Być mężczyzną to mieć syna, zasadzić drzewo i zbudować dom - przeczytałem kiedyś "dzieści" lat temu, gdy jako chłopak zaciekawiony byłem, co to znaczy właściwie być "tym mężczyzną".
Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest powszechnie znana, konkretnie ustalona ani jasna. Te - dziś postrzegane przeze mnie jako głupie - "prawdy" o zbudowaniu domu, zasadzeniu drzewa itd. w swej istocie były kobiece, czyli były narzucaniem jakichś wymyślonych wzorców, określaniem wymagań, formułowaniem oczekiwań, za które dopiero - po ich spełnieniu - będziesz mógł znaleźć akceptację, jako mężczyzna.
Co to jednak znaczy - być mężczyzną? Co to znaczy być samcem alfa? - bo takim określeniem, jako wzorcem męskości operuje współczesny świat. Jakie mogą być odpowiedzi? Jacy mężczyźni są dzisiaj wzorcami dla chłopców, dla społeczeństwa? Jakie postawy i zachowania są męskie, a jakie kobiece? Czy to w ogóle ma sens - pytanie o to - w czasach, gdy pojęcia kobiecości i męskości są redefiniowane, mieszane, kwestionowane i uznawane za przygodny konstrukt społeczny?
Co charakteryzuje postawę męską, a co kobiecą? Czy ktoś wie? Czy ktoś podpowie? Czy stawianie takiego pytania jest męskie? Czy należy konsumować piwo i hamburgera i siedzieć cicho przed telewizorem, w którym "eksperci" od polityki, religii i wychowania wszystko nam już wyjaśnią, a owo wszystko i tak nie ma znaczenia?
