Partia dla 10% Polaków ? To się nie uda...

                 Kibicowałem posłowi Gowinowi. Kibicowałem w powstrzymywaniu Platformy przed dryfem w lewo czyli przed biernością wobec wyzwań jakie przyniósł globalny kryzys gospodarczy. Twierdziłem jednocześnie , że zabranie zabawek i zmiana piaskownicy  na  wiele się nie zda  - tylko będąc w dużej liczącej się  partii jest szansa na skuteczne „przemycanie” swoich poglądów bądź to gdy ta partia rządzi lub gdy jest w parlamentarnej opozycji. Oczywiście zawsze jest non possumus ale historia nie tylko najnowszego naszego parlamentaryzmu uczy , że ostentacyjne rwanie koszuli na piersiach nie jest najlepszym sposobem na zmianę rzeczywistości...

                 Jest też i druga istotna kwestia – wg wszelakich badań zaledwie 10% polskiego społeczeństwa identyfikuje się z poglądami głoszonymi przez J.Gowina czyli z gospodarczym liberalizmem i konserwatyzmem obyczajowym.  Taka jest prawda i oczywiście można na to zamykać oczy ale nic nie wskazuje na to iżby liczebność tej grupy miała się powiększyć... Partia odwołująca sie do tych wartości  skazana jest na balansowanie w okolicach progu wyborczego i nawet nie może marzyć by stać się przysłowiowym „języczkiem u wagi” – co najwyżej jednosezonową przystawką. Jeśli zaś nowa partia będzie się „otwierać” zanim jeszcze powstała na mniej liberalne lub mniej konserwatywne środowiska to czymże będzie jedynie jak nie PO-hard lub PiS-lait ...

Ale tak po ludzku rozumiem J.Gowina. Rozumiem, że dla polityka większym wyzwaniem jest  „pójście na swoje” i próba udowodnienia , że miało się rację niż mało efektowne „oddanie życia (politycznego)” na ołtarzu walki o prawdziwą wewnątrzpartyjną demokrację i dotrzymywanie słowa wyborcom... 

"Fakty" TVN ( w imie Ojca i Syna i...) podały wynik sondażu - 75% nie zagłosuje na hipotetyczną partie Gowina. To rzeczywisty elektorat negatywny nieistniejącej jeszcze partii. Niestety... Lata indoktrynacji mówiącej iż konserwatyzm to gorzej niż faszyzm a liberalizm to samo zło dają swoje owoce ...