Zajtenberg Zajtenberg
306
BLOG

Na kłopoty Epstein (4)

Zajtenberg Zajtenberg Kultura Obserwuj notkę 0

the beatles - 4

Cavern Club

Na początku lipca 1961 roku Beatlesi wrócili z Hamburga do domu. Ich podstawowym miejscem pracy był „Cavern Club”, choć zdarzają sie i inne lokalizacje w Liverpoolu i okolicy. Sam klub, otwarty w 1957 roku w założeniach miał być jazzowy, ale szybko został zasiedlony przez grupy skifflowe a potem rockowe – wtedy mówiono beatowe[1]. Beatlesi, którzy zawitali w to miejsce jeszcze w przerwie między wyjazdami do Hamburga, zagrali tam 292 razy, po nich do klubu weszli The Hollies. Klub zamknięto w 1973 roku.


„Cavern Club” No, no. Image to chłopaki miały niezły.

Po nitce do kłębka

Jest to jedna z tych historii, która odtworzona w najdrobniejszych szczegółach przez beatelfanów każe zastanowić się nad swoja wiarygodnością. No, ale przeczytajmy jak zespół zyskał nowego menagera.

Ich, już wtedy, były basista Stu, wysłał do Liverpoolu singla nagranego wspólnie z Sheridanem „My Bonnie”/ „The Saints”, który przekazano disc jockeyowi klubu „Cavern”. Kiedy piosenka weszła do repertuaru granego w klubie, znaleźli się tacy, co to chcieli kupić sobie taka płytkę. Jeden z nich, niejaki Raymond Jones 28 października[2] chciał kupić płytkę w jednym z liverpoolskich sklepów. Ale sprzedawca nie słyszał nawet nazwy takiego zespołu, więc płyty nie sprzedał, bo nie miał. Brian Epstein, bo on był tym sprzedawcą, chcąc dowiedzieć się coś więcej o nieznanej mu kapeli, 9 listopada zachodzi do „Cavern Club”.

Wrażenia z koncertu nieco mieszane: Według mnie ich występ na scenie pozostawiał wiele do życzenia, ale pośród tego wszystkiego unosiło się coś niesamowitego. Od razu zafrapowała mnie ich muzyka, ich rytm  i poczucie humoru na scenie. Kapela się spodobała do tego stopnia, że sprzedawca postanowił zmienić zawód. Niedługo później Brian zastąpił Allana Williamsa na stanowisku menagera.

Jaki był Brian Epstein?

Brian prowadził sklep North End Music Stores (NEMS) i był współredaktorem lokalnej gazetki muzycznej „Mersey Beat”. Jakieś znajomości w branży miał – załatwił w końcu nagrania próbne w wytwórni Decca, doprowadził do nagrań w EMI i występów dla BBC. Oprócz The Beatles Epstein podpisał też umowy z innymi zespołami i wykonawcami – Gerry and the Pacemakers, Billy J. Kramer, Cilla Black, The Fourmost, The Big Three, The Remo Four i Tommy'm Quickly. Gdy Epstein stał się osobą sławną (oczywiście dzięki Beatlesom) zaczęły wychodzić na jaw jego nałogi – narkotyki, hazard, lekomania –  a także homoseksualizm, który w tym czasie był w Wielkiej Brytanii karany[3].

Epstein w Cavern Club

Pytanie jakim był menadżerem, zostaje bez jednoznacznej odpowiedzi. Fani rocka mają mu za złe zmianę wizerunku grupy, gdyż nakazał zamianę skór na garnitury. Istotniejsze od ustalenia wyglądu grupy, zdaje się pytanie, czy Brian miał jakiś chytry plan zdobycia świata? Wbrew niektórym opiniom, chyba nie. Szczególnie McCartney, szczególnie boleśnie wspominał, ile to pieniędzy stracił przez Briana. Beatlesi stali się sławni i bogaci nie dlatego że mieli sprytnego opiekuna. Powodzenie zdobyliby pewnie i z kim innym, choć znajomości Epsteina w 1962 bardzo im się przydały. Z drugiej strony, kiedy już zdobyli jako-taką popularność, kontraktował wszystkie możliwe występy, dosłownie zajeżdżając zespół, bo akurat nadarzyła się okazja na zarobienie paruset funtów.

Kilka lat później pozycja Briana w grupie będzie już cokolwiek nieciekawa, o czym mogą świadczyć ujawnione niedawno jego listy, w których skarży się, że Moja osobista użyteczność została zastąpiona przez wasz intelekt i wiedzę.
 

[1] Nasi dziennikarze muzyczni naśmiewają się z krajowego terminu „big beat”, że niby „beat” oznacza taki „wieśniacki”, czyli udawany i gorszy, rock. Ale termin „beatowy” nie był tylko naszym zaściankowym wynalazkiem – jeszcze w połowie lat 60-tych Lennon będzie tłumaczył ichniemu dziennikarzowi: Nie jesteśmy zespołem beatowym, tylko rock’n’rollowym.

[2] Ta precyzja zadziwia – skąd beatlesolodzy wiedzą, ze to właśnie w tym dniu?

[3] I niekoniecznie był to martwy przepis, bo przecież dekadę wcześniej Alan Turing, żeby nie trafić do więzienia, poddał się tzw. chemicznej kastracji. Jednym ze skutków wyroku, było również odsunięcie go od dotychczas wykonywanej pracy. Turing popełnił samobójstwo, odrzucony i zatruty przez ojczyznę, która tak wiele mu zawdzięczała.

Zajtenberg
O mnie Zajtenberg

Amator muzyki "młodzieżowej" i fizyki. Obie te rzeczy wspominam na blogu, choć interesuję się i wieloma innymi. Tematycznie: | Spis notek z fizyki | Notki o mechanice kwantowej | Do ściągnięcia: | Wypiski o fizyce (pdf) | Historia The Beatles (pdf)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura