Komentarz do notki "Z kim możemy koegzystować na naszych warunkach."
To jakiś nonsens z tym "mieszaniem". Koneczny to w ogóle był taki sam sobie filozof i fantasta, i nie należy jego pracami posługiwać się do opisu rzeczywistości
Należy ustalić:
1. Czym jesteśmy? Jaką cywilizacją, jaką kulturą. Tylko tak naprawdę, na dzisiaj, a nie poprzez projekcje historyczne. Czy my w ogóle jesteśmy jakąś cywilizacją? Jakąś pewnie tak. Ale jaką? Jakie mamy:
- wartości
- podstawowe interpretacje rzeczywistości
- w tym wierzenia religijne
- relacje społeczne
- postawy życiowe
- mechanizmy wyłaniania elit
2. Z jakimi cywilizacjami i kulturami wchodzimy w kontakt?
Generalnie nie da się zmieszać słowa "pomidor" ze słowem "ból", ani binarnej jedynki z binarnym zerem. Cywilizacje są bytami "charakterystycznymi". "Mieszanie" jest unieważnieniem charakterystyki, a więc unieważnieniem cywilizacji.
Upraszczając na początek można sprowadzić rzeczy do wartości, wierzeń i postaw. Jeśli ludność napływowa przyswaja wartości i postawy, jeśli akceptuje wierzenia, to może się integrować. Jeśli nie, znika cywilizacja. Choć ta nasza obecna, to może jest taka "zdywersyfikowana", czyli że nie ma żadnego poglądu, żadnych wierzeń, poza wiarą w pitolenie ministra zdrowia czy ekspertów od klimatu, a ściślej wiarą w okienko telefonu komórkowego, z którego to wszystko się wydobywa.
Pani premier była NZ ujęła to prosto, mówiąc o sobie i swoich współpracownikach, "Zamierzamy być dla siebie jedynym i wyłącznym źródłem prawdy". Dokładnie to możemy zaobserwować w naszej rzeczywistości i regulacjach prawnych. Sąsiad, co popija, mówi "pies rąbał taką cywilizację". Chyba nie ma racji. A może ma?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo