytutek i alkoholu. Jedynie Best trzymał się nieco z boku. Lista ich wybryków do dziś robi wrażenie, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że cześć relacji z tamtego okresu może być legendami, niekoniecznie prawdziwymi. W wybrykach przodował Lennon: w czasie występów wdawał się w bójki z gośćmi, podobno kupił sobie prawdziwą świnię, a kiedy ta mu się znudziła zrzucił ją z okna na ulicę krzycząc „Patrzcie ludzie, latająca świnia!”. Podobno też wyzywał niemieckich marynarzy od nazistów, co miało mu przejść bezkarnie, bo ci nie rozumieli angielskiego. Raczej między bajki należy włożyć opowieść o tym, że w niedzielę Lennon sikał rankiem na idących do kościoła, bo w tej okolicy chyba trudno byłoby takich znaleźć. Ale kto wie?
Ponieważ warunki w jakich żyją pozostawiają sporo do życzenia, szukają czegoś lepszego. I kiedy wydaje się, że mają już nagrany kontrakt z całkiem znośnym klubem „Top Ten Club” do życia kapeli włącza się policja. Prawdopodobnie właściciel klubu naskarżył na nich policji, kiedy stracił tanią kapelę.
Nagle okazało się, że Harrison jest jeszcze niepełnoletni, a McCartney i Best musieli zapoznać się z niemieckim aparatem sprawiedliwości, kiedy zostali aresztowani za wzniecanie pożaru. Jak wspomina McCartney: Ja i Pete Best wyprowadzaliśmy się ze starego klubu jako ostatni. On znalazł prezerwatywę w swoim bagażu. I co zrobiliśmy? Zwyczajnie dla żartu, na zewnątrz w korytarzu – beton, nic nie mogło wywołać pożaru – przypięliśmy go do ściany i dla szczeniackiego psikusa podpaliliśmy go. 5 grudnia trzej „przestępcy” wracają do Anglii. Dzień później dołącza do nich Lennon. W Niemczech zostaje natomiast Stuart bo na zabój zakochał się w fotograficzce Astrid Kirchherr. Ale o tym w następnym odcinku.

Jedno ze zdjęć autorstwa Astrid Kirchherr
Inne tematy w dziale Kultura