W Niemczech rozpoczął się ciekawy eksperyment...

         Zapowiada nam się u naszych zachodnich sąsiadów ciekawy eksperyment , którego wynik może pomóc rozstrzygnąć nasze spory pomiędzy zwolennikami wolności w gospodarce a etatystycznie nastawionymi zwolennikami „sprawiedliwości społecznej” (cokolwiek to pojecie znaczy)...

       Otóż w Niemczech powstała tzw. wielka koalicja – pomijając wszystkie szczegóły, SPD (socjaliści) którzy wydawali się być rozjechani podczas wyborów przez CDU/CSU (chadecy) zyskali w tejże koalicji bardzo mocną pozycję. Bawarska  CSU , która na mocy umowy koalicyjnej musi się zadowolić trzema nieistotnymi ministerstwami, zachodzi w głowę jak dała się tak łatwo wykolegować... Ale to dla nas istotne nie jest.. Istotne jest to iż na mocy umowy koalicyjnej następuje praktycznie rozmontowanie tzw. Agendy 2010 czyli całego zestawu reform dzięki , którym Niemcy przeszły przez kryzys wzmocnione i dzięki swojej sprawnie funkcjonującej gospodarce stały się głównym rozgrywającym w UE. Umowa koalicyjna mówi wprost o budowaniu państwa „bezpieczeństwa socjalnego” a gospodarcze pomysły nakierowane są  nie na ludzi młodych ale na utrzymanie dotychczasowego poziomu życia (głównie ludzi starszych) czyli taka nasza wersja „ciepłej wody w kranach” ...  Żeby było ciekawiej wszystko to bez podwyżki podatków i z obietnicą zrównoważenia budżetu do 2015 roku... Czy te plany są realne ? Powiem tak – socjalne ekstrawagancje mają kosztować 23 mld euro... Pożyjemy zobaczymy..

Ponoć Merkelowa  wierzy iż jakby co poskromi socjalne rozgrzane SPD , da jej po rączkach i jeszcze bardziej umocni swoje rządy... Może tak , może nie – ale rozbudzenie apetytów powoduje iż nie tak łatwo nad nimi zapanować... 

       Dla nas, dla naszej gospodarki  ważne jest jakie trendy zarysują się w niemieckiej gospodarce, jak wpłynie ustanowienie minimalnej stawki godzinowej na kwestie rynku pracy i czy ewentualne niepowodzenie tych planów które zaowocuje utratą konkurencyjności niemieckiej gospodarki  nie poskutkuje wzrostem sympatii Niemców dla ugrupowań eurosceptycznych co nie tylko dla nas byłoby sporym kłopotem...

No i powracam do myśli z pierwszego zdania notki : możemy obserwować „na żywo” (oczywiście biorąc poprawkę na różnicę gospodarek PL i D oraz długotrwałość zapoczątkowanych procesów)   jak plany zsocjalizowania gospodarki wpływają na jej kondycję... za cztery-pięć lat dowiemy się czy są to dobre pomysły...