ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski
61
BLOG

"POPIEŁUSZKO" W KRAJU SEXY

ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski Kultura Obserwuj notkę 3

         Być może w jednym z ostatnich „Warto rozmawiać” dyskutanci kojarzeni raczej z prawą stroną sceny politycznej analizowali film „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. Film oglądałem na premierze w Katowicach. Widać ogromną różnicę pomiędzy Polską Solidarną lat 80-tych a Polską Liberalną i Sexy jak mówił poseł Sławomir Nitras. Jeden z młodych recenzentów znający PRL tylko z relacji rodziców powiedział „byliście taką wspólnotą, jak mogliście to spieprzyć”.

            Świat z parafii na Żoliborzu wyglądał bardzo nierealistycznie z dzisiejszej perspektywy. Antoni Horubała w swojej polemice w ramach tematu „Żeby Polska była sexy” wyobraża sobie przeniesienie samego siebie z czasów studiów (kolportażu bibuły i mszy za Ojczyznę) do obecnej rzeczywistości. Zderzenie człowieka uformowanego w opozycji do totalitarnego komunizmu z czasami obecnymi musi robić wrażenie. Świat wartości zupełnie odmienionych, obcy i wrogi niczym komunizm schyłkowego PRL-u. Film może stać się jednym z czynników negatywnej oceny obecnej rzeczywistości III RP jako nieprzystającej do wymarzonych szklanych domów z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Bo świat parafii na Żoliborzu jest zupełnie nierealistyczny z dzisiejszej perspektywy. Ludzie pomagający sobie wzajemnie z poczucia wspólnoty i w zasadzie tylko z tego powodu.
            Recenzent „Dziennika” ocenił film jako gloryfikację nurtu radiomaryjnego. Tłum ludzi modlących się w kościele i często zaangażowanych w pomoc charytatywną zapewne nie zrozumiałby wizji stracha jaki miałby stanowić polski nurt kościoła radiomaryjnego dla współczesnych liberałów. Ciekawe są dzisiejsze losy aktorów, ja nie widziałem w Toruniu Kazimierza Kaczora czy Maji Komorowskiej. W filmie nie ma obrazka wspólnego ujęcia Wałęsy, Michnika i ks.Jerzego gdzie Michnik mówi do kamery „oto trzech ekstremistów”. Chociaż warto zapytać co robiłby ks.Jerzy w obecnych czasach. Czy byłby atakowany za reakcyjny antysemityzm jak ks.Jankowski czy byłby postacią totalnie oderwaną od realiów jak ks.Boniecki w „Tygodniku Powszechnym” ?
Film jest paradokumentalny, wplecione zostały w niego autentyczne zdjęcia z lat 80-tych. Twórcy przedstawili dzieciństwo ks.Jerzego na Podlasiu w okresie dobijania ostatnich partyzantów antykomunistycznych. Trudne doświadczenia obowiązkowej służby wojskowej dla kleryków, wspomina to także ks.Isakowicz-Zaleski. Obrazy rzeczywistości, strajków i ich pacyfikacji czy wreszcie mszy za Ojczyznę są bardzo realistyczne. Można postawić filmowi zarzut, że powstała współczesna wersja podręcznika dla uczniów. Ale właśnie takich filmów brakuje polskiej kinematografii. Jeżeli Janusz Palikot wspólnie z Jerzym Urbanem zechcą nakręcić jakąś postmodernistyczną opowiastkę o garsonierze ks.Jerzego – to trudno. Chociaż Monthy Pyton im raczej z tego nie wyjdzie.
Film został porównany przez recenzentów do „Pasji” Mela Gibsona. Ksiądz Jerzy podobno nic innego nie robi jak tylko przygotowuje się do swojego męczeństwa. Celem twórców było oddanie klimatu ale i motywacji głównego bohatera. Ks.Boniecki stanowczo dementuje takie oceny jako niezgodne z prawdą. Z pewnością ks.Jerzy zamierzał zrobić jeszcze wiele rzeczy pozytywnych jak Duszpasterstwo Ludzi Pracy i inne inicjatywy na rzecz budowy formacji wiernych. Próbował uciec porywaczom. Podczas całego filmu ks.Jerzy właśnie spotyka się ze zwykłymi ludźmi i to z nimi nawiązuje dialog. Politycy są niejako na zapleczu i rzadko. 
            Z licznych publikacji wynika, że złagodzono w filmie konflikt pomiędzy ks.Jerzym a hierarchami Kościoła. Prymasowi Glempowi wypomniano liczne wpadki w wypowiedziach medialnych, nawet z okresu komunizmu. Ks.Isakowicz-Zaleski jak i publicyści „Dziennika” utrzymują, że w ramach ostrych nacisków usiłowano ks.Jerzego wysłać na studia zagraniczne a rozmowa podobno przypominała przesłuchanie. Kościół nie był redutą rewolucji solidarnościowej ale warto zapytać czy powinien nią być. Józef Mackiewicz w swoim czasie krytykował prymasa Wyszyńskiego za kolaborację z komunistami zalecając strategię kardynała Midszenty’ego z okresu rewolucji węgierskiej. Jednak generalnie kościół węgierski chyba wyszedł na tym gorzej, niż kościół w Polsce na kompromisach. Często w przeszłości hierarchia kościelna popadała w konflikt z postaciami przyszłych świętych. Można jedynie ubolewać nad niektórymi bardzo nieszczęśliwymi wypowiedziami dla mediów ks.Prymasa – „nadubwiec” nie był pierwszą wpadką.
Dzisiaj ludziom wychowanym w postmodernistycznej i liberalnej rzeczywistości ks.Jerzy może się kojarzyć z „Naszym Dziennikiem” i Telewizją Trwam. Tymczasem pokazano w filmie także realizację przykazania o miłowaniu swoich nieprzyjaciół. Ks.Jerzy pewnej mroźnej nocy podchodzi do pilnujących parafii SB-ków oferując im termos z herbatą. Przerażeni funkcjonariusze odjechali bojąc się pewnie bomby lub trucizny. Również ks.Jerzy wielokrotnie wzywał do nieorganizowania manifestacji po mszach za Ojczyznę. Co również ważne, ks.Jerzy nie buduje formacji politycznej lecz religijną – królestwo jego nie jest z tego świata.
Jak zgryźliwie odnotował recenzent „Dziennika” przed filmem „Popiełuszko” można tylko albo paść na kolana albo stanąć tam gdzie stało ZOMO. Czasami nie ma innego wyjścia. Wiadomo, że liberalna rzeczywistość postmodernizmu i niejasności wyklucza sytuację czarno-białą. Pytanie czy postać tak nierzeczywista w liberalnym ładzie jak ks.Jerzy spowoduje refleksję u młodzieży znającej tamte czasy jedynie z filmów.

strona internetowa - www.pietrasz.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura