Podoba mi się pomysł pana Jarosława Gowina na promowanie „gospodarczego patriotyzmu” . Podoba mi się pomysł by wreszcie pokazać z czego my Polacy możemy być dumni w dziedzinie gospodarki. Tak bowiem odczytuje ideę „gospodarczego patriotyzmu”. Mam nadzieje , że zamiast wyśmiewać – co jest zapewne wyrazem zazdrości iż samemu na taki pomysł się nie wpadło – pozostałe ugrupowania polityczne przyłączą się do takiej akcji. Ale aby ta akcja miała sens zarówno w wymiarze wizerunkowym polskiej gospodarki jak i edukacyjnym musi być akcją zdecydowanie bardzie pogłębioną. Same zakupy produktów polskich producentów to najsympatyczniejszy ale zarazem najłatwiejszy, by nie rzec, „najpłytszy” sposób rozumienia „gospodarczego patriotyzmu”. Co zatem w tej idei jest dla mnie najważniejsze i w gruncie rzeczy zadecyduje czy nasz gospodarczy patriotyzm nie będzie tylko kolejną pustą deklaracją ? Mam nadzieje , że kampania p.Gowina uświadomi wszystkim , że ten rodzaj patriotyzmu, podobnie jak każdy inny, również wymaga poświęcenia i odwagi oraz że wiąże się z zagrożeniami.... Dlaczego piszę o odwadze i poświęceniu? To proste – abyśmy mogli wybierać w sklepach polskie produkty nie przepłacając a zarazem nie idąc na kompromis co do ich jakości musimy mieć gospodarkę efektywną, konkurencyjną , z elastycznym rynkiem pracy , nastawioną na innowacje, rezygnującą z nadmiaru regulacji . To niestety wiąże się z niepewnością, zakłada istnienie ryzyka i wymusza od wszystkich nie tyle uczestnictwo w wyścigu szczurów ale zrozumienie starego porzekadła mówiącego iż stanie w miejscu to w gruncie rzeczy cofanie się... Tylko gospodarka wolna od samowoli urzędniczej, z przejrzystym i stabilnym prawem, stosująca dawno już niestety zapomnianą zasadą Volenti non fit iniuria da nam powody do gospodarczego patriotyzmu. Niestety wszystkie pozostałe ugrupowania sugerują iż nadszedł czas konsumowania i prześcigają się w zapewnieniach , które z nich zagwarantują większe bezpieczeństwo...
Gospodarczy patriotyzm może nieść z sobą również niebezpieczeństwo. Może nieść pokusę interwencjonizmu czyli „gospodarczego nacjonalizmu”. Interwencjonizm na dłuższą metę zabija efektywność, przez ograniczanie konkurencji powoduje iż innowacyjne impulsy w gospodarce stają się słabe a koniec końców zanikają. Gospodarka zarażona takim „nacjonalizmem” skazana jest na autodestrukcję mimo ładnie dla ucha brzmiących haseł, które stoja za pomysłami gospodarczego interwencjonizmu .
Na koniec powtórzę raz jeszcze - wybór tego co polskie na sklepowych półkach to niejako ukoronowanie całej patriotycznej postawy w gospodarce. To taki radosny marsz z chorągiewką na pochodzie 3-cio Majowym czy Marszu Niepodległości (no może bez demolowania sklepu) ... Aby mieć możliwość takiego marszu i mieć powody do radości trzeba mozolnie, często odważnie i unikając niebezpieczeństw budować Polską gospodarkę. Patriotyzm to ciągłe budowanie...
To ja - ortograficzny abnegat :
Wypełniasz PIT? Przekaż 1% podatku.
W formularzu PIT wpisz numer: KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj: 24463 Ziętarska Monika
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka