
Rok 1968 nie okaże się dla zespołu pomyślny artystycznie. Co prawda jego członkowie będą się udzielać tu i tam, ale kiedy spojrzy się z dystansu czasowego widać schyłkowość. Zaczynają jednak silni, zwarci i gotowi, jakby po drodze nie było filmowej porażki.
Na początku lutego na parę dni wchodzą do studia i nagrywają trzy piosenki „Lady Madonna”, „Hey Buldog” i „Across The Universe”. Dwie pierwsze dość energetyczne, oparte o mocne piano, trzecia to luźne rozważania Johna na tematy które do grupy przyniósł George. Dzieki niemu własnie, Beatlesi mieli istotny udział w roznieceniu nowej mody na hinduizm, czy ogólniej na wschodnią mistykę.

W ramach tej mody grupa postanowiła wziąć udział w ćwiczeniach duchowych organizowanych przez znanego im wcześniej guru, Mahesha Yogi. Trafił on na podatny grunt – George zawsze był najbardziej uduchowiony z całej czwórki i słowa o medytacji transcendentalnej, która miała uleczyć ich dusze, jak najbardziej go przekonały. Nie wiem czy przekonały resztę, zdaje się Paul miał nadzieję, że wyjazd do Indii przysporzy rozgłosu medialnego, co jak wiemy, zawsze się w tym biznesie przydaje.
W każdym razie w połowie lutego pakują się i razem z żonami i paroma przyjaciółmi lecą na drugi kontynent odnowić się duchowo. Już w czasie ich pobytu, 15 marca, wychodzi singiel, gdzie na pierwszej stronie umieszczono „Lady Madonna” Paula. Ładny, melodyjny, dynamiczny i bardzo przyzwoity kawałek o dość dowcipnym tekście opisującym codzienny trud kobiet. Na drugiej stronie, jakby na potwierdzenie ich aktualnych zainteresowań, znalazła się przywieziona przez George’a z Bombaju ,,The Inner Light”. Zagrana przez hinduskich muzyków sesyjnych bez udziału pozostałej trójki z zespołu, powstawała w ramach nagrywania muzyki do filmu „Wonderwall”[1]
A Lady Madonna
B The Inner Light |
 |
The Beatles - Lady Madonna
Medytacja Transcendentalna
Maharsihi Mahesh Yogi: z wykształcenia fizyk, z zainteresowania i pasji mędrzec. W rodzimych Indiach nie udało mu się zaistnieć w roli duchowego przywódcy, spróbował więc szczęścia w Anglii, gdzie głosił swoje idee. Po poznaniu Harrisona, który go rozreklamował, stał się dość znany. Początkowo reakcje członków zespołu są entuzjastyczne: To największa sprawa w naszym życiu (John); Od czasu spotkania z Jego Świątobliwością czuję się wspaniale (Ringo); Medytacja transcendentalna jest dobra dla każdego (Paul).
Rekolekcje odbywały się w miejscowości Rishikesh. Ładna okolica z widokiem na Himalaje, choć ośrodek wygód specjalnych nie zapewniał. Towarzyszki muzyków szczególnie narzekały na robactwo, ale kastowe Indie miały (i chyba mają do dziś) inne podejście do spraw czystości. Na pewno dla uczestników była to odmiana: dość ascetyczne warunki plus odwyk od narkotyków nieco ich otrzeźwiło.
O atmosferze tam panującej niech świadczą słowa Johna opisującego historię piosenki „Dear Prudence”. Tytułowa bohaterka to Prudence Farrow (siostra sławnej Mia) jedna z osób, które pojechały na turnus z Beatlesami. Prudence była tak skupiona na medytacjach, że zostawała w swoim pokoju przez większość czasu. Lennon bał się, żeby nie wpadła w depresję, i na pocieszenie napisał jej piosenkę: Piosenka o siostrze Mia Farrow, która (…) medytując zbyt długo, nie chciała wyjść z maleńkiej chatki w której mieszkała. Wybrano mnie i George'a, żebyśmy spróbowali ją stamtąd wyprowadzić, ponieważ nam zdawała się ufać. Gdyby była na Zachodzie, moglibyśmy zabrać ją wszędzie… Ale byliśmy poza domem. Ona była zamknięta w sobie od trzech tygodni, próbowała zjednoczyć się z Bogiem szybciej niż ktokolwiek inny. Takie to było współzawodnictwo w obozie Maharishiego – kto pierwszy sięgnie kosmosu☺.
The Beatles - Dear Prudence

Braki w higienie spowodowały, że Ringo wytrzymał tam tylko dwa tygodnie, Paul trzy tygodnie dłużej. Lennon natomiast zdecydował się przerwać pobyt, gdy spotkał zapłakaną Mię Farrow, która skarżyła się, że Maharishi zaczął się do niej przystawiać. Czy przytulanie mistrza miało charakter molestowania? Sprawa zdaje się do dziś nie wyjaśniona, ale starczyło, żeby w Johnie się zagotowało. Pakuje się i wyjeżdża, na odchodnym komponując „Sexie Sadie”: Napisałem to, gdy wyjeżdżaliśmy i mieliśmy już spakowane torby. To był ostatni utwór jaki napisałem przed wyjazdem z Indii. I nazwałem go „Sexy Sadie”, zamiast „Maharishi” (…) Opuszczałem Maharishiego zniesmaczony. Tak myślę, że moje rozstania nie zawsze są tak miłe, jak chciałbym by były.
The Beatles - Sexy Sadie
Nawiasem mówiąc w czasie pobytu powstała spora część utworów, które później znalazły się na ich dwupłytowym albumie.

Jenny Boyd, Jane Asher, Paul McCartney, Donovan, Mia Farrow, George Harrison, Maharishi,
Mike Love (z Beach Boys), John Lennon, Pattie Boyd
Czy coś to zmieniło?
Zaraz po powrocie chłopcy bardzo pozytywnie wypowiadali się o odbywanych ćwiczeniach. Ale szybko zmienili ton, sugerując, że się pomylili. Będąc młodym milionerem, współczesną wersją króla Midasa, można uwierzyć, że jest się wszechmocnym, a przynajmniej, że można osiągnąć każdy cel. Nawet taki, jak odnowę duchową w wyniku transcendentalnej medytacji na zagranicznych koloniach. Jak się okazało niekoniecznie[2] – obietnice guru, okazały się bez pokrycia.
Zdaje się, że chłopcy zaliczyli właśnie drugą porażkę, zdecydowanie mniej spektakularną od „Magical Mystery Tour”, ale bardziej znaczącą. Odstawieni od niektórych używek, inaczej spojrzeli na siebie. To, co John określał, jako „urlop do bycia Beatlesem” będzie stawać się ich chlebem powszednim – coraz łatwiej mogą sobie wyobrazić życie poza zespołem. W końcu do Indii wyjeżdżali razem, a wrócili osobno.
[1] Który to film dziś chyba znany jest głównie z tego, że muzykę napisał jeden z Beatlesów.
[2] Mimo to nie zmieniło to zainteresowań Harrisona. Po nieudanej próbie z Maheshem Yogi związał się ze znaną i u nas grupą religijną Hare Kryszna.
Inne tematy w dziale Kultura