Jarosław Kaczyński cud uczynił.

        Mam niestety już swoje lata, więc okres po 89 r.  przeżywałem w miarę  (dla prześmiewców podkreślam – w miarę)  przytomnie  .  Generalnie przez te 25 lat z pewnych środowisk dało się słyszeć przekonywania  iż  rocznica 13 grudnia  nie powinna być obciążeniem dla naszej narodowej pamięci. Przekonywano mnie,  iż wprowadzenie stanu wojennego, w wersji hard, to początek polskiej drogi ku niepodległości , a w wersji soft iż  wyrok „w sprawie” wyda historia  a twórcom stanu wojennego za to co robili po 89 r. należą się pomniki… Nie dziwota, że po takim „urabianiu”  kilkanaście lat temu przez media przemknęła pewna świeżo upieczona maturzystka , która przy pomruku zadowolenia tychże mediów. stwierdziła, że ofiary stanu wojennego interesują ją na równi z wojami Bolesława Chrobrego.  Generalnie triumfował zachwyt nad młodą niewiastą  i nad tym jak bezkompromisowo „wybrała przyszłość”

         I mówiąc szczerze straciłem nadzieję , że  takie zakłamanie historii czy wręcz masowy zabieg lobotomii kiedyś się skończy. Aż tu nagle od paru dni słyszę jak ta data jest ważna dla historii Polski, jak bardzo musimy wszyscy strzec  powagi rocznicy stanu wojennego, jak pamięć o tamtym wydarzeniu ma być obroną przed zakusami ograniczania demokracji  a wszyscy, którzy tej należytej powagi i pamięci nie zachowają nie tyle stoją tam gdzie stało ZOMO (bo to miejsce jest zajęte) ale siedzą tam gdzie siedział (niestety nie w celi) pewien generał, ksywa „Spawacz” , w swoich ciemnych okularach.

      Można by rzec : przyszło nawrócenie. Nawrócenie za sprawą Prezesa i jego marszu . Ci , którzy przekonywali przez ćwierćwiecze, że stan wojenny  to taka „szarość”  była , że winni odkupili winy, że w innych krajach było gorzej,  nagle zaczęli wypowiadać sądy których nie powstydziliby się „ jaskiniowi antykomuniści”. Ci którzy nie widzieli nic złego w przejażdżkach z Urbanem nagle za największą obrazę zaczęli uznawać  porównanie z nim ... Chciałoby się  rzucić  mięsem :  kurna !  25 lat za późno. No i tak nagle , i tak masowo… Cud!

     Oczywiście można się  spierać czy koszt tego nawrócenia nie jest za wysoki. Można bowiem twierdzić, ze  zwołany przez Prezesa marsz pod absurdalnymi hasłami w dzień 13 grudnia miesza w głowach równie wrednie jak mieszali w głowach "świeżo nawróceni".  Ale powiem tak : kiepsko byłoby z naszym Państwem, z naszą demokracją gdyby jeden marsz miał nimi zachwiać. Oczywiście szkody w umysłach poczynić może. Ale czy będą to większe szkody niż te które przez 25 lat czynili „świeżo nawróceni” ? Śmiem wątpić….