Postać Hanny Zagulskiej lewicowej aktywistki miałem okazję poznać w necie. Jest głównie znana z życia jak to się kiedyś mówiło „na krzywy ryj”. Bardzo lubi ogłaszać zbiórki na prezenty dla siebie. Pierwszą zbiórkę ogłosiła w kwietniu na nowy komputer z okazji swoich 30 urodzin. Zbiórka okazała się sukcesem, ale komputer odmówił współpracy z właścicielką i dokonał aktu autodestrukcji. Więc w sierpniu ogłosiła zbiórkę na nowy. Dotychczasowe sukcesy rozochociły aktywistkę tak bardzo, że postanowiła zrobić ze zbiórek sposób na życie. Listopad- ...Pomóż mi przetrwać do końca roku. Nie prosiłabym gdybym „miała”, a hejt w internecie pokazuje, że jak widać osobom jak ja nie należy się życie w zgodzie ze sobą, wsparcie i prioretyzowanie zdrowia... Pani Hanna zauważyła, że wystarczy chcieć by mieć, a powiedzenie bez pracy nie ma kołaczy to pustosłowie więc na pracę nie ma ochoty. Za jedynie słusznego ustroju o który walczy ta aktywistka, ludzi takich nazywano niebieskim ptakiem co oznaczało nieodpowiedzialnego, nierozsądnego człowieka, który nie lubi skalać się pracą, społecznego pasożyta.
Historia lubi zataczać koło i różnego rodzaju lewactwo wręcz lubi życie na „krzywy ryj”. Tylko należy pamiętać, że wszystko jest do czasu i kiedyś lekkie życie może się obrócić przeciwko osobie, która je preferuje. Chyba, że Jaś Kapela prywatnie partner pani Hanny zostanie premierem i ustanowi rentę specjalną dla bliskiej sobie osobie. A w grudniu Hanna Zagulska pisze- ...Rozbił i rozlał mi się telefon mój Huwawei dwa pozostałe nie działają jak myślicie, twitter pęknie jak dopiszę na zrzutka pl, że najnowszą inwestycją we mnie będzie telefon komórkowy?”... Nie pęknie barany są po to, żeby je strzyc więc może i ta zbiórka okaże się sukcesem. Jednak należy pamiętać, że te dające barany są zagrożone wyginięciem więc spieszyć się należy. Zawsze też można zanucić piosenkę Shakin’a Dudiego - Au sza la la la mam dwie lewe ręce. Au sza la la la nie mam pieniędzy. Au sza la la la nie mam ochoty. Au sza la la la wziąć się do roboty.
