
Jakoś tak się składa, że prawie każdej płycie długogrającej Beatlesów towarzyszyła mała płytka, zwykle bardzo dobra. Ten sposób gospodarki utworami, całkowicie niezrozumiały w Stanach, będzie „obowiązywał” w zasadzie do ostatniej nagranej płyty „Abbey Road”. Przy okazji „A Hard Day's Night” nagrano EP, wydaną 19 czerwca. Zgodnie z „tradycją” ten krążek również zawierał bardziej żywiołowe piosenki, niż pilotowany album

A
Long Tall Sally
I Call Your Name
|
B
Slow Down
Matchbox
|
Projekt graficzny wykorzystuje zdjęcie Roberta Freemana, zrobione rok wcześniej przy okazji trasy po Szwecji. Autorem notatki na okładce był Derek Taylor. Według mnie okładka pozytywnie wyróżnia się na tle ówczesnych wydawnictw: nieźle wyglądają te płaszcze… Zajrzyjmy jednak do środka.
Long Tall Sally
Rock'n'roll-owy klasyk napisany przez Roberta Blackwella, Enortisa Johnsona i Little Richarda. Ten ostatni nagrał ją 1956 roku. Ponieważ Little Richard należał do ulubionych wykonawców Bitelsów, grali oni również jego piosenki. Spotkali go nawet w Hamburgu, zanim dosięgła ich światowa sława.
Little Richard - Long Tall Sally
Ten kawałek nagrano od razu przy pierwszym podejściu. Chłopaki tyle razy grały ją na koncertach – zwykle kończyła ich występy w owym czasie – że nie musieli zbyt wiele próbować. Trudno znaleźć bardziej ostry utwór grany w roku 1964 na rynku brytyjskim (i nie tylko).
The Beatles - Long Tall Sally
I Call Your Name
Pierwotnie kompozycja Lennona przeznaczona była dla Billy J. Kramera na stronę B singla „Bad to Me”, który też zresztą był autorstwa spółki Lennon-McCartney. Wspomniany singiel zajął nawet pierwsze miejsce pod koniec 1963 roku.
Billy J Kramer - I Call Your Name
Lennon nie był zadowolony z aranżacji zespołu Kramera i postanowił, że zrobi to po swojemu. Rzeczywiście, wykonanie Beatlesów mogło bez kłopotów znaleźć się na dużej płycie „A Hard Day's Night”. Słychać to samo rockowe zacięcie i mocne brzmienie – w niczym nie ustępuje wysokiemu poziomowi wspomnianego LP. Obie wersje różnią się szczegółami, ale jak wiadomo tam właśnie tkwi diabeł. Oprócz swoistej łatwości komponowania, chłopcy wyraźnie podszkolili się w sztuce aranżacji.
The Beatles - I Call Your Name
Slow Down
1 czerwca nagrano dwie kolejne bardzo przyzwoite kompozycje. Pierwsza z nich to „Slow Down”. Napisał ją, dziś nieco zapomniany, Larry Williams, który był również jej pierwszym wykonawcą w 1958 roku.
Larry Williams - Slow Down
W wersji beatlesowskiej udzielił się również George Martin, który parę dni później dograł swoja partie fortepianu. Prawdę powiedziawszy, bez tego piosenka, byłaby raptem szkicem. Lennon dając głos (ze sobą w duecie), trochę śpiewa, trochę krzyczy, a w dodatku robi to tak uroczo nierówno jak w niektórych fragmentach „A Hard Day's Night”. Solówka na gitarze jest prosta, nawet bardzo, ale za to mocno zagrana.
The Beatles - Slow Down
Paradoksalnie: słuchając takiego „nieporządnego” wykonania mamy wrażenie, że… to porządny „korzenny” zespół rythm'n'bluesowy.
Matchbox
Ostatnim utworem na tej wyjątkowej płytce był „Matchbox”, napisany i nagrany przez Carla Perkinsa w 1957, który notabene był obecny na beatlesowskiej sesji nagraniowej, ale akurat nie grał. Perkins przyznał się w późniejszych latach, że wspólnie z chłopakami zagrał kilka swoich piosenek tego dnia, niestety nie zostały uwiecznione na taśmie. W trakcie tego jamu zagrali na pewno „Your True Love”.
Carl Perkins - Matchbox
Perkins był jednym z ulubionych wykonawców Ringo, który właśnie tutaj śpiewał. Co ciekawe, w dawnych latach kawałek „należał” do Pete Besta, również perkusisty. Na fortepianie pomagał George Martin i jego gra w połączeniu z niskim głosem Ringo nadają piosence „ciężki” charakter.
The Beatles - Matchbox
* * *
Dlaczego rozpisuję się akurat na temat tej płytki? Powszechny obraz zespołu „ustaliły” takie wydawnictwa jak niebieski i czerwony album, wydane w latach 70-tych, czy choćby całkiem świeża „1”. Znajdziemy tam i melodie i wielkie przeboje – jak przystało na gwiazdę muzyki pop-rockowej. Szkoda, że nie słychać tam za bardzo, iż Beatlesi byli również zespołem rock’n’rollowym. I że potrafili dawać czadu, tak jak na tej płytce.
Inne tematy w dziale Kultura