To pytanie ciśnie się na usta gdy czyta się apologetyczny tekst kolegi Kacprzakao państwie opiekuńczym. Autor niczym Trobriandczyk , nie dostrzegający związku seksu z prokreacją, nie dostrzega związku między państwem opiekuńczym a obecnym kryzysem. Rytualnie zrzuca winę na krwiożerczych bankowców i państwo (oczywiście bezprzymiotnikowe) rzucając od czasu do czasu dla wzbudzenia grozy słowa powszechnie uznane za obelżywe: „liberalizm” lub „neo-liberalizm”.
A przecież wystarczy tylko skojarzyć fakty… Socjal i wydatki publiczne kosztują. Niestety apetyt społeczeństw na tego typu „dole” od Państwa jest z dekady na dekadę coraz większy. Ten apetyt nakręcany jest niestety przez polityków , którzy w schlebianiu elektoratowi obiecają wszystko a elektorat słysząc te obietnice rozbudza swoja wiarę we wszechwładność i wszechmoc Państwa. Jeśli Państwo nie daje to można wziąć samemu – vide Londyn. I politycy muszą próbować się wywiązać z tych obietnic. Oczywiście strumień pieniędzy nie popłynie wprost do Kowalskiego, Smitha czy Browna… Państwu potrzebny jest wspólnik czyli banki. Mając w ręku , po odejściu od parytetu złota, maszyny drukarskie i monopol na ustalanie „ceny pieniądza” ( stopy procentowe) może dowolnie szprycować lub jak chcą hipokryci „stymulować” gospodarkę. A bankom w to graj – gdy pieniądz jest tani spada ryzyko. Jeśli spada ryzyko to chciwość nie ma żadnych barier. Można sobie pozwolić na rozluźnienie rygorów oceny zdolności kredytowych oraz na ryzykowne, nie mające nic wspólnego z realną gospodarką, finansowe operacje. Wszystko na zasadzie łatwo przyszło – łatwo poszło. I wszyscy są zadowoleni. Tani pieniądz można również ulokować w papiery rządowe… Do czasu… Bańki spekulacyjne maja to do siebie , że muszą kiedyś pęknąć… Deficyty budżetowe rosną ponad miarę i stają się ciężarem dla gospodarki… A elektorat woła na ulicach : to nie nasze długi !!! A czyje ja się pytam ?
Nie chodzi o to , że wyznacznikiem państwa opiekuńczego jest to iż buduje linie kolejowe czy ogólnie infrastrukturę – jeśli tylko nie nastąpi przeinwestowanie, od tego budżet Państwa się nie zawali a gospodarce może to przynieść profity. Ale jeśli słysze , że młodzi Francuzi się buntują bo Państwo daje im do zrozumienia , że czasy gdy będą na jednej posadzie pracować całe życie się kończą, gdy czytam jak wielkie musi być poświęcenie Hiszpanów bo będą MOGLI pracować w soboty i niedziele , gdy czytam że Grecy mają za złe iż im się odbiera jakieś zasiłki za pracę na wyższych piętrach to ja wymiękam.
Malinowski pisał iż Trobraindczycy podchodzą do seksu w sposób radosny , bez poczucia winy i grzechu – jeśli tylko jest „po bożemu” to czemu nie , nawet wskazane … Kolega Kacprzak równie radośnie podchodzi do kwestii odpowiedzialności za kryzys rozgrzeszając „zdeprawowane” wizją państwa opiekuńczego społeczeństwa Europy – a to już niestety jest samooszukiwaniem się . Jest to samooszukiwanie gdyż to na nas, każdego z nas indywidualnie , nałożono obowiązek noszenia brzemion bliźnich – a nie na Państwo. To na nas , na każdego indywidualnie, nałożono obowiązek pomnażania talentów – a nie na Państwo.
To ja - ortograficzny abnegat :
Wypełniasz PIT? Przekaż 1% podatku.
W formularzu PIT wpisz numer: KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj: 24463 Ziętarska Monika
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka