Zapowiadana przez premiera Tuska i innych oficjeli PO koalicja Prezydent RP-SLD najwyraźniej już nie istnieje. Wystarczy przeczytać i posłuchać komentarzy liderów SLD i klubu Lewica do wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji. Jak przystało na przywódcę ugrupowania palmę pierwszeństwa dzierży Grzegorz Napieralski, syn byłego pracownika aparatu komitetu wojewódzkiego PZPR.
Na swoim blogu Grzegorz Napieralski pisze: „Prezydent Polski pokazuje całemu światu, że nie ma żadnych wątpliwości co do słuszności działań Michaiła Saakaszwilego. Lech Kaczyński pokazuje, że popiera bombardowanie stolicy Osetii Południowej przy uzyciu ciężkiej artylerii. Lech Kaczyński pokazuje w końcu, że popiera zabicie od półtora do trzech tysięcy niewinnych mieszkańców Cchwinwali.” Lider SLD jak za dobrych czasów komunistycznych popiera bezkrytycznie stanowisko Rosji – chociaż dzisiaj już postsowieckiej. Ja tych ofiar nie widziałem i powstrzymam się z rzucaniem haseł o ludobójstwie zanim nie przeanalizuje sprawy komisja międzynarodowa z mandatem ONZ a Rosja nie zezwoli na umieszczenie w Osetiii i Abchazji autentycznych międzynarodowych sił pokojowych. Sytuacja jest bardzo podobna do tej przed pierwszym Powstaniem Śląskim na Górnym Śląsku w 1919 r. – wtedy także rolę sił pokojowych miała pełnić niemiecka policja, dopuszczająca się nadużyć i utrudniająca życie Polakom. Powstanie było reakcją na tą sytuację. Pamiętam wcześniejsze kłamstwa propagandy rosyjskiej powtarzane i dzisiaj – np. teza o rzekomych obozach w Polsce dla sowieckich jeńców z dużą ilością ofiar (zdecydowana większość jeńców to byli po prostu dezerterzy z Armii Czerwonej, którzy wybrali wolność zamiast komunizmu).
„Jeśli prezydent Kaczyński chce pomóc Gruzji (i Polsce oczywiście), to niech jak najszybciej podpisze traktat lizboński.” – doradza prezydentowi lider SLD. Narzeka na rozbicie przez prezydenta Kaczyńskiego europejskiej jedności. Podobnie jak w czasach PRL lider SLD nie uznaje za konieczne prowadzenie przez Polski suwerennej polityki zagranicznej. UE dla PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest przede wszystkim zbiorem państw a dla SLD projektem politycznym mającym „cywilizować” Polskę i zlikwidować „reakcyjne” pojęcie narodu. Traktat lizboński jest dzisiaj martwy z powodu odrzucenia go przez Irlandię i podpisywanie dokumentu bez znaczenia nie ma sensu. Prezydent Sarkozy pełniący funkcję przywódcy UE nie uzyskał sukcesów w przekonywaniu ani Irlandczyków ani władz tego państwa. Warto odnotować szybką reakcję Sarkozego na sytuację w Gruzji i natychmiastowe podjęcie działań na rzecz zakończenia działań zbrojnych przez Rosję. Pytanie jak porozumienie o przerwaniu działań wojennych interpretuje Rosja – ciągle słychać o jakichś dziwnych ruchach wojsk.
„SLD od początku był przeciwny rozmieszczaniu elementów tarczy antyrakietowej na terytorium Polski. Uważamy, że będzie z tego więcej szkód niż pożytku. Wyścig zbrojeń zakończył się w latach 80-tych. Nie wolno do tego wracać.” – pisze Napieralski na blogu. Tu także mamy konsekwentne stanowisko prorosyjskie. Obecność amerykańska w Polsce absolutnie nie może być porównywana do czasów Układu Warszawskiego – relacje i zasady współpracy są zupełnie inne. Wyścig zbrojeń się źle kojarzy postkomunistom bo oni go rozpętali ale przegrali.
Lewica w polityce międzynarodowej nadal nie wie i nie rozumie co to jest patriotyzm. I pomyśleć, że Stefan Żeromski pisząc „Na probostwie w Wyszkowie” uważał się za człowieka lewicy. Postkomunistyczna lewica nie ma pomysłu, powiela stare kalki z okresu PRL. Porzucono elementy polityki proamerykańskiej obecne w czasach Millera i Kwaśniewskiego. Są jeszcze pewne elementy polityki prounijnej. Generalnie jednak lewica z nostalgią wraca do poglądów miłych emerytom zasiedlającym bloki i osiedla popularnie określane wojskowymi i milicyjnymi. Innych propozycji programowych brak.
Irlandia jest krajem bez silnej tradycyjnej lewicy. Polska także ma taką szansę – lewica postkomunistyczna usilnie nad tym pracuje.
Inne tematy w dziale Polityka