O pożytkach z posiadania Jego Wysokości Króla …

            Nie mam czym się chwalić – zdjęć ostatnio nie robię  bo  nawał pracy. Moją notką o św. Mikołajce czyli o expose PEK pies z kulawą nogą się nie zainteresował. Wszyscy ekscytują się , że „człowiek z pawlacza” zszedł na niższy poziom (chwilowo) i uścisnął dłoń „chłopca w krótkich spodenkach”… Sorry, widocznie taki mamy klimat…

           No ale na świecie, ba, w Europie jest oaza normalności… Przynajmniej jeśli chodzi rozumienie słowa „rządzić” . Otóż z zazdrością przeczytałem artykuł o królu Norwegii, który zapowiedział swoim poddanym może nie „krew, pot i łzy” ale duże zmiany, które mogą się odbić  na ich poziomie życia. Wiem – to król malowany. Ale nie jest przypadkiem, że to on z inspiracji rządzących, i zapewne w porozumieniu z opozycją , przekazał taki komunikat. Ktoś pochodzący z wyboru pewnie  tak jednoznacznie  nie przekazałby takich „złych wieści” .  No i po drugie – szacunek dla tamtejszych elit politycznych , które  przynajmniej w tej kwestii , nie wiem jak w innych, pokazały, że „rządzą” a nie tylko „zarządzają”.  Czy w związku z tym nie będzie w Norwegii grup, które nie będą chciały zmian ? Oczywiście , że będą… Ale praca „uświadamiająca” wykonana przez JW Króla  ograniczy, jestem tego pewny, populistyczny rezonans obrońców „starego”…

           Tak na marginesie – marzy mi się takie expose w którym premier rządu powie co w średniej i długiej perspektywie  powinno się zrobić, a czego nie będzie miał odwagi i możliwości  przeprowadzić w obawie przed „gniewem elektoratu” , wizją malejących słupków i oporem urzędniczym. Może wówczas nastąpiłoby jakieś otrzeźwienie…  Ale o czym ja mówię…  Może i szacunek taki ktoś  by w części narodu  wzbudził ale jego koledzy po fachu, politycy od lewa i prawa, a i pewnie media, rozszarpaliby chojraka tłumacząc to „interesem”…  Interesem wszystkich tylko nie Polski…