Zbigniew Kobylański
Czy szatan istnieje?
Uwaga – to nie jest ulotka Świadków Jehowy
Przypominam sobie czas niedługo po wojnie. Jest noc, ogień z kominka oświetla migoczącym światłem pokój; babcia, która niedawno wróciła z Niemiec, opowiada jakąś niesamowitą historię, kończąc słowami: –… i zobaczyłam nagle głowę diabła, prawdziwego szatana!
Gdy wszyscy się rozeszli a ja zostałem tylko z tatą, przejęty opowiadaniem, pytam ojca – sam sobie odpowiadając w nadziei, że tata przyzna mi rację: – Tatusiu, przecież diabła nie ma – prawda? Mój tata, który był raczej niewierzący (chyba agnostykiem), ku mojemu zdziwieniu odpowiedział zdecydowanym głosem: – O nie syneczku – diabeł istnieje, tylko nie wygląda tak, jak go najczęściej rysują; z ogonem, rogami a zamiast stóp ma kopytka. Szatan jest mniej lub bardziej podobny do nas – zależy to tylko od tego, jak on sam chce wyglądać w naszych oczach. Czasem jest nawet bardzo sympatyczny, lecz nie ma takiego świństwa, aby sprzeniewierzając się przyjaźni, lojalności i prawdzie, starać się wdeptać nas w ziemię – nawet nic na tym nie zyskując – wyłącznie dla przyjemności unicestwienia nas. – O sytuacji, kiedy potrafi – z minuty na minutę – zmienić się w twojego wroga, jeśli tylko nie zgadzasz się z jego poglądami – rozumie się dla niego samo przez się. – Widzisz – ojciec zawiesił głos – i Anioł często zbłądzi i postąpi źle, ale pozostaje dalej aniołem. Diabłu zdarzy się czasem postąpić godnie i sprawiedliwie, ale pozostaje na zawsze diabłem. – Dzisiaj, bardziej wyraźnie, podając przykłady, wytłumaczyć ci tego nie mogę – kiedyś sam to zrozumiesz, ale uważaj i pamiętaj, co ci dzisiaj powiedziałem.
Kilkanaście dni później ojciec został aresztowany – zadenuncjowany przez „przyjaciół”.
Wówczas nie do końca zrozumiałem, co ojciec chciał mi przekazać, ale dzisiaj już wiem przed czym mnie przestrzegał, choć na pewno wiedział, że jest to niemożliwe – przecież to diabelskie sztuczki. Osobiście spotkałem się z podobną kreaturą – którą znałem osobiście od wczesno-młodzieńczych lat – tylko raz, ale słyszałem i czytałem o wielu.
Adam Mickiewicz w balladzie „Pani Twardowska” tak widzi tę postać:
(-) Diablik, to był w wódce na dnie,
Istny Niemiec, sztuczka kusa…
Dobrze obserwując, można się przekonać, że on wygląda również inaczej i wciela się w różne postaci.
Czy jeszcze parę lat temu – przyszłoby komuś z nas do głowy, iż będziemy musieli tłumaczyć się, że obozy koncentracyjne nie my wybudowaliśmy i nie my unicestwialiśmy tam ludzi? Czy przyszłoby komuś do głowy, że my, którzy ratowaliśmy swoich sąsiadów i ginęliśmy z tego powodu często całymi rodzinami, my, którzy zawiadomiliśmy cały świat o obozach i zbrodniach tam popełnianych, będziemy musieli się tłumaczyć – oskarżani przez wybawionych przez nas ludzi (nie wszystkich oczywiście – są i sprawiedliwi)? Czy trzeba wymieniać więcej? Tak, trzeba jeszcze przypomnieć tych, którzy katowali i mordowali zaraz po wojnie, naszych patriotów w katowniach UB.
Komentarze