obojczyk
obojczyk
jacek syn alfreda jacek syn alfreda
338
BLOG

Operacja jutro, a ja i tak nie przestanę!

jacek syn alfreda jacek syn alfreda Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 Był remis 3: 3. Odebraliśmy przeciwnikowi piłkę blisko naszego pola karnego, była doskonała okazja do kontry. Wyskoczyłem do przodu. Andreas, mały, ale szybki, minął z piłką Jürgena, przebiegł lewym skrzydłem jakieś 20 metrów, oddał piłkę do Michaela, do środka. Ten też miał przed sobą obrońcę, niezłego, więc nie ryzykował żadnej kiwki, tylko podał mi, na dobieg, bo wychodziłem z prawa na czystą pozycję. Za mną gnał Torsten, właściwie ich napastnik, gonił mnie już od połowy boiska. Grał kiedyś w trzeciej lidze niemieckiej, jest najlepszym piłkarzem z nas wszystkich. Mimo że też dobrze po czterdziestce, jest cholernie szybki, z zawodu jest sędzią, ale nie piłkarskim, tylko w „prawdziwym” sądzie, ma tytuł doktora, jak każdy sędzia w Niemczech. No i dognał mnie, jak w pełnym biegu składałem się już do strzału. I skosił mnie. Właściwie potrafię fachowo upaść, trenowałem kiedyś sztuki walki, mam to we krwi, ale tym razem nie podniosłem się jak zwykle, nie otrzepałem się, i nie skląłem gościa, za, było nie było, brutalny faul.

Zamiast tego leżałem z pól minuty na murawie, okolicę prawego barku przeszywał mi nieznośny, ostry ból. Po chwili zwlokłem się i podreptałem usiąść na trybunę.

Nie wiem, jakim cudem dojechałem samochodem do domu, najgorzej było ze zmianą biegów.

Żałowałem, że nie mam „automatika”. Ponieważ ból nie ustępował, wręcz przeciwnie, postanowiłem udać się do szpitala. O nie, sam już nie pojadę, dziękuję bardzo, pomyslałem. Wezwałem taksówkę. Była już dziesiąta wieczór, kolejka nie była zbyt duża. Lekarz zaraz posłał mnie na Röntgena (foto zamieszczam powyżej), i po chwili było już wszystko wiadomo. Dzwonię do żony, do Polski, z niezbyt radosną wieścią. Reakcja taka, jaką przewidziałem:

„ Tyle razy ci mówiłam, żebyś dał sobie spokój z tą piłką (między Bogiem a prawdą, wspomniała o tym chyba tylko raz, kiedy też grając w piłkę, jakieś  5 lat temu złamałem rękę), mówiłam ci, żebyś lepiej pływał albo chodził na fitness. Wiesz, że kupiłam tyle roślin do ogrodu, kto mi to wszystko teraz wkopie, itp, jak sobie teraz dasz radę z psem...”

 Cholera, ma rację, ja muszę na parę dni do szpitala, co będzie z Bohunkiem? To nie maskotka, tylko wielki owczarek niemiecki.

Ale od czego ma się braci? Jutro przyjedzie średni i zajmie się zwierzakiem, ma już praktykę z wakacji.

 Z racji tego, że mam firmę w Niemczech, spędzam tam co najmniej połowę czasu. Mamy tam kupę znajomych, dom i w ogóle „drugie życie”. Poruszam sie tam równie dobrze jak w Polsce, jeżeli nawet nie lepiej. Dlatego też w poniedziałki gram tam sobie w piłkę, w drużynie starszych panów, przeciętna wieku to krótko przed pięćdziesiątką, chociaż nasz weteran, Hubert, ma siedemdziesiąt osiem lat, grał w piłkę jeszcze w Hitlerjugend jako szczeniak. To były nauczyciel sportu, facet jeszcze krzepki i wytrzymały. Ewentualnych tropicieli moich związków z nazizmem muszę uspokoić, że nikt się go nie pytał, czy chce należeć do tego Hitlerjugend, tak jak mnie, czy chcę należeć do TPPR, kiedy byłem jeszcze w podstawówce.

 No nic, jutro operacja, mam być w szpitalu o siódmej rano. Druga operacja w życiu. I potem jakieś pare tygodni „uważania”. I po wakacjach znowu piłka nożna. Żadne tam pływanie czy bezmyślne podnoszenie ciężarków.  Mam dopiero 48 lat i jeszcze wiele sukcesów piłkarskich przede mna... .

 Okazało sie, że wstukiwanie tego tekstu tylko lewa ręką trwa jedynie dwa razy dłużej niż zwykle, więc nie jest źle.

 P.S. Tekst ten napisalem we wtorek wieczorem, ale Salon24 wtedy nie działał – nie można było umieścić notki. Operacja odbyła się wczoraj, a ja dochodzę do siebie w szpitalu...

skromny kapitalista z ludzką twarzą

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości