Pecunia non olet

 

Na jakim interesie można zarobić bardzo dobrze i do tego mało lub wcale nie inwestując?

To proste – na śmieciach. Na Warmii i Mazurach mamy tego wiele przykładów, legalnych wysypisk śmieci mamy około siedemdziesięciu. Napisałem legalnych? No tak, tak całkiem legalne to one nie są , biorąc pod uwagę, że ich funkcjonowanie łamie wszelkie normy ochrony środowiska.

Ale łaskawe oko inspektoratów ochrony środowiska, raczy tych mankamentów nie dostrzegać.

Bo i po co? Z tego mogą wyniknąć jedynie same kłopoty i niezadowolenie zwierzchników.

Gro wysypisk nie ma zabezpieczonego dna przed odciekami, jest zlokalizowanych nad zbiornikami wód podziemnych z których pijemy wodę, brak ogrodzeń, brak zasadzeń roślinności, brak monitoringu wód powierzchniowych, podziemnych, można tak długo wyliczać.

Jednak jest kilka wysypisk spełniających normy. Ot w takim Elblągu na składowisku jest wszystko co potrzebne, ale to rodzynek. Są Mażany, dno zabezpieczone, odcieki odbierane, monitoring prowadzony, no brak odgazowania, ale i brak dowozu śmieci! Pewnie jakieś jeszcze by się znalazły, wymieniłem przykładowe.

Teraz inne, Łęgajny koło Olsztyna jest od roku 1974, zabezpieczenia dna brak, odcieki nie są odbierane – bo i jak skoro przez przepuszczalne dno wpływają do zbiornika wód podziemnych GZWP Olsztyn 213. Wysypisko jest oddalone o 2km od ujęcia wody dla Olsztyna i o 3km od rezerwowego ujęcia wody. Olsztyniacy – smacznego! Tych odcieków rocznie jest około 20 000 m3

Odcieki to taka gęsta, prawie czarna cuchnąca ciecz z całą tablicą Mendelejewa, bakteriami, wirusami i wszystkim co można sobie wyobrazić. Na plus władz trzeba powiedzieć, że w tym roku wysypisko zaprzestało przyjmowania śmieci. Ale śmieci są. Co władze robią – wywożą śmieci do Mławy! Jest to wbrew prawu ochrony środowiska, prawo zabrania wywożenia śmieci do innego województwa. Ale co tam. Śmieci zaczynają przykrywać Olsztyn, nie mieszczą się w pojemnikach.

Oczywiście mieszkańcy zostali obciążeni znacznie większymi kosztami. Koszty są też pochodną zlikwidowania konkurencji przedsiębiorstw wywożących odpady. Postarali się oto radni olsztyńscy.

Monopol ma PGM „dowodzony” przez byłego marszałka województwa.

Władze Olsztyna nie zadbały o znalezienie miejsca na nowe składowisko odpadów komunalnych.

Jak to jest, taki Elbląg potrafił, Olsztyn nie, widać gdzie władze są bardziej operatywne i skuteczne.

Teraz Olsztyn kombinuje jak tu zadziałać żeby dalej w Łęgajnach było wysypisko, dodatkowo chce tam skierować z Olsztyna pyły dymnicowe z fabryki opon i osady pościekowe z oczyszczalni ścieków. Ciekawe czy mieszkańcy Łęgajn do tego dopuszczą.

Świdry koło Giżycka, formalnie wysypisko zostało zamknięte, faktycznie śmieci w dalszym ciągu są tam składowane. Giżycki Inspektorat WIOŚ twierdzi, że są jedynie czasowo składowane!

Odcieki z niego płyną rowem melioracyjnym do pobliskiego jeziora, dno bez zabezpieczenia, zlokalizowane nad zbiornikiem wód podziemnych, 1,5 km od jeziora Dargin.

Okoliczne gminy planują rozbudowę tego składowiska odpadów komunalnych.

Urzędnicy od spraw ochrony środowiska nie widzą w tym nic niewłaściwego.

Wróćmy do Mażan, tutaj śmieci prawie nie są dowożone, śmieci nie, ale kontrole są częste.

To dobrze, bo tym sposobem składowisko jest prowadzone niemal perfekcyjnie, tylko dlaczego tam brak śmieci? Bo są wożone na takie wysypiska jak Świdry. Ciekawe komu zależy na likwidacji Mażan?

Oczywiście składowiska odpadów komunalnych nie wyczerpują tematu, żeby pojąć całość trzeba pochodzić po lasach, tam znajdziemy wszystko od butelki po piwie poprzez telewizor do wersalki.

Straż leśna jest bezsilna.

Urzędnik powołany do ochrony środowiska w prywatnej rozmowie przyznał, że więcej czasu zajmuje im udowadnianie, że wszystko jest w najlepszym porządku (choć jest odwrotnie), niż egzekwowanie prawa ochrony środowiska.

Oj takie CBŚ, czy CBA miało by pracy na całe lata. A wyniki ich śledztw mogłyby przyćmić nie jedną dotychczasową aferę.