
Zagadka: co trzeba zrobić, żeby stać się gwiazdą światowego formatu? Wydaje się, że najważniejsza jest solidna promocja, jakieś występy, odjechane teledyski i tzw. ustawki w gazetach plotkarskich. Jeśli jednak chodzi o naszych bohaterów, to stało się to zupełnie inaczej.
I Want to Hold Your Hand
Kariera w USA stanowiła jeden z priorytetów zespołu – dość frustrujące było to, że mając szaloną popularność w ojczyźnie, w Stanach byli zupełnie nieznanni. Ta piosenka tworzona była właśnie z myślą o tamtym rynku. Pisaliśmy to razem, ręka w rękę, twarzą w twarz. (…) Pamiętam jak dobieraliśmy akordy przy tworzeniu piosenki. Byliśmy wtedy w domu Jane Asher, zeszliśmy do piwnicy, gdzie stało pianino, na którym graliśmy. Mieliśmy już „Oh you-u-u got that something…”, a tu Paul dokłada swój akord. Powiedziałem do niego „To jest to! Dawaj dalej!”. W tamtych czasach, naprawdę tak pisaliśmy piosenki – każdy dokładał swoje trzy grosze (John).
Nagrali to następnego dnia, czyli 17 października. W studio skorzystano po raz pierwszy z czterościeżkowego magnetofonu. Singiel w połowie grudnia zrzucił z pierwszego miejsca „She Love's You”. Na drugiej stronie znalazła się ballada spółki Lennon-McCartney „This Boy”, napisana w stylu Smokey Robinsona.
A I Want to Hold
Your Hand
B This Boy |
 |
„I Want to Hold Your Hand” stanowi, jak nagrane nieco wcześniej „All My Loving”, zupełnie nową jakość. Hit, który nie naśladuje jedynie popowych czy rock'n'roll-owych przebojów zza oceanu. Potrafi natomiast połączyć nowoczesne brzmienie z chwytliwą melodią. To co zrobili, było tak różne od dotychczasowej muzyki pop, iż można powiedzieć, że „byli skazani na sukces”.
The Beatles - I Want to Hold Your Hand
Amerykański szok
W roku 1963 promocją Beatlesów zajmowały się małe firmy „Vee-Jay” i „Swan” – bez sukcesów. Niezależnie jednak od niskich nakładów poniesionych na promocję, ówczesna twórczość zespołu mogła być dla Amerykanów po prostu wtórna, do tego co działo się na ich rynku w poprzedniej dekadzie. Zdaje się najważniejszym argumentem, jakim dysponowali EMI i Epstein, były milionowe wyniki sprzedaży w Wielkiej Brytanii. Przekonali oni potężne „Capitol Records”, że warto zainwestować w promocję Beatlesów. Wydanie singla planowane było na połowę stycznia 1964 roku, by zsynchronizować je z występem w „The Ed Sullivan Show”. Przeszkodziło temu jednak pewne, dziś prawie niemożliwe do powtórzenia, zdarzenie.
Zaczęło się od tego, że 15-letnia Marsha Albert usłyszała gdzieś wykonanie „She Loves You”. To na jej prośbę, niejaki James Carroll, prezenter waszyngtońskiej stacji radiowej WWDC, polecił zakup najnowszej płytki zespołu. Kiedy singiel pokonał drogę przez ocean, Marsha osobiście zapowiedziała premierę nagrania Panie i Panowie, po raz pierwszy na antenie w Stanach Zjednoczonych, The Beatles zaśpiewa „I Want to Hold Your Hand”.
Piosenka stała się wielkim, choć na razie lokalnym, przebojem. Jednak do radia wciąż dzwonili słuchacze z prośbami o kolejną emisję nieznanego im zespołu. Wieść zataczała coraz szersze kręgi i szybko doszła do „Capitolu”. Taka „oddolna” akcja mogła przeszkodzić we właściwej promocji, więc wytwórnia zażądała zaprzestania nadawania utworu. Carroll nie przejął się groźbami, co więcej skopiował przebój na taśmę i rozesłał do znajomych prezenterów z Chicago, ci natomiast przesłali taśmę dalej do St. Louis. „Capitol” poddał się rosnącej fali i wykorzystując popularność piosenki (której wbrew wszelkim zasadom nie można było do tej pory kupić w sklepie!), przesunął o dwa tygodnie wcześniej wydanie singla. W ciągu trzech dni sprzedano cały przygotowany nakład: 250 tysięcy kopii.

Menadżerowie „Capitolu” byli tym kompletnie zaskoczeni. Nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że szef firmy Jay Livingstone twierdził: Nie wydaje mi się, aby The Beatles mogli cokolwiek znaczyć na rynku muzycznym. Ale rzeczywistość przerosła jego wyobrażenia na temat czterech Anglików. By zaspokoić popyt, „Capitol” podpisał nawet umowę z „Columbia Records” i RCA na wykorzystanie ich tłoczni, bo własne nie mogły nadążyć.
W sumie sprzedano 5 milionów egzemplarzy. Poprzedni brytyjski wykonawca na amerykańskim szczycie to The Tornados z utworem „Telstar” na przełomie 1962-3. Od teraz jednak to, co było wyjątkiem, stanie się regułą – przez kilka lat Amerykanie będą się przyzwyczajać do dominacji wyspiarskich wykonawców.
A gdzie był w tym czasie zespół, gdy to wszystko się działo, no bo przecież nie w USA? O tym w następnym odcinku. Teraz jednak odpowiedź na pytanie zadane na początku notki: Żeby zostać gwiazdą światowego formatu, wystarczy nagrać piosenkę. Taką jak „I Want to Hold Your Hand”.
Inne tematy w dziale Kultura