Już tak na tym świecie bywa, że różne grupy społeczne, różne żądania mają. W ostatniej dekadzie wyskoczył nam pewien ruch o mocno feministycznych korzeniach nazwany przez uczestniczki Strajkiem Kobiet. Co prawda osobiście uważam, że nazwa Sabat Czarownic byłaby bardziej odpowiednia. Geneza powstania Sabatu to wrzesień 2016 roku. Ogólnopolski Strajk Kobiet jest zawiązany z protestem wobec odrzucenie przez Sejm RP projektu ustawy „Ratujmy kobiety” i jednoczesnego skierowania do prac w komisji projektu „Stop aborcji”. W odpowiedzi na odrzucenie feministycznego projektu zarysował się pomysł Czarnego Poniedziałku – akcji protestacyjnej, która odbyła się równocześnie w 147 miastach Polski. Główna inicjatorka tego „wiekopomnego” dzieła to Marta Lempart- którą na pewno można nazwać organizatorką i liderką akcji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który nastąpił 3 października 2016 roku. Na szczęście dla normalnej części społeczeństwa najprostszym sposobem na klęskę lewackich inicjatyw jest dopuszczenie feministek do głosu. Ich arogancja, chamstwo okraszone dużą dawką wulgaryzmów robią swoje. Tak więc mimo początkowych sukcesów akcja Sabatu wypaliła się niczym ogarek świeczki. Październik, listopad roku 2020 jest drugą próbą podjęcia walki o "ideały" które nie są ideałami większości. I jak już można stwierdzić efekty będą równie „spektakularne” jak te cztery lata temu. Arogancja, chamstwo okraszone dużą dawką wulgaryzmów przebiły te z roku 2016. Doszedł jeszcze czynnik bezpośredniego ataku na kościół i osoby wierzące. Nie dziwią więc te słowa powiedziane Wysokim Obcasom przez dwie twarze tegorocznych liderek, Klementyny Suchanow i Marty Lempart- ...Pierwszy raz to my nadajemy ton, a „oni” muszą się dostosować. I nie nadążają... Nie nadążali, ale dzisiaj dzięki nadużywania słowa „wypierdalać” cały protest zamienia się jak hasło na pewnym transparencie przedstawicielek sabatu na proteście kobiet w Oświęcimiu - … To jest wojna! Tylko zjednoczone będziemy zwyciężone... czego tym paniom z całego serca życzę.
