Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii
188
BLOG

Katedra Mojżesza (Wj 18, 13-16)

Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Nazajutrz zasiadł Mojżesz, aby sądzić lud. I stał tłum przed Mojżeszem od rana do wieczora. Gdy teść Mojżesza widział to wszystko, co czynił on dla ludu, powiedział do niego: «Czemu ty sam się zajmujesz sprawami ludu? Dlaczego sam zasiadasz, a cały lud musi stać przed tobą od rana do wieczora?» Mojżesz odpowiedział swemu teściowi: «Lud przychodzi do mnie, aby się poradzić Boga. Jeśli mają spór, to przychodzą do mnie i ja rozstrzygam pomiędzy stronami, oznajmiam prawa i przepisy Boże». (Wj 18, 13-16)

Ustęp, który przed chwilą przeczytaliśmy, jest założycielski dla instytucji Sanhedrynu. Izraelici znajdują się w pierwszym etapie swojej wolności. Lud wyzwolony potrzebuje dla sprawnego funkcjonowania własnego ustawodawstwa i własnych sądów. W przypadku sporu między sposobami interpretacji prawa Bożego, wierzący w pierwszej kolejności poszukują odpowiedzi u Boga. Prawo Boże można zawsze interpretować na różne sposoby, w przypadku sporów potrzebny jest arbitraż dokonany w Bożym imieniu. Izraelici w poszukiwaniu odpowiedzi Boga przychodzą do człowieka pełniącego urząd pośrednika, w tym przypadku do Mojżesza. 

Izraelici przychodzą do Mojżesza nie w poszukiwaniu orzeczenia zgodnego z literą prawa, ale w poszukiwaniu sposobu na pokojowe współżycie z trudnym sąsiadem. W takich przypadkach trzeba umieć pogodzić mechaniczne stosowanie litery prawa z miłosierdziem. Mądra sprawiedliwość jest nierozłączna z miłosierdziem. W przypadkach spornych niezbędne jest arbitraż sędziego. 

Ludzie w poszukiwaniu Bożej odpowiedzi przychodzą do Mojżesza, tym samym dają wyraz swojej miłości do Boga. Skoro sprawy dotyczą sporów ze sąsiadem, dają tym samym wyraz swojej miłości bliźniego. 

Mojżesz występuje tutaj w roli sędziego i pośrednika między Bogiem a ludźmi. Tylko Mojżesz jest uprawniony do takiego stanowiska, jak czytamy w piętnastym wersecie: „Lud przychodzi do Mojżesza, aby poradzić się Boga”. Lud chce słuchać Boga, ale w tym celu przychodzi do człowieka ustanowionego przez Boga, czyli do Mojżesza. 

Co robi Mojżesz? Szesnasty werset opisuje jego rolę: „Rozstrzyga pomiędzy stronami, oznajmia prawa i przepisy Boże”. Ten werset jest założycielski dla tego, co po hebrajsku nazywa się halachą - co jest prawomocną interpretacją Prawa Bożego, prawomocnym rozporządzeniem na temat tego, w jaki sposób wierzący mają praktykować Boże Prawo. 

Przykładem halachicznego rozporządzenia jest rabiniczny zakaz podróżowania tysiąc kroków za miastem w dniu szabatu. Pismo Święte mówi o zakazie podróżowania w szabat, bez szczegółów, uprawnieni sędziowie podają wierzącym sposób praktykowania tego przykazania. Orzeczenie sędziów obowiązuje wierzących pod karą grzechu, to znaczy Bóg niejako jest związany przez orzeczenie ludzi ustanowionych przez Niego. 

W Kościele Katolickim zachodzi to samo zjawisko: mamy podział na prawo Boże i na prawo kościelne. Oba prawa obowiązują pod karą grzechu. Bóg dał swoim przedstawicielom prawo związania i rozwiązywania w Niebie! To powinno nam przypominać słynne orzeczenie Jezusa do apostołów: 

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich». (Mt 18, 18-20) 

Aby zrozumieć te jakże ważne wersety, musimy je interpretować w kulturze, w jakiej zostały sformułowane. Te wersety zostały sformułowane w kulturze żydowskiej. David Stern (chrześcijanin pochodzenia żydowskiego) podaje następujące wyjaśnienie: 

Określenia „związać” i „rozwiązać” są idomem użytym w judaizmie I wieku zamiast słów „zabronić” i „zezwolić”. Tak można czytać w Encyklopedii Żydowskiej: 

Do władzy związywania i rozwiązywania zawsze rościli sobie prawo faryzeusze. Ta moc i władza, wcielona w rabiniczne ciało danej epoki lub w Sanhedryn, otrzymywała swą ratyfikację i ostateczną sankcję od trybunału niebieskiego (Sifra, Emor ix). 

Jezus, wyznaczawszy uczniów na swoich następców, użył znanego sformułowania w tym znaczeniu. Tymi słowami w rzeczywistości wyposażył ich w tę samą władzę, jaka za Jego czasów należała do uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy „Przywiązują ciężkie brzemiona do ludzkich barków, ale palcem nie ruszą, aby pomóc im je nieść” (Mt 23, 2-4), czyli nie „rozwiążą” ich, choć mają władzę to uczynić. 

W tym samym znaczeniu w drugim liście Klemensa do Jakuba II („Homilie klementyńskie”, wprowadzenie) Piotr zostaje ukazany jako ten, który wyznaczył Klemensa na swojego następcę, mówiąc: „Przekazuję mu moc związywania i rozwiązywania, tak aby w odniesieniu do wszystkiego, co nakaże on na tej ziemi, zostało to ogłoszone w niebiosach, jako znający zasadę Kościoła zwiąże on bowiem to, co winny być związane, a rozwiąże to, co winno być rozwiązane”. 

Takie jest myślenie żydowskie, natomiast późniejsi Ojcowie Kościoła przyjęli interpretację Tertuliana, zaczerpniętą od innego fragmentu ewangelii Jana (J 20, 23) i utożsamiali tę władzę halachiczną, czyli interpretacji Prawa Bożego, z inną władzą, mianowicie z władzą odpuszczania lub zatrzymywania grzechów. Jednak u Mateusza władza kluczy nie jest władzą odpuszczenia grzechów, jest władzą interpretacji Prawa Bożego. Jezus dał obietnicę, że jeśli dwóch lub trzech uprawnionych sędziów uzgodni jakąś interpretację Prawa, tam będzie obecny, aby więc decyzja tych ludzi powinna być traktowana tak, jakby pochodziła od samego Jezusa. 

Jeżeli chodzi o temat przekazania kluczy Piotrowi, przypomnijmy sobie słowa Jezusa: 

Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». (Mt 16, 18-19) 

Komentarz Davida Sterna jest następujący:  

Piotr staje się szafarzem wyposażonym w klucze oraz sędzią, który, jako osoba uprawniona do zakazywania i zezwalania tworzy halachę Nowego Przymierza.  

Innymi słowy Piotr został przez Jezusa posadzony na katedrze Mojżeszowej, zajął stanowisko interpretatora Prawa Bożego: 

Owo szczególne miejsce w synagodze, gdzie zasiadali przywódcy, było metaforycznie określane jako miejsce Mojżesza albo jako tron Tory, symbolizując sukcesję nauczycieli Tory na przestrzeni wieków (William Braude). 

Kiedy ktoś zasiada na katedrze Mojżesza, sprawuje władzę urzędującego sędziego, oficjalnie i wiążąco interpretując Prawo Boże. Tę władzę Jezus odebrał Sanhedrynowi i przekazał swoim apostołom. Dlaczego Bóg odebrał władzę Sanhedrynowi? Ponieważ Sanhedryn „nie rozpoznał godziny swojego nawiedzenia” (Łk 19, 44). W tym duchu można interpretować proroctwo z Księgi Izajasza mówiące o tym, że Bóg odrzucił tych z Izraela, którzy odrzucili Mesjasza, a zbudował swój Kościół na „reszcie Izraela”, czyli na tych, którzy uznają Boga i Mesjasza w osobie Jezusa. 

W owym dniu Reszta z Izraela i ocaleni z domu Jakuba nie będą więcej polegać na tym, który ich bije, ale prawdziwie oprą się na JHWH, Świętym Izraela. Reszta powróci, Reszta z Jakuba do Boga Mocnego. Bo choćby lud twój, o Izraelu, był jak piasek morski, Reszta z niego powróci. Postanowiona jest zagłada, która dopełni sprawiedliwości. Zaiste, zagładę postanowioną wykona JHWH, Pan Zastępów, w całym kraju. (Iz 10, 20-23) 

Tutaj musimy zatrzymać się dłużej na tym punkcie, bo za mało się zastanawiamy nad losem tej części Izraela, która odrzuciła Jezusa-Chrystusa. Los starego Izraela może się powtórzyć w stosunku do nowego Izraela, czyli do Kościoła katolickiego. Co się stało ze starym Izraelem? Pomocne w tym względzie będą rozważania Marii Valtorty (komentarz do Rm 9, 25-29, 16.07.1950): 

Sytuacja jest podobna do dobrego i zatroskanego ojca rodziny, który naprawdę kocha swoje dzieci, pracuje dla nich, wyczerpuje się dla zapewnienia im wygodnego życia, czuwa nad nimi aby dorastali w zdrowiu ciała i ducha. Po tylu staraniach, jeśli taki ojciec będzie odrzucony przez swoje dzieci, porzucony, znieważony, wykorzystywany, co taki ojciec ma robić dla zaspokojenia własnych potrzeb kochania i obdarzania? Kieruje się w stronę porzuconej sieroty i ją adoptuje, po czym powierza jej dobra pogardzane przez pierworodne dzieci. Ten właśnie scenariusz wydarzył się w historii Boga oraz pierwszego Izraela. Pierwsi Izraelici zostali wielce obdarzeni i poczuli się nieskończenie ukochani, dlatego popadli w ten sam grzech, co Adam. Myśleli, że wszystko im wolno. Myśleli, że byli zwolnieni z posłuszeństwa Bogu. Pogardzili dziełami Boga, uważając je za niepotrzebne, albo głupie, albo niemożliwe, albo szatańskie. Sanhedryn doszedł do tego, że oskarżył Jezusa o to, że sam był szatanem. Uważali słowa Jezusa (który sam jest Słowem Bożym), za bluźniercze. Dlatego Bóg powtórzył względem Sanhedrynu gest, który już raz wykonał w stronę dwóch winowajców z ogrodu Eden: Bóg wygnał starego Izraela.  

Święty Paweł podsumował całe te rozważania w dziewiątym rozdziale listu do Rzymian: 

Cóż na to powiemy? Czyżby Bóg był niesprawiedliwy? Żadną miarą! Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczę łaskę, komu chcę wyświadczyć, i okażę miłosierdzie temu, komu je chcę okazać. Wybranie więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który wyświadcza łaskę. Albowiem mówi Pismo do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na tobie moją potęgę i żeby rozsławiło się moje imię po całej ziemi. A zatem komu chce, wyświadcza łaskę, a kogo chce, czyni zatwardziałym. 

Powiesz mi na to: Dlaczego więc Bóg czyni jeszcze wyrzuty? Któż bowiem woli Jego może się sprzeciwić? Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: «Dlaczego mnie tak uczyniłeś?» Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia na użytek zaszczytny, drugiego zaś - na niezaszczytny? Jeżeli więc Bóg, chcąc okazać swój gniew i dać poznać swoją potęgę, znosił z wielką cierpliwością naczynia zasługujące na gniew, gotowe na zagładę, i żeby dać poznać bogactwo swojej chwały względem naczyń [objętych] zmiłowaniem, które już wprzód przygotował ku chwale, względem nas, których powołał nie tylko spośród Żydów, ale i spośród pogan...? Mówi o tym u Ozeasza: 

Nazwę „lud nie mój” - moim ludem, 
i „nie umiłowaną” - umiłowaną. 
I stanie się: w miejscu, gdzie im powiedziano: 
«Wy nie jesteście moim ludem», 
tam nazywać ich będą synami Boga żywego. 
O Izraelu zaś głosi Izajasz: 
Choćby liczba synów Izraela była jak piasek morski, 
tylko Reszta będzie zbawiona. 
Bo Pan wypełni na ziemi swoje słowo skutecznie i bez zwłoki.  
Jak to też Izajasz przepowiedział: 
Gdyby Pan Zastępów nie zostawił nam potomstwa, 
stalibyśmy się jak Sodoma 
i bylibyśmy podobni do Gomory. (Rz 9, 14-29) 

Po zamordowaniu Jezusa Sanhedryn dostał jeszcze szansę: przez 40 lat miał możliwość nawrócenia i pożałowania swojego czynu. W końcu został zgładzony rękami Rzymian a świątynia Jerozolimska została zrównana z ziemią, bo od chwili, kiedy zasłona świątyni się rozwarła po śmierci Jezusa (Mt 27, 51) nie było już w niej obecności Bożej (czyli Szechiny - link). Reszta Izraela, która uwierzyła w Jezusa-Chrystusa, stała się prawowitym spadkobiercą Izraela. Jezus przekazał autorytet Mojżesza nie wszystkim uczniom ale dwunastu apostołom, których mianował sędziami nad dwunastoma pokoleniami Izraela (Mt 10, 28). Nowy Izrael jest jeden, święty, katolicki i apostolski. W tym temacie warto sobie przypomnieć deklarację Dominus Iesus (zatwierdzoną przez Jana Pawła II, 6 sierpnia 2000 r.) na temat jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła: 

Jedyność i jedność Kościoła 

16. Pan Jezus, jedyny Zbawiciel, nie ustanowił zwyczajnej wspólnoty uczniów, lecz założył Kościół jako tajemnicę zbawczą. On sam jest w Kościele, a Kościół jest w Nim (J 15, 1 nn.; Ga 3, 28; Ef 4, 15-16; Dz 9, 5); dlatego pełnia tajemnicy zbawczej Chrystusa należy także do Kościoła, nierozerwalnie złączonego ze swoim Panem. Jezus Chrystus bowiem nadal jest obecny i prowadzi swoje dzieło odkupienia w Kościele i poprzez Kościół (por. Kol 1, 24-27), który jest Jego Ciałem (por. 1 Kor 12, 12-13. 27; Kol 1, 18). Tak jak głowa i członki żywego ciała, chociaż nie są tożsame, są nierozdzielne, tak również Chrystusa i Kościoła nie należy utożsamiać, ale nie można też oddzielać, stanowią bowiem jedynego «całego Chrystusa». Ta sama nierozdzielność jest wyrażona w Nowym Testamencie także przy pomocy analogii Kościoła jako Oblubienicy Chrystusa (por. 2 Kor 11, 2; Ef 5, 25-29; Ap 21, 2. 9). 

Dlatego w powiązaniu z jedynością i powszechnością zbawczego pośrednictwa Jezusa Chrystusa należy stanowczo wyznawać jako prawdę wiary katolickiej jedyność założonego przezeń Kościoła. Tak jak jest jeden Chrystus, istnieje tylko jedno Jego Ciało, jedna Jego Oblubienica: «jeden Kościół katolicki i apostolski». Ponadto obietnice Pana, że nigdy nie opuści swojego Kościoła (por. Mt 16, 18; 28, 20) i będzie nim kierował przez swego Ducha, oznaczają też, iż według wiary katolickiej jedyność i jedność Kościoła, a także wszystko to, co stanowi o jego integralności, nigdy nie przeminie. 

Wierni zobowiązani są wyznawać, że istnieje historyczna ciągłość — zakorzeniona w sukcesji apostolskiej — pomiędzy Kościołem założonym przez Chrystusa i Kościołem katolickim: «To jest jedyny Kościół Chrystusowy (...), który Zbawiciel nasz po zmartwychwstaniu swoim powierzył do pasienia Piotrowi (por. J 21, 17), zlecając jemu i pozostałym apostołom, aby go krzewili i nim kierowali (por. Mt 28, 18 nn.), i który założył na wieki jako 'filar i podwalinę prawdy' (1 Tm 3, 15). Kościół ten, ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w (subsistit in) Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie (communio)». W wyrażeniu «subsistit in» Sobór Watykański II chciał ująć łącznie dwa stwierdzenia doktrynalne: po pierwsze, że Kościół Chrystusowy, pomimo podziału chrześcijan, nadal istnieje w pełni jedynie w Kościele katolickim; po drugie, że «liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy znajdują się poza jego organizmem», to znaczy w Kościołach i kościelnych Wspólnotach, które nie są jeszcze w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim. Jednak w odniesieniu do tych ostatnich należy stwierdzić, że ich «moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu». 

17. Istnieje zatem jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim rządzonym przez Następcę Piotra i przez biskupów w łączności z nim. Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem. 

Natomiast Wspólnoty kościelne, które nie zachowały prawomocnego Episkopatu oraz właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium, nie są Kościołami w ścisłym sensie; jednak ochrzczeni w tych Wspólnotach są przez chrzest wszczepieni w Chrystusa i dlatego są w pewnej wspólnocie, choć niedoskonałej, z Kościołem. Chrzest bowiem sam w sobie zmierza do osiągnięcia pełni życia w Chrystusie poprzez integralne wyznawanie wiary, Eucharystię i pełną komunię w Kościele. 

«Nie wolno więc wiernym uważać, że Kościół Chrystusowy jest zbiorem — wprawdzie zróżnicowanym, ale zarazem w jakiś sposób zjednoczonym — Kościołów i Wspólnot eklezjalnych. Nie mogą też mniemać, że Kościół Chrystusowy nie istnieje już dziś w żadnym miejscu i dlatego winien być jedynie przedmiotem poszukiwań prowadzonych przez wszystkie Kościoły i wspólnoty». W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach». «Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu». 

Brak jedności wśród chrześcijan jest z pewnością raną dla Kościoła: nie w tym sensie, że Kościół jest pozbawiony jedności, lecz że podział «przeszkadza w pełnym urzeczywistnieniu się jego powszechności w historii». 

Podsumowując, jeżeli dana wspólnota chrześcijańska nie posiada ciągłości apostolskiej, nie posiada autorytetu ani od Jezusa, ani od Mojżesza i jej postanowienia nie są wiążące ani na Ziemi, ani w Niebie. 

Francuz mieszkający w Warszawie od 1995 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo