
W kwietniu 1966 roku chłopaki przystąpiły do nagrywania płyty długogrającej „Revolver”. Same nagrania trwały do czerwca i w tym czasie zdarzyło się kilka ciekawych rzeczy o jakich warto wspomnieć.
1 maja na stadionie Wembley miał miejsce ostatni „normalny” występ grupy na ziemiach brytyjskich. Ponieważ był to przegląd laureatów nagród New Musical Express, wystąpiło 20 grup. Każdy miał niewiele czasu: Beatlesi zagrali jedynie pięć piosenek

Beatlesi po odebraniu wyróżnień NME
30 maja w Stanach i 10 czerwca na wyspach ukazuje się singiel zawierający dwa nowe utwory nagrywane podczas sesji do „Revolver”
A Paperback Writer
B Rain |
 |
Paperback Writer
Jedna z ciotek Paula spytała się go kiedyś, czy nie napisałby czegoś, co nie opowiadałoby o miłości: Zawsze próbowaliśmy robić coś innego. I to właśnie się wyróżniało. Lata temu ciotka Lil powiedziała do mnie: „Czemu nie możecie napisać czegoś o wyścigach konnych, spotkaniach na szczycie lub czymś interesującym?” Pomyślałem „W porządku, ciociu Lil. Pokażę ci”. No i rzeczywiście – „Paperback Writer” stał się pierwszym beatlesowskim numerem jeden „nie o miłości”.
Utwór ma formę listu początkującego autora powieści do wydawcy. Niedoszły literat wspomina o książce niejakiego Lear – rzeczywiście był taki malarz Edward Lear, który był autorem absurdalnych wierszy i piosenek (za to właśnie bardzo lubił go Lennon), ale nie napisał żadnej książki. Istnieje również możliwość, że chodziło o propagatora LSD Timothy Leary'ego.
Jeśli chodzi o samo nagranie to należy do najbardziej ostrych numerów grupy. Zaczyna się od wejścia „a'capella”, by za chwilę eksplodować riffem przesterowanej gitary. Technicy nieco poeksperymentowali z nagrywaniem basu i perkusji (np. bas miał być rejestrowany za pomocą głośnika przyłożonego do piecyka), by wzmocnić dynamikę utworu.
I jeszcze mały żarcik: w pewnym momencie John i George w chórkach śpiewają… „Frere Jacques”, oczywiście do melodii piosenki, a nie francuskiego kanonu.
The Beatles - Paperback Writer
Rain
Piosenka Johna jest na tyle mętna, iż bez krętactwa można uznać ją za opis jakichś doświadczeń z narkotykami. W studiu troszkę się namęczono, by muzyka odpowiadała niejasnemu tekstowi. Między innymi pojawia się efekt taśmy puszczonej od tyłu. Lennon wpadł na pomysł, by całą piosenkę nagrać „od tyłu”, ale Martin stwierdził, że to nie jest dobry pomysł. Stanęło więc, że w samej końcówce John odwróci sobie nieco wokalu. Tak więc tajemnicze słowa, puszczone odwrotnie, to „Sunshine, rain, when the rain comes, they run and hide their heads”.
To nie koniec udziwnień: Część instrumentalną i chórki nagrywano na nieco szybszych obrotach, by spowolniona brzmiała bardziej szorstko. Wokale dograno już na normalnej prędkości.
The Beatles - Rain
W obu piosenkach słychać, że chłopcy poszukują. Paul wymyśla skomplikowane partie basu, Ringo w „Rain” tłucze wymyślne rytmy. Zespół wyraźnie zwraca się w stronę ostrzejszej muzyki, a teksty zaczynają różnić się od sztampy. Co na to krytycy? Zdaje się, że niczego nie zauważyli – co więcej, część z nich uważała singiel za dowód wypalenia się grupy i braku nowych pomysłów (skoro muszą tak udziwniać).
Koniecznie trzeba poczekać na duży krążek.
Inne tematy w dziale Kultura