1. Ranek w Finisterra (albo Fisterra, jak kto chce).

2. Latarnia "na końcu świata".

3. "Koniec świata" - cypel półwyspu Finisterra.

Moja pielgrzymka się zakończyła. Właściwie to dwa razy. Pierwszy raz w Santiago. Drugi, gdy doszedłem do Finisterra. Zostałem jednak na jeden dzień, na 127 dzień w Fisterra. Zaparkowałem w węgierskiej alberdze. Poznałem tam Amerykanów: Billa i Jossie. Odwiedziłem słupek z napisem "0 km". Byłem przy latarni "na końcu świata". Na koniec poszedłem na plażę. Wszyscy chyba w barach i na zabawie. Słońce zachodziło niemożliwie długo. Ale dla mnie, jak w sam raz. Potem horyzont zrobił się granatowy, chmury pociemniały, pojawiły się gwiazdy i siedziałem tak, na końcu świata, patrząc przed siebie. Następnego dnia miałem wrócić autobusem (już koniec z chodzeniem) do Santiago i tam jeszcze dzień przenocować.
---------------------------------
Album ze zdjęciami z tego dnia.(link zewnętrzny)
Całość relacji w książce(link zewnętrzny) dostępnej w wydawnictwie Gaudium(link zewnętrzny):
