Zamki na Piasku Zamki na Piasku
429
BLOG

Wojna na Ukrainie nie uniemożliwia ekshumacji żołnierzy Wermachtu

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 23

"Na Ukrainie działamy od 1996 roku i opiekujemy się cmentarzami zbiorowymi, które zostały założone przez przedstawicielstwo — mówi Wołodimir Joseliani szef przedstawicielstwa Niemieckiego Związku Ludowego Opieki nad Grobami Wojennymi na Ukrainie — Mamy bardzo dużo niemieckich cmentarzy rozsianych po całej Ukrainie. Do tej pory pochowaliśmy ponad 150 000 żołnierzy niemieckich... Jeszcze raz dziękuję władzom miasta Winnicy za umożliwienie nam również ekshumacji znajdującego się tutaj dużego niemieckiego cmentarza" (prace rozpoczęły się w sierpniu 2021 roku). 

Prace w Winnicy, tak jak i wszelkie inne prace ekshumacyjne na terytorium Ukrainy toczą się na podstawie Umowy Międzyrządowej między rządem Republiki Federalnej Niemiec a rządem Ukrainy w sprawie opieki nad grobami poległych żołnierzy w Republice Federalnej, która została podpisana przez strony w 1996 roku. Toczą się, co wymaga podkreślenia, w zgodnej lub w miarę zgodnej współpracy niemiecko - ukraińskiej. Przykład? W 2015 roku 700 żołnierzy Wermachtu, którzy polegli w okolicach Kijowa w trakcie trwania II wojny światowej zostało pochowanych w asyście żołnierzy niemieckiej Bundeswehry i Sił Zbrojnych Ukrainy. 

Wołodimir Joseliani wyjaśnił zadania, które stoją przed kierowanym przez niego związkiem - "Pierwszym zadaniem naszej organizacji jest odnalezienie grobów żołnierzy, a także opieka nad tymi grobami. Drugim zadaniem jest towarzyszenie krewnym poległych żołnierzy niemieckich, tutaj na Ukrainie, aby mogli przyjechać i złożyć ostatni hołd swoim przodkom. A trzecim ważnym zadaniem jest organizacja spotkań młodzieży z Niemiec i Ukrainy, aby mogła spotkać się na cmentarzach poległych żołnierzy i zrozumieć czym jest wojna".

Wolfgang Schneiderhan, były inspektor generalnym Bundeswehry, wiceprezes Niemieckiego Związku Ludowego Opieki nad Grobami Wojennymi na Ukrainie: "Na Ukrainie jest pięć dużych cmentarzy, na których pochowani są niemieccy żołnierze z II wojny światowej. Dbamy o nie i chcemy, aby bliscy zmarłych przychodzili  na nie i czcili pamięć tych, którzy zginęli w tej wojnie". 

Warto dodać, że w opiekę na grobami wojennymi niemieckich żołnierzy angażują się także ukraińscy studenci. 

W czerwcu tego roku w mieście Biała Cerkiew na podstawie zezwolenia wydanego przez ukraińskie Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej rozpoczęło się planowanie prac poszukiwawczych szczątków żołnierzy niemieckich z okresu II wojny światowej w celu ich identyfikacji a następnie ponownego pochówku na terenie cmentarza położonego we wsi Wita- Posztowa w obwodzie kijowskim. 

Rodion Gamzajew, dyrektor generalny prywatnego przedsiębiorstwa Pamięć i Chwała specjalizującego się m.in. w pracach ekshumacyjnych, poinformował, że prace prowadzone są na podstawie wskazań niemieckich partnerów.

Giennadij Dikij, ukraiński biznesmen, polityk, burmistrz Białej Cerkwi skomentował to w sposób następujący: "Patrząc na to, jak rząd i obywatele Niemiec wspierają nasze pragnienie bycia wolnymi, niezależnymi Europejczykami oraz mając na uwadze upamiętnienie tych, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, rada miejska wniesie swój wkład w tę sprawę. Dla nas to przykład tego, jak państwa dbają o miejsca pochówku swoich zmarłych obywateli (...) Jestem przekonany, że ta decyzja będzie miała poparcie radnych, bo my, tracąc każdego dnia swoich bohaterów, rozumiemy dziś, że godne uhonorowanie żołnierzy jest naszym obowiązkiem wobec społeczeństwa".

Jewgienij Czernecki, lokalny historyk z Białej Cerkwi odniósł do zaplanowanych ekshumacji tak: "Jeśli chodzi o ponowne pochowanie żołnierzy Wehrmachtu lub odkrycie ich szczątków, to nie jest to coś nowego. Część cmentarza (...) została odkryta i zniszczona podczas badań archeologicznych na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. W tym czasie w ZSRR nie było kultury obchodzenia się z pochówkami żołnierzy niemieckich a zatem odnalezione szczątki traktowano nieodpowiednio. Teraz tę kwestię należy przeprowadzić na właściwym poziomie kulturalnym realizując porozumienia międzyrządowe". 

Wspomniany wcześniej przeze mnie burmistrz Białej Cerkwi podsumował planowaną akcję poszukiwawczą bardzo ładnym zdaniem: "Traktowanie szczątków byłych żołnierzy w sposób kulturalny będzie nas identyfikować jako Europejczyków i mieszkańców cywilizowanego kraju".

______________________________________

W zasadzie nie miałem zamiaru komentować przytoczonych wyżej faktów i wypowiedzi, ale... Ale ekspresowa rekapitulacja jest potrzebna:

a) władze ukraińskie potrafią "zachować się, jak trzeba" i rozumieją uczucia osób, które straciły bliskich i chciałyby uczcić symbolicznie ich pamięć a przynajmniej są w stanie "zachować się, jak trzeba" wobec określonych nacji.

b) może nieco dziwić, zwłaszcza mniej zorientowanych, że właściwe narodom cywilizowanym zachowania okazują akurat wobec żołnierzy Wermachtu, którzy w końcu realizowali politykę podboju Europy i eksterminacji tych, którzy zostali zakwalifikowani przez ich wodza jako rasy niższe od niemieckiej. Kooperacja wojskowa, w okresie II wojny światowej pomiędzy ukraińskimi siłami militarnymi a wojskiem niemieckim, wiele może wyjaśnić.

c) władze niemieckie, niezależnie od publicznego potępiania okresu III Rzeszy Niemieckiej, rozumieją uczucia swoich obywateli i  potrzebę ich symbolicznego wyrażenia nad grobami swoich bliskich nawet jeżeli w świetle ocen historycznych służba w Wermachcie nie daje żadnego powodu do chluby. Po prostu "serce ma swoje racje, których rozum nie zna” (Blaise Pascal).

d) prace ekshumacyjne żołnierzy Wermachtu (nie tylko) toczą się niezależnie od trwającej wojny pomiędzy Ukrainą a Rosją. Po prostu "tam gdzie jest wola, tam jest i sposób" (Albert Einstein). 

Na koniec: rząd utworzony przez polityków Zjednoczonej Prawicy suwerenność podobnie jak i starania o zwiększenie znaczenia Polski w relacjach międzynarodowych odmienił już przez wszystkie przypadki. Niejednokrotnie. Zapewne zrobi to jeszcze niejeden raz. Okazji nie zabraknie. Tyle, że niewiele z tego wynika w praktyce. Można prężyć muskuły, ale bez odwagi wejścia na ring taka postawa wcześniej czy później stanie się komiczna. Nie słowa przemawiają, ale czyny. Powagę własnego państwa można było wykuwać na polach wołyńskich zamiast stosować aktywną politykę chowania głowy piasek i odkładania spraw na świętego nigdy. To rzecz jasna - powaga symboliczna, ale ukazująca sprawczość państwa, umiejętność osiągania celów. Warto pamiętać o słowach Winstona Churchilla: "Od żadnego narodu nie pożądamy niczego poza ich szacunkiem". Państwo niemieckie, przykładowo, może służyć za wzór tego, co realnie znaczy dbać o godne miejsca pochówku Niemców. W pobliżu Sewastopola, na Krymie, spoczywają ciała około 50 tys. żołnierzy Wermachtu. Z uwagi na trwającą wojnę opieka nad grobami nie jest łatwa. Oddaję głos jednemu z przedstawicieli Niemieckiego Związku Ludowego Opieki nad Grobami Wojennymi na Ukrainie - "My oczywiście uważamy Krym za terytorium ukraińskie, ale teraz jesteśmy zmuszeni przelać pieniądze do Moskwy, żeby jakoś tam zaopiekowali się tym cmentarzem". O sprawnej akcji repatriacyjnej Niemców Nadwołżańskich przez państwo niemieckie szkoda wspominać, gdy zna się zarówno szczegóły jak i efekty repatriacji rządu polskiego. 

Być może ten lub inny rząd w Polsce dokona kiedyś odkrycia na miarę przewrotu kopernikańskiego: w polityce tylko dawanie i branie jest moralne. Reszta to tylko dympolmacyjny szum i mgła.

Korzystając z okazji nie mogę podarować sobie jakże interesującego passusu z książki Bronisława Łagowskiego pt. "Polska chora na Rosję" (2016): "Obecnie Polacy nie biorą pod uwagę faktu, który rzuca się w oczy każdemu, kto się przygląda i słucha, zamiast „myśleć”: Ukraina jest prozachodnia, do takiego stopnia prozachodnia, że Polskę postrzega jako jałową przestrzeń, którą trzeba niecierpliwie przebyć w drodze do Zachodu. Przyjmować jakieś nauki reformatorskie od Polaków? Nie, tego Ukraińcy nie mogą brać poważnie. Jeśli się uczyć, to od Niemców albo Amerykanów; mogą bez poniżenia przyjąć ich zwierzchnictwo, jakąś formę protektoratu i wedle mojego rozeznania Ukraina mogłaby wejść trwale do zachodnich sojuszy, gdyby to amerykański, a nie polski rząd uznał Ukrainę „unikalnym miej-scem w swojej polityce” i wydał na nią kilkadziesiąt czy kilkaset miliardów dolarów. Polski polityk w Kijowie to zaledwie listonosz przynoszący od potentata telegram z dobrą wiadomością. Ale czy za tą wiadomością przyjdą realia, o tym w Kijowie mogą sobie tylko spekulować".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka