ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski
41
BLOG

LIBERAŁOWIE W "LEWYM CZERWCOWYM"

ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski Polityka Obserwuj notkę 0
Patrząc na działania środowiska PO warto wspomnieć, że to wszystko już było. Warto dla przypomnienia praktyk prawie liberałów z KLD przypomnieć fragmenty wywiadu z Adamem Glapińskim na temat gospodarki właśnie z „Lewego czerwcowego”.

AG: „Czterysta kilkadziesiąt osób usytuowano w tysiącu stu radach nadzorczych skomercjalizowanych firm. Jako, formalnie członek rządu Bieleckiego – dowiadywałem się o tym z „Rzeczypospolitej”. Decyzja zapadała gdzieś między Bieleckim a Lewandowskim, pewnie w jakimś uzgodnieniu z Balcerowiczem. KLD z kilkunastoosobowej grupy osób siedzących w ostatnim rzędzie podczas konwentykli i seminariów zachodnich, bez środków finansowych, bez wejść w środowisko prywatnego biznesu, w ciągu roku stał się grupą mocno podbudowaną gospodarczo w strukturach władzy.

- Czy ekspansja liberałów stała w sprzeczności z interesami gospodarczymi kraju ?

- AG: Tak. Ich wtopienie się w istniejący układ oznaczało rezygnację z dokonania antynomenklaturowej rewolucji w polskich finansach i bankowości, z odsunięcia od władzy ludzi ze służb specjalnych PRL. Wzmocniło postkomunistyczny układ władzy gospodarczej politycznie i propagandowo, uczyniło go bardziej „europejskim” i przydało mu pseudokapitalistycznego blichtru. Umożliwiło skuteczne tumanienie młodego pokolenia, czego nie było w stanie osiągnąć samo „magdalenkowe” środowisko UD.

- Czy liberałowie byli od początku cynikami, czy tak błyskawicznie następuje polityczna demoralizacja ? Na początku 1991 roku kontraktowy sejm przedłużył sobie żywot przy nieukrywanym już mruganiu liberałów.

- AG: Nie wiem. Trzeba by ich znać od dzieciństwa, czy z podwórka szkolnego. Ja od tej strony znam tylko warszawskie, lewicowe środowisko UD i tu nigdy nie miałem złudzeń.

- Znamy liberałów jeszcze z Gdańska. To byli równi faceci z pomysłami.

- AG: Sam zapisałem się do Kongresu (legitymacja nr 16), bo odpowiadał mi radykalizm ich ekonomicznych propozycji. Oniemiały patrzyłem potem, że gdy mogli – nie podjęli, choćby najmniejszej próby jego zrealizowania.

- Nie było tak, że zaczęli i się cofnęli ?

- AG: Nie ! Wystarczyło, że zetknęli się z potęgą systemu. Bielecki jako premier natychmiast dostał od Milczanowskiego wykaz agentów w bankach i administracji finansowej (szerszy niż listy Macierewicza). Zorientował się, jaka to potworna skamielina i jakie powiązania. Wtedy musiała zapaść decyzja: panowie, albo podejmujemy walkę, która może zakończyć się przegraną (bo łatwą reakcją tego aparatu mogło być chwilowe zamieszanie na rynku finansowym i kompromitacja nowego rządu, tym bardziej, ze za Bieleckim, który nie wyrastał z układu parlamentarnego, tylko z nadania Prezydenta, nie stała żadna struktura polityczna czy popularność) albo z tym układem się zaprzyjaźniamy. I nagle liberałowie zaczęli pojawiać się w otoczeniu ludzi z zarządów banków, MF, nomenklatury. Całkowicie wtopili się, mam nadzieję że chociaż bez specjalnej przyjemności, w środowisko generacji ’84.

- Pamiętamy jak Zarębski, rzecznik prasowy rządu, poczytywał sobie za sukces nawiązanie świetnych kontaktów z postkomunistyczną i unijną, czyli niemal całą prasą, radiem i telewizją - zamiast walczyć z ich monopolem w mediach.

- AG: Nie mylił się. Taki Tomasz Lis czy dziennikarki z Głosu Ameryki lub Wolnej Europy, to jakby członkowie Kongresu robiący wszystko, by pokazać ich, niezależnie od okoliczności, od dobrej strony. Istni pretorianie KLD.

- 22 lipca ’91 Bielecki przyjechał do Ursusa, gdzie podobno został zbesztany przez robotników; wściekły powiedział do kamery, że jeśli tak jak w Ursusie ma być dalej prowadzona reforma, to nigdy nie podniesiemy się z upadku. Trzasnął drzwiami i odjechał. O co chodziło ?

- AG: To był starannie wyreżyserowany teatr, specjalność liberałów, niezwykle skuteczna przy prawdziwej czy raczej udawanej dziecinnej naiwności młodych dziennikarzy. Teatr kamuflujący rezygnację z usunięcia wszechwładzy nomenklatury.

- Ten teatr był na tyle wyrazisty, ze po tej migawce w „Wiadomościach”, działacz KLD z Polkowic specjalnie przyjechał do Bieleckiego z żądaniem radykalnych zmian w Kombinacie Miedzi kontrolowanym w 100% przez postkomunistów. Został wyśmiany. Jedyną zmianą było dokooptowanie we wrześniu’91 do rady nadzorczej liberałów, m.in. Kiliana i Machalskiego.

- AG: To był kiczowaty spektakl uzasadniający rozbudowywanie sojuszu z pezetpeerowskimi trzydziestolatkami stanu wojennego, generacją ’84. Członkiem rządu po zdymisjonowanym wkrótce Zawiślaku, została Henryka Bochniarz, jedna z najbardziej symbolicznych postaci tego środowiska. Ktoś spoza „Solidarności”, osoba zaciekle wręcz „Solidarności” wroga.

 

Czy coś się zmieniło u liberałów ? 

strona internetowa - www.pietrasz.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka