Moje spojrzenie na przyszłe rządy koalicji LL (liberalno-ludowej) jako członka PiS jest subiektywne i negatywne. Już kiedyś przeżyłem na własnej skórze rządy liberałów w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Wiem czym się skończyło wtedy i podejrzewam, że z Polską będzie podobnie. Od objęcia funkcji premiera przez Jana Krzysztofa Bieleckiego w styczniu 1991 roku i wobec zbliżających się wyborów wokół Kongresu Liberalno-Demokratycznego skupiały się różne środowiska. Grupę sympatyków z NZS przyprowadził ówczesny przewodniczący Zrzeszenia Paweł Piskorski. Piskorski został doradcą premiera ds. młodzieży, organizacja otrzymała dotację statutową i różne formy pomocy. Wobec zbliżających się wyborów grupa Piskorskiego umiejętnie poszerzała strefy wpływów. Było to dosyć łatwe bo chociaż w NZS byli zwolennicy różnych partii politycznych to poparcia wśród młodzieży poszukiwali tylko KLD-owcy. Podczas krajowego zjazdu NZS w marcu 1991 roku nie udało się przeforsować deklaracji programowej w wersji liberalnej ale za to zjazd upoważnił komisję krajową do zawarcia sojuszu wyborczego. Zdecydowaną większością zapadła decyzja o sojuszu z KLD. Posłami zostały dwie osoby wiązane z NZS. Najważniejszą sprawą było przejęcie majątku organizacji młodzieżowych z PRL-u (ZSP, ZSMP, ZMW, ZHP) i powołanie Fundacji Młodzieży Polskiej aby z majątku na równych zasadach mogły korzystać wszystkie organizacje młodzieżowe. Sprawa poległa z powodu rozwiązania Sejmu – mimo akceptacji wszystkich partii postsolidarnościowych. NZS pod rządami liberałów stanowił awangardę proeuropejskości i otwarcia. Jednym z objawów było zaangażowanie NZS w obchody 50-lecia Powstania w Getcie Żydowskim w Warszawie w 1943 r.. Inicjatywa chwalebna, ale w kwestii Powstania Warszawskiego w 1944 r. był brak zainteresowania. Jedynym ogólnopolskim pismem NZS był Biuletyn Europejski – pismo informujące o różnych działaniach UE i projektach. Jednocześnie NZS nie wydawał żadnego ogólnopolskiego pisma czy nawet biuletynu informującego o swojej działalności. Podsumowaniem rocznych rządów liberałów był zjazd z 1992 r. gdy po raz pierwszy w historii Zrzeszenia głosowano wniosek o rozwiązanie NZS. Ostry i jałowy był zjazd z maja 1993 r. gdy przedmiotem sporu był przygotowany przez antyliberalny NZS Uniwersytetu Warszawskiego plakat zjazdowy z hasłem „Precz z komuną”. Jednak po dogrywce czyli nadzwyczajnym zjeździe w listopadzie 1993 r. władzę w NZS przejęła „prawica oszołomska” czyli sympatycy PC, ZChN, RdR, UPR i KPN. Sukces był nieoczekiwany, bo półtora miesiąca wcześniej cała prawica wypadła z Sejmu a KLD-owcy pracowali nad swoim miękkim lądowaniem w Unii Demokratycznej. Plotka głosiła, że niektórzy nie przybyli na zjazd, którego termin sami wyznaczyli, ponieważ jednocześnie odbywała się jakaś konferencja KLD wspólnie z UD. Po przejęciu lokalu zastaliśmy tylko krzesła i stosy papierów – w tym nierozkolportowanego Biuletynu Europejskiego. Faxy i aparaty telefoniczne podobno nie były własnością NZS. Mimo świetlanych projektów sukces odnieśli tylko niektórzy członkowie NZS stawiający pierwsze kroki w KLD. Sporo z nich jeszcze można obejrzeć w otoczeniu lidera PO. Życzę Polsce aby wyglądała lepiej po kadencji rządów liberałów niż siedziba NZS na Okólniku.
Inne tematy w dziale Polityka