Zajtenberg Zajtenberg
396
BLOG

Beatles się żeni (46)

Zajtenberg Zajtenberg Kultura Obserwuj notkę 0

the beatles - 46

Obaj liderzy – John i Paul – zdecydowali się na gruntowne zmiany w swym życiu osobistym. Po rozstaniach z dotychczasowymi partnerkami przyszła pora na nowe związki. Obaj związali się z rozwódkami i na tym chyba analogie się kończą.

Linda Estman

W muzycznym światku znana była jako fotograficzka – to jej zdjęcie Erica Claptona znalazło się na okładce „Rolling Stone”, to jej zdjęcia Hendrix wybrał na okładkę „Electric Ladyland”, choć akurat wytwórnia wybrała inaczej. Plotkuje się, że zaczynała karierę jako groupie, przy okazji robiąc zdjęcia. Znała Paula, można powiedzieć, służbowo, ale w 1968 zagięła na niego parol. Bliżej poznali się w czasie pobytu Paula w Nowym Jorku, choć być może wtedy potraktował ją tak, jak dziesiątki innych dziewczyn, które przeszły przez jego gwiazdorskie łóżko.

Na przełomie 1968/69 McCartney był w kiepskiej formie psychicznej i to zdaje się nie tylko z powodu nieporozumień w zespole, ale i narkotyków[1]. Rozbity, zadzwonił do Lindy i zaproponował powtórne spotkanie. Dziewczyna przleciała i od razu weszła w jego życie, podejmując rolę kucharki, sprzątaczki i opiekunki Paula. Zdaje się w tym czasie bardzo tego potrzebował. Na ślub zdecydowali się dopiero, gdy Linda zaszła w ciążę.


Na chwilę przed ślubem – na wszelki wypadek para młoda weszła do urzędu tylnym wejściem.

Uroczystość odbyła 12 marca się bez informowania fanów. Obecni byli tylko najbliżsi znajomi w gronie których, zabrakło innych Beatlesów! Sześć miesięcy później Linda rodzi córkę Mary. Paul dorobił się tym sposobem czteroosobowej rodziny, bo żona wniosła do stadła sześcioletnią Heather z poprzedniego małżeństwa. Dwa lata później urodziła się kolejna córka Stella – dziś znana projektantka mody, a roku 1977 syn James.

To małżeństwo było jednym z bardziej spokojnych i szczęśliwych związków w burzliwym świecie show-biznesu. Zostało przerwane śmiercią Lindy w 1998.

Yoko Ono

Jaka była Yoko Ono? Zaborcza, destrukcyjna, miała zły wpływ na Johna, no po prostu to zła kobieta była. Wiedźma. Taka opinia jest obowiązująca do dziś wśród wielu fanów wielkiej czwórki. To o niej fani układają takie złośliwostki:

Yoko została rozpieszczona przez rodziców. To zrozumiałe. Mając do czynienia z takim głosem, zrobiłbym wszystko, żeby powstrzymać ją od płaczu.

Policja zawsze wpada do Yoko w dniu urodzin. Nie są zapraszani, ale gdy Yoko zaczyna śpiewać sama sobie "Happy Birthday", sąsiedzi myślą, że włączył się alarm.

Fani Beatlesów, którzy odtwarzają jej płyty od końca odkryli, że... jej śpiew brzmi dokładnie tak samo.

Żarty, żartami, ale przejdźmy do rzeczy. Można więc się spytać, skoro było tak źle, to dlaczego było tak dobrze? Przecież John i Yoko przedstawiali się w mediach, jako wzorcowo kochająca się para, a słowo „love” używane było przez nich we wszelkich kombinacjach. No więc, można uczciwie powiedzieć, że nie było dobrze. Pojawiły się zdania, że był typowy toksyczny związek, uzależnionych od siebie osób.

Być może John i Yoko leczyli swoje kompleksy dwóch niespełnionych artystów. Ona: plastyczka, której los nie podarował uznania i popularności. On: muzyk, mający ambicje tworzenia rzeczy naprawdę wielkich i awangardowych a nie tylko popu. Każdy miał to czemu drugiemu brakowało, więc imponowali sobie. Mogli odgrywać niedostępne dla nich role, korzystając z udziału drugiej strony. Poza tym mieli wspólne zainteresowania: oprócz sztuki awangardowej również heorinę.

W październiku 1968 pojawia się informacja o ciąży Yoko. Upraszcza to rozwód Johna, który początkowo winą chciał obarczyć Cynthię. Para nie cieszyła się długo szczęściem – miesiąc później Yoko poroniła. Przez lata nie mogła zajść w ciążę z Johnem. Pisano o zaawansowanym wieku, wcześniejszych aborcjach, ale osobiście najbardziej obwiniałbym wspomniane już narkotyki. Plotki mówią, że to jeden z lekarzy wymusił na nich abstynencję narkotykową, ale ciąża z Seanem (urodził się w 1975) i tak była zagrożona.

Zostawmy jednak te smutne sprawy i spójrzmy na bardziej wesołe aspekty celebryckiego świata. Złośliwi twierdzą, że jak tylko John dowiedział się o ślubie Paula, od razu postanowił zorganizować własny. Stało się to 20 marca w Gibraltarze. Mieli co prawda pomysł, by ożenić się w czasie rejsu do Francji, ale John nie został wpuszczony na prom, bo włosów na zdjęciu w paszporcie miał zdecydowanie mniej niż w rzeczywistości. Zaraz po ślubie walczyli o pokój, leżąc przez tydzień w luksusowym hotelu w Amsterdamie i objaśniając dziennikarzom, że lepiej się kochać niż wojować.


A to chwilę po ślubie. Fotografia wykorzystana na płycie „Wedding Album”.

Jak widać Yoko radykalizowała poglądy męża i to w każdej dziedzinie.

The Ballad of John and Yoko

Tyle się mówi, że pod koniec działalności zespołu Paul i John bardzo się nie lubili i właściwie, to nie wiadomo dlaczego nagrywali wtedy to i owo. Otóż nie do końca tak było. To równanie ma więcej niewiadomych niż tylko wspólna niechęć. Od 1967 roku to Paul lideruje i wymyśla, co będą robić. Czasami się udaje, ale częściej nie. Czasami Lennonowi to przeszkadza, a czasami nie – nie zmienia to faktu, że wciąż wydaje mu się, że jest najmądrzejszy i np. takiego Harrisona traktuje jak szczeniaka, to znaczy nie chodzi o to że George jest najmłodszy, tylko to, że jego piosenki są kiepskie. Czasami to prawda a czasami nie. W dodatku panowie nie mają już 20 lat, są poważnie traktowani przez dziennikarzy, dużo zarabiają, więc zmienił się im nieco ogląd własnej osoby. W tej sytuacji kawałek mięsa czy łaciny, rzucony zwyczajowo partnerowi, może być odebrany jako „w odróżnieniu ode mnie jesteś głupi” zamiast „myślę, że w trzeba nad tym jeszcze popracować” jak było tę parę lat wcześniej. Do układu równań dodajmy jątrzącego menadżera, narkotyki, żony i zwykłą nudę, a łatwiej będzie zrozumieć, jak ciężko było wtedy nagrać coś wartościowego.

A jednak! Gdy John zadzwonił do Paula z informacją o nowej piosence, opisującej przygody z zaślubinami, Paul nie zastanawia się wcale: Nagrywamy. Nawet jeśli w Londynie nie ma akurat pozostałej dwójki i we dwóch trzeba będzie dograć pozostałe ścieżki. Nawet jeśli utwór nie jest z tych wiekopomnych. Nagrywamy, bo niezależnie od wszystkiego marka „The Beatles” coś jeszcze oznacza. Bo Paul do końca wierzył, że The Beatles będzie wielkie.

Dwuosobowa sesja (14 kwietnia) zaowocowała singlem (20 maj). Na drugiej stronie pojawiła się piosenka „Old Brown Shoe” autorstwa George’a, nagrana kilka dni po „Balladzie”, jak już cała czwórka była w komplecie. Skoro singiel się udał, to może pora pomyśleć o dużej płycie?

A The Ballad of John and Yoko
B Old Brown Shoe

YouTube:The Beatles - The Ballad of John and Yoko



[1] O destrukcyjnym wpływie używek na Beatlesów i ich kolegów, mówi się zwykle niewiele, choć można się domyślać, że był on znaczący. Począwszy od banalnych papierosów, które ostatecznie „pomogły” Harrisonowi i Aspinallowi pożegnać się z tym światem. Ringo z głębokiego alkoholizmu wyplątał się dopiero pod koniec lat 80-tych. A mocniejsze używki? W drugiej połowie lat 60-tych w zespole narkotyków nie brakowało: marihuana, LSD, kokaina i w końcu heroina. Nie ma się co dziwić, że mówi się o ich depresjach, niestabilnych stanach emocjonalnych i toksycznych relacjach. Bardzo znacząca w tym kontekście wydaje się śmierć ich przyjaciela Mala Evansa (Los Angeles 1976), do którego wezwano policję, bo się awanturował. Mal nie za bardzo kontaktując z rzeczywistością wymachiwał wiatrówką, a policjanci na ten widok zaczęli strzelać zupełnie jak na jakimś filmie sensacyjnym, zabijając go na miejscu.

Zajtenberg
O mnie Zajtenberg

Amator muzyki "młodzieżowej" i fizyki. Obie te rzeczy wspominam na blogu, choć interesuję się i wieloma innymi. Tematycznie: | Spis notek z fizyki | Notki o mechanice kwantowej | Do ściągnięcia: | Wypiski o fizyce (pdf) | Historia The Beatles (pdf)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura