zestawienia zestawienia
1496
BLOG

10. W jaki sposób dowiadywano sie o zdarzeniu

zestawienia zestawienia Polityka Obserwuj notkę 7

Materiały opracowane albo uznane za ważne przez Blogerów i Komentatorów w blogu FYM-a. W tym  blogu  nie  komentujemy, służy on tylko do umieszczania pomocnych materiałów. Ewentualne komentarze, dopiski, uzupełnienia - prosimy umieszczać pod bieżącą notką FYM-a. 

 

Wersja robocza, bedzie uzupelniana.

 

W jaki sposób dowiadywano się o zdarzeniu.

 (Wiele osób dowiadywało się - także ministrowie -  przez telefon komórkowy; nie znamy jednak billingów.)

 

I. Las Katyński 

 

1. p. Sasin (KP) godz.? ….......od T. Stachelskiego;

 
2. Borowcy godz.?....... od "Jurija";


3. R. Poniatowski (TVN24) godz 8,50... - od "znajomego Rosjanina"


4. W. Bater (Polsat) 8,36 - od p. Górczynskiego,

 

5. L. Kelly (Reuters) 8,38? - od Batera


6. Kolega z Vox-u Pawła Świądera (RMF) – "ktos do niego zadzwonił"


7. Janek Pospieszalski (TVP) godz?.................. - "ktoś powiedzial"

 

8.  Paweł Wudarczyk (operator Polsatu) 8,50?– z telefonów od ludzi z Warszawy, którzy wiedzieli z telewizji.

 

9. Wojciech Cegielski (TvpInfo)  godz.?.......– „informacja się pojawiła”, choć „2 minuty wcześniej miał info, że kolumna prezydencka wkrótce przyjedzie”

 

10. Jakub Opara (KP) godz?................. – przez telefon, od Adama Juchanowicza z biura prasowego (KP?)


11. Posłanka Jadwiga Wiśniewska, kilkanaście minut po 8,40, z telefonów z Polski lub od p. Sasina (sprzecznosc w relacjach)


12. ks. Zawiślak (uczestnik ze Skierniewic), niedługo po 9, od rosyjskiego funkconariusza ochrony (przyszedł z tą informacją instruktor ZHP, który to słyszał)

 

13. członek Rodzin Katynskich, chyba spod Lublina?............od znajomego Polaka mieszkajacego w Rosji, ktorego spotkał pod bramą Katynia.

 

14. Gurianow (z rosyjskiego "Memoriału") godz. 8,45 - "w pewnym momencie pojawiła się informacja, że prezydencki samolot ma kłopoty z lądowaniem."

 

15. Piotr Ferenc-Chudy (Gazeta Polska), godz?................... "jeden z dziennikarzy przybywa z wiadomością"

 

16. Poseł  Stanislaw Pięta, godz.?........... - od posłanki Sadurkiej, która wie od p. Sasina 

  

 17.  Poseł Artur Górski, godz. ? ................ - od posła Antoniego Macierewicza, do ktorego nagle ktoś  zadzwonił.

 

18 Adam Szpak (radny powiatu tarnowskiego), godz.? ................ - od p. Sasina, który dostał telefon

 

 

19.Jerzy Kubrak (Fakt), ok. 9,40 - nagle, około godziny 9.40, gruchnęła wiadomość: spadł samolot z prezydentem! ...nagle rozdzwoniły się telefony z Polski.

 

PRZYPISY - LINKI - CYTATY

 

1. P. Sasin:

"[pracownik protokołu dyplomatycznego - przyp. F.Y.M.]...zaczął mi mówić, że to jakiś wypadek przy lądowaniu, że samolot miał problemy z lądowaniem, że chyba zjechał z pasa..."
http://www.youtube.com/watch?v=o0QzhfCMui0&feature=related


2. Borowcy…………….

 

3. R. Poniatowski

„…podszedł do mnie znajomy Rosjanin i powiedział, że ma informacje z lotniska, że rozbił się samolot z polska delegacja... to było chwilę przed 9, za 10 dziewiąta, sprawdzałem  to w telefonie później, ponieważ oczywiście zadzwoniłem do stacji...”

http://www.youtube.com/watch?v=6Ck9RvqrU7E

5,24

 

 

 

4. W. Bater

„…my bylismy od samego poczatku na cmentarzu w Katyniu i pierwsza informację o tym ze doszło do nieszczścia otrzymałem telefonicznie od jednego z uczestników oficjalnej polskiej delegacji ze o 8,40 dostał informacje o

http://www.youtube.com/watch?v=6ybqL9Uuw5Y&feature=player_embedded

 

5. L.Kelly………….

 

6. Kolega z Vox-u Pawła Świądera, Kuba

„Zanim więc oficjalne obchody miały się zacząć, z kolegą z Vox-u obejrzałem miejsce pamięci ofiar stalinowskiej zbrodni. …Nagraliśmy rozmowy z kilkoma krewnymi zamordowanych w Katyniu. Zmontowaliśmy je, ułożyliśmy relacje i zdążyliśmy wysłać e-mailem do redakcji. Gdy pakowałem sprzęt Kuba z Vox-u odebrał telefon i powiedział: "Samolot z prezydentem się rozbił". Zabrakło mi powietrza. Pomyślałem, że to przecież niemożliwe, że nikt wiozący tyle osób na pewno nie ryzykuje, że owszem, "rozbił się", znaczy zjechał z pasa, może ktoś jest poobijany, ale przecież to niemożliwe, żeby Tupolew spadł! Po chwili widzę śmiertelnie przerażonych członków oficjalnej delegacji. Biegną z telefonami przy uchu i pytają, czy nie ma ofiar. Zatrzymujemy z Kubą pierwszy lepszy samochód. Kierowca zgadza się za kilkaset rubli zawieźć nas z powrotem na lotnisko.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-komntarz

 

7. Janek Pospieszalski

"Nagle ktoś zaczął się przeciskać między rzędami krzeseł i powiedział – panie Janku, samolot się rozbił. Nie mogłem uwierzyć. To, co czuło tysiąc ludzi na cmentarzu katyńskim, to był ból i niedowierzanie.
Zaraz potem zaczęliśmy się modlić. Najpierw mówiono, że zginęły trzy osoby, potem dowiedzieliśmy się o rozmiarach katastrofy. (…) Wracając, w pociągu od członków Rodziny Katyńskiej usłyszałem po raz pierwszy – nie wierzymy Rosjanom – opowiadał Jan Pospieszalski."

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110506/POWIAT0110/824648425

 

 

8. P. Wudarczyk
"...my jestesmy daleko od tego miejsca, jestesmy w srodku lasu... i tak naprawde tutaj docieraja jakies szczątkowe informacje. Więcej my sie tutaj na miejscu dowiadujemy od ludzi, kórzy są w Warszawie, kórzy dzwonia i mówia, że uslyszeli w telewizji. Na miejscu informacje są żadne (...) bo tu juz jest delegacja..."

- nie mam nic o tym od kogo dowiedzial się Paweł Prus z TVPinfo (to ten co mieszkal tydzien w hotelu NOwyj i nie wiedzial, ze obok jest lotnisko)

 

9. Wojciech Cegielski

... i w pewnym momencie pojawiła sie informacja, ze cos sie stało z samolotem. minuty wczesniej ja sam otrzymałem informacje, że prezyent wylądował, ze już jedzie..

 D. Cholewinska: ... tak, takie informacje byly rowniez w agencjach...

.W> Cegielski: .. pamietamy nawet serwis tvpinfo, kiedy ja z tamtego miejsca tez mówiłęm, że kolumna prezydencka prawdopodobnie  za chwilę  wyjedzie z lotniska w Smolensku i dotrze do Katynia. Najpierw był chaos, potem było bardzow iele róznych inormCJI -  a to, że samolot zahaczył o drzewa ale wyladował, nikomu nic sie nie stało; a to, że musiał zawrócic i polecial gdzie indiej; a to, że sie rozbił ale wszyscy przezyli - albo ze nie przezyli. Tych informacji było nnóstwo... Wsiedlismy do samochodów i pojechalismy wszyscy do Smolenska.

http://www.youtube.com/watch?v=Or5-0bnonmY&feature=related9,20

 

10. Jakub Opara

...Prezydent  zaraz mial przyjechac, wyłaczli telefony zeby im nie przeszkadzały, zobaczył, że ma kilkanascie nagrań, zadzwonił do pierwszej osoby, która dzwoniła do niego - to był Adam Juchanowicz z biura prasowego (chyba KP - przyp. epitwo) 1.30
"tak do konca nie było wiadomo czy chodzi o typolewa czy o jaka czterdziestego. Uznałem, że najbardziej wiarygodnymi będa informacje od oficerów wojska, garnizonu Warszawa, kórzy byli na terenie cmentarza. I o ile dobrze pamiętam, podbiegłem do pułkownika Śmietany i zapytałem go co się stało, on powiedział, że samolot sie rozbił ale nic więcej nie wie" 2,15
http://www.youtube.com/watch?v=2GOdOCX5uu4&feature=player_embedded#at=41

 

11. Posłanka Jadwiga Wiśniewska

"Kiedy czekałam w Katyniu na przylot prezydenta Kaczyńskiego wraz z polską delegacją, już ok. godz. 8.40 było dziwne zamieszanie i poruszenie wśród funkcjonariuszy BOR-u, wszyscy mieli słuchawki przy uszach, czuliśmy bardzo duży niepokój, narastało napięcie.
Już po kilkunastu minutach dostawaliśmy informacje z Polski, że rozbił się samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim, że wszyscy zginęli, cała polska delegacja."
z sejmowego posiedzenia 29 kwietnia 2010:
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.nsf/0/D43880E41EBF5310C125771500009FFD/str. 124

 

"Dowiedziałam się zanim informacja ta stała się informacją publiczną, staliśmy w trójkę – pani poseł Sadurska, minister Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin i ja. Widziałam, że Sasin odebrał telefon, strasznie się przeraził i wzburzył. Ktoś odwołał mnie na chwilę, więc musiałam odejść. Kiedy wróciłam do nich, Gosia Sadurska, którą mieliśmy okazję gościć w Myszkowie, powiedziała mi, że stała się rzecz straszna – samolot prezydencki miał kłopoty z lądowaniem. Ale kiedy spojrzałam na ministra Sasina, wiedziałam już, że wydarzyło się coś bardzo złego. Bałam się dopuścić myśl, że stało się to najgorsze. Kiedy koledzy pytali mnie – widząc jak bardzo zbladłam - co się stało, bałam się im powtórzyć, bo miałam wrażenie, że to jakiś makabryczny sen, że taka sytuacja nie mogła mieć miejsca. Bałam się komukolwiek to powtórzyć. Pierwsza informacja publiczna była taka, że zdarzył się wypadek i Pan Prezydent nie będzie uczestniczył w uroczystościach."
http://myszkow.twojemiasto.info/view.php?mod=wiadomosci&art=3282&title=Poslanka+Jadwiga+Wisniewska+wspomina+pare+prezydencka

 

 

"Stała m.in. z posłanką Małgorzatą Sadurską i ministrem w Kancelarii Prezydenta Jackiem Sasinem. - Odebrał telefon i widziałam, że jest bardzo przerażony. Ktoś mnie na chwilę zawołał. Kiedy wróciłam, Małgosia powiedziała mi, że stała się rzecz straszna. Samolot prezydencki miał kłopoty przy lądowaniu. Kiedy spojrzałam na ministra Sasina, zdałam sobie sprawę, że stało się coś bardzo złego. Lecz bałam się dopuścić do siebie myśl, że stało się to najgorsze. Kiedy koledzy zaczęli mnie pytać, co się wydarzyło, a już wiedziałam, bałam się im to powiedzieć, bo pomyślałam, że jest to jakiś makabryczny żart - wspomina Wiśniewska."

14 kw 2010
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/377728,poslanka-jadwiga-wisniewska-mialam-bardzo-dziwny,id,t.html

 

 

"Będąc tam na miejscu, jako jedna z pierwszych osób dowiedziałam się o katastrofie. Minister Sasin rozmawiając ze mną, odebrał telefon od Kuby Opary, który krzyczał, że „oni wszyscy zginęli”…"
21 lutego 2011
http://7dm.com.pl/286/2011/02/tragedia-smolenska-oczyma-jadwigi-wisniewskiej/

 

 

 

12. Ks. Zawiślak

„Do Smoleńska pociąg dotarł około godz. 6 czasu miejscowego (w Polsce godz. 4 rano). Zaś autobusy dowiozły uczestników wyjazdu do lasu katyńskiego około godziny 11 (godz. 9 naszego czasu). Uroczystość miała rozpocząć się za godzinę. Ksiądz Konrad zdążył przekroczyć bramkę z detektorami i wejść na teren uroczystości, gdy pojawiły się pierwsze informacje o tragedii samolotu.
- Za chwilę podszedł do mnie instruktor ZHP z Teresina i powiedział mi, że usłyszał, jak jeden z rosyjskich funkcjonariuszy ochrony do swojego kolegi mówi: "Polski samolot spadł" - dodaje kapelan ze Skierniewic.
Ksiądz Zawiślak zabrał ze sobą kamerę wideo. Pokazuje nam nagranie z lasu katyńskiego. Kamera zatrzymuje się na twarzach posłów PiS zebranych na placu. Ci gromadzą się w jednym miejscu. Odbierają telefony, czytają SMS-y. Na ich twarzach pojawia się zmieszanie, potem lęk i niedowierzanie. Któryś z nich mówi: "Spadł samolot prezydencki". Wśród zebranych na miejscu celebry trwa zamieszanie, gdy do skierniewickiego  duchownego podchodzi pułkownik z Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Prosi księdza Konrada, by "uspokoił ludzi", zajął im czas. Pada propozycja odmówienia różańca.
- Ale ja miałem już bardzo zainfekowane gardło - dodaje ks. Zawiślak. - Ledwo mówiłem. Stanąłem przy mównicy i zaintonowałem tylko "Koronkę do Miłosierdzia Bożego".

http://www.dzienniklodzki.pl/wiadomosci/244555,ksiadz-konrad-zawislak-ze-skierniewic-celebrowal-msze-w,id,t.html?cookie=1



 

13. Członek Rodzin Katyńskich z Lubina…………

 

14.Gurianow z rosyjskiego „Memoriału” 

"Memorialcy – Gurianow, Nikita Pietrow i Jan Raczyński przyjechali do Smoleńska pociągiem w sobotę rano. W Lesie Katyńskim byli jednymi z pierwszych gości. – Wszystko szło jak należy, czekaliśmy tylko na Lecha Kaczyńskiego. Tylko słońce nie chciało wyjść – wspomina historyk Nikita Pietrow.
W pewnym momencie pojawiła się informacja, że prezydencki samolot ma kłopoty z lądowaniem. – Była 10.45, a więc jeszcze przed katastrofą. Teraz wydaje mi się to dziwne. Skąd ta informacja? – mówi Gurianow.
Czy była to jedynie plotka, czy też ktoś z pokładu samolotu mógł np. zadzwonić do kogoś na ziemi, w Smolensku?

http://www.rp.pl/artykul/2,461266.html

 

15. Piotr Ferenc-Chudy

(...) Otwierają się drzwi samolotu. Czujemy wilgoć w powietrzu, choć mgły nie widać.
Tuż po zejściu z trapu ukazuje się niecodzienny widok - rosyjski transportowiec Ił, lecąc tuż nad lotniskiem, nagle zwiększa ciąg i rozpoczyna manewr w bok. Tak go wygięlo, że jednym ze skrzydeł omal nie zaorał ziemi. niewiele brakowalo do wypadku... Przy lotnisku czeka na nas autobus.

W eskorcie milicyjnej dojeżdzamy na cmentarz katyński.(...) w pewnym momencie jeden z dziennikarzy przybywa z wiadomością, że rozbił się samolot prezydencki. większość z nas uznała to za absurdalną informację, jednak kilku dziennikarzy wsiada do samochodu i jedzie w kierunku Smoleńska. Zaczynają dzwonić telefony. Krąży pogłoska, że samolot się zapalił, ale nic sięnie stało. Następnie pojawia się informacja, że mogą być ofiary. Telefony zaczynają dzwonić jak oszalałe. Rozeszła się wiadomość, że Prezydent mógł zginąć. Widząć rozmawiającegoz poważną miną przez telefon Antoniego Macierewicza, postanawiam włączyć i swój telefon. Dzwoni mój brat. -Żyjesz?- pyta - A czemu miałbym nie żyć? - odpowiadam i słyszę, jak bratu trzęsie się głos. - W telewizji mówią, że samolot prezydencki się rozbił, i wszyscy zginęli - słyszę w słuchawce. (....)

Piotr Ferenc-Chudy, "Jak przez mgłę", Gazeta Polska, nr 15(872) 14 kwietnia 2010, str.3

 

16. Poseł Stanisław Pięta:

"Wracamy z Arkiem (Mularczykiem, poslem (przyp.ep) na polską część. Widzimy, że zbliża się do nas Małgosia Sadurska, bardzo przejęta. Mówi, że przed chwilką Sasin odebrał telefon, zerwał się na nogi, zbladł i po rozmowie powiedział, że samolot rozbił się przy lądowaniu."
Nikt jeszcze nic nie wie, nikogo nie informujemy. Nie wiemy, jaki samolot się rozbił, nie chcemy przekazywać niepewnych wiadomości. Mamy nadzieję, że zaraz wszystko się wyjaśni. Ale niepokój potęguje się, widzimy po kilkunastu minutach, jak jedna z ekip telewizyjnych zrywa się z miejsca i z kamerą w ręku wybiega z cmentarza. Mimo to, gdy podchodzą do mnie ludzie i pytają, co się dzieje, czy słyszałem coś o wypadku, o trudnościach przy lądowaniu, to tłumaczę, że to nie jest prawda, że są jakieś plotki, ale że wszystko zaraz się wyjaśni.

I pierwszy telefon z kraju, ktoś dzwoni, że na ekranie telewizora jest pasek o katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Nikomu nic nie mówię. Dzwonię do żony. Moja żona z córeczką, zostały w Warszawie w poselskim hotelu, tam mają telewizor i laptopa z internetem. Rzeczywiście, jest taka informacja w wielu telewizjach. To, co dzieje się teraz w Katyniu trudno opisać. Nadzieja powoli przemieniająca się w rozpacz. Nie wiemy, czy ktoś żyje, liczymy na to, że są ranni. Sądzimy, że w prezydenckim samolocie, nie mogli wszyscy zginąć, wiemy, że prezydencka salonka – ma odrębną konstrukcję, że to powinno zabezpieczać Pana Prezydenta, że on ma większe szanse.

Od Beaty dostaję sms-y z nazwiskami kolejnych ofiar, jest i nazwisko Sasina, a więc nie wszystko, co podają media jest do końca wiarygodne. Z Sasinem rozmawialiśmy, wiemy, że jest w Katyniu. Wówczas przychodzi wiadomość – cios ostateczny – zginęło 98 osób.

 16 kw 2010
http://www.super-nowa.pl/fr.php?i=17442&cn=46002

 

 

 

 

 

17. Poseł Artur Górski,
Po zwiedzeniu polskiej części cmentarza poszedłem zwiedzić część radziecką. Tam spotkałem posła Antoniego Macierewicza, który szedł w wielkiej zadumie. Przez chwilę mu towarzyszyłem. Nagle ktoś do niego zadzwonił. Pan Antoni przystanął. Myślałem, że to jakaś tajna rozmowa i nie chce, bym słyszał jej treść. Po chwili podszedł do mnie i powiedział: „Nie uwierzy pan, ale spadł samolot z prezydentem”. Nie uwierzyłem. Nie dotarło to do mnie, choć zdjęcia, które właśnie miałem zrobić, już nie zrobiłem. Nie tylko ja nie uwierzyłem. Ludzie nie chcieli uwierzyć, nie mieściło im się to w głowie. Jakaś kobieta nakrzyczała na mężczyznę, że rozpowiada takie głupie, nie potwierdzone informacje.
http://www.poludnie.com.pl/index.php?id=aktualnoscisrodmiescie_single&tx_ttnews[tt_news]=1065&tx_ttnews[cat]=20&cHash=e72e493123

 

18. Adam Szpak, radny powiatu tarnowskiego:

"- Jak Pan dowiedział się o katastrofie prezydenckiego samolotu?
- Od ministra Sasina, z pierwszych rąk. Pan Sasin dostał telefon, że katastrofa. Poszedłem do swojej grupy, nikt nie wierzył. Po zakończeniu uroczystości mszalnych pojechaliśmy do Smoleńska na miejsce katastrofy. Zrobiliśmy zdjęcia wraku samolotu i części. Ja nie wierzę, że to się samo stało."
13 kw 2010

http://samorzad.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_samorzad.pap.pl&_PageID=2&s=depesza&dz=wiadomosci_centralne&dep=68928&data=&_CheckSum=-1039687852

 

19. Jerzy Kubrak (Fakt)

Nagle, około godziny 9.40, gruchnęła wiadomość: spadł samolot z prezydentem! Nikt nic nie wiedział, ktoś zaczął płakać, nagle rozdzwoniły się telefony z Polski. Ludzie zaczęli się żegnać, blada jak ściana posłanka PiS Jolanta Szczypińska rozmawiała z kimś przez telefon. Nagle zniknęła w tłumie. Razem z grupą parlamentarzystów PiS i rodzinami pomordowanych oficerów, przyjechała do Katynia pociągiem...
Jan Pospieszalski, który na miejscu prowadził transmisję telewizyjną, powiedział przez głośniki: „Tu odbędzie się msza święta. Nikt nie przewidział, że w intencji ofiar katastrofy. Nie mam potwierdzenia, kto zginął”. Któryś z duchownych odmówił 10-minutową modlitwę „za tych, którzy obecnie cierpią”. Ks. harcmistrz Dariusz Stańczyk, duszpasterz młodzieży z Wilna, powiedział: „Miałem łaskę odprawić różaniec święty przy trumnie Ojca Świętego. Można powiedzieć, że to co dziś odczuwałem, to podobne przeżycie”.

10 kwietnia 2010
http://www.fakt.pl/Reporter-Fakt-pl-Czekalem-na-prezydenta,artykuly,68950,1.html
 

 

 

II. LOTNISKO  SIEWIERNYJ


……………………………………

……………………………………

………………………………….

 

III. HOTEL  "NOWYJ"

 

1. P. Kraśko (TVP), godz.?.................... – odAlicji Daniluk-Jankowskiej wydawcy relacji, która była w hotelu, ktoś do niej zadzwonił.        

.......................................................................

.......................................................................

.....................................................................

 

 

PRZYPISY, LINKI,  CYTATY:

 

1. P. Kraśko

„(...) wszedłem do pokoju Alicji Daniluk-Jankowskiej, która tego dnia była wydawcą programu, właśnie do niej ktoś dzwonił: - Coś się stało z samolotem, awaria.
Z góry zobaczyliśmy więcej. Wozy strażackie skręcały pod stację benzynową i płot z tyłu lotniska. Do pasa startowego był stąd kilometr, do głównej bramy następne dwa. Dlaczego przyjechała tu straż? Zobaczyliśmy limuzyny, które miały przewieźć delegację spod samolotu do Katynia. Też skręciły pod płot, po czym zawróciły w stronę centrum miasta. Pobiegliśmy do wyjścia. W ostatniej chwili ktoś jeszcze krzyknął, że przyszła depesza o ofiarach, mogą być ranni."
http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/03/oko-zaby-4.html

 

 

 

IV. Inne miejsca w neo-ZSSR (np. inni pracownicy ambasady niebędący w Smoleńsku)

......................................................

........................................................
 

V. Polska (premier, ministrowie itd, ale i COP, rodziny ofiar etc.)..

 

1. Radca MSZ Dariusz Górczyński – 40 min przed zdarzeniem (był w Smolensku) informuje centralę w Warszawie i polskie placówki dyplomatyczne o gęstej mgle na miejscu uroczystości, w pobliżu którego miał lądować samolot z polską delegacją.

 

2. Kto? …. 30 minut przed katastrofą podjęto też decyzję o lądowaniu na lotnisku zastępczym. Służby dyplomatyczne brały pod uwagę Moskwę, Mińsk i Witebsk. Polskie MZS było przekonane, że delegacja poleci do Mińska. Czekało tylko (kto?.....) na potwierdzenie takiej decyzji przez załogę Tu-154. W pogotowiu był też nasz ambasador w stolicy  Bialorusi.

 

3. Premier – zaraz po 8,48, z sms-a min. Sikorskiego

 

4. Min. Sikorski - 8,48 od p. Bratkiewicza, dyr. dep. wschód, który był w Smoleńsku,  samolot się rozbił, ale nie było wybuchu...w ciągu kilku, kilkunastu minut ambasador był przy wraku, oglądając wrak i wtedy już niestety wątpliwości zniknęły…

 

5. B. Komorowski – od min.Sikorskiego

 

6. B. Klich, min. obrony – od min. Sikorskiego

 

7. J. Kaczynski, tuz przed 9 - od min.Sikorskiego, „rozbił się samolot, wszyscy zgineli” ,15 kinut później,  „niestety ze słów ambasadora który jest na miejscu i oglada wrak można wywnioskować ,że nikt nie przeżył”

 

8. Gen. Janicki ,szef BOR, 7,30 -  z telefonu oficera operacyjnego BOR, „jest problem z lądowaniem Tu-154 w Smoleńsku. Coś jest nie tak.”

 

9. P. Graś, ok. 9 -  z telefonu premiera, „cos się stało z samolotem Prezydenta”

 

10. Min. Arabski, przed 9 - SMS, następnie telefon lub najpierw telefon, potem SMS, od oficera dyżurnego z sekretariatu operacyjnego premiera; chyba doszlo do jakiegos wypadku”

 

11. E. Klich – dowiedziałem się o katastrofie z mediów, włączyłem TVN24

 

12. Poseł Błaszczak,  na pewno po 9 (bo wtedy JK już wiedział) -  z telefonu J. Sasina,który dojechal już z Katynia do Smolenska.


13. Bożena Strębska, (ciotka posla Sebastiana Karpiniuka) - z telewizji , "czekałam jak pokażą jak wyląduje samolot i jak było to trach to ja strasznie zaczęłam krzyczeć, strasznie krzyczałam, tak krzyczałam…"

 

14. Piotr Paszkowski (rzecznik MSZ) - "min Sikorski dowiedzial sie o katastrofie od polskiego ambasadora, który był na miejscu na lotnisku i czekał na polską delegację, ja dostalem tę informacjękilka minut później

 

 

 PRZYPISY, LINKI, CYTATY:

1. Ktoś w MSZ

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych dowiedziało się o gęstej mgle w Smoleńsku 40 minut przed katastrofą. Resort Radosława Sikorskiego nie miał jednak obowiązku informowania o tym pilotów, którzy o problemach z widocznością dowiedzieli się znacznie później

"Rzeczpospolita" pisze, że Radca MSZDariusz Górczyński, obsługujący w Smoleńsku10 kwietnia wizytę prezydenta, informował 40 minut przed katastrofą centralę w Warszawie i nasze placówki dyplomatyczne o gęstej mgle na miejscu uroczystości, w pobliżu którego miał lądować samolot z polską delegacją.

Gazeta twierdzi, że na pół godziny przed katastrofą podjęto też decyzję o lądowaniu na lotnisku zastępczym. Służby dyplomatyczne brały pod uwagęMoskwę, Mińsk i Witebsk.

Polskie MZS było przekonane, że delegacja poleci do Mińska. Czekało tylko na potwierdzenie takiej decyzji przez załogę Tu-154. W pogotowiu był też nasz ambasador w stolicy Białorusi- pisze "Rzeczpospolita".
http://www.fakt.pl/Sikorski-mogl-ostrzec-pilotow-,artykuly,84052,1.html

 

4. min. Sikorski  

"Szanowny Panie Marszałku! W nawiązaniu do pisma z dnia 28 stycznia br. (sygn. SPS-24-8582/11), przekazującego zapytanie posła na Sejm RP pani Jolanty Szczypińskiej w sprawie trybu, w którym minister spraw zagranicznych RP dowiedział się o katastrofie rządowego samolotu TU-154M w dniu 10
kwietnia 2010 r., uprzejmie informuję, że o katastrofie powiadomił mnie telefonicznie o godz.8.48 dnia 10 kwietnia 2010 r. ówczesny dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ RP. (10) "

(Dyrektorem ówczesnym był Jarosław Bratkiewicz; aktualnie jest on Dyrektorym Politycznym MSZ, podległym bezpośrednio Radosławowi Sikorskiemu (11), co wydaje się być bardzo znacznym awansem.- przypis blogerów)

 

http://www.msz.gov.pl/files/ORGANIGRAMY/organigram_msz_pl_2011_05_01

http://ander.salon24.pl/306087,kto-nadzorowal-lot-tu154m-cz-1

 

 

To było dosłownie kilka minut po katastrofie, gdyż na lotnisku w Smoleńsku była nasza grupa przygotowawcza z ambasadorem, naczelnikiem w departamencie Wschód. Sobota rano dostaję telefon od dyrektora departamentu, rozmiary katastrofy nie były jasne..
- Nie, najpierw dyrektor departamentu z informacją, że samolot się rozbił, ale nie było wybuchu. I teraz dylemat: czy po takiej jednoźródłowej informacji stawiać w stan kryzysu całe państwo. Wysłałem pierwszego sms-a do premiera i zadzwoniłem do ambasadora. W ciągu kilku, kilkunastu minut ambasador był przy wraku, oglądając wrak i wtedy już niestety wątpliwości zniknęły..

Co powiedzial ambasador Bahr?

No, ze nie powinni byli ladowac, o ile pamietam

J. Paradowska:i wtedy dzwoni Pan do premiera, do marszalka sejmu…

Sikorski: w trzeciej kolejności chciałem zadzwonić do min. Stasiaka ale on już nie odebrał.

No i w czwartej do Jarosława Kaczynskiego

Paradowska:Jaka była reakcja JK?:

Sikorski: Bardzo spokojna ale jednocześnie czuło się emocje po drugiej stronie. Musiałem mu zakomunikować coś, co było straszną wiadomością… Powiedziałem ze mam straszna informacje, że doszło…

i ze niestety, ze słów ambasadora, który jest na miejscu i ogląda wrak można wywnioskować ,że nikt nie przeżył."

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7761052,Sikorski_dzwonil_do_Jaroslawa_Kaczynskiego__Mam_straszna.html

 

"Wiadomość o katastrofie zastała go przy śniadaniu. Dzwonił szef Departamentu Wschód Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Chwilę później Radosławowi Sikorskiemu udało się połączyć z ambasadorem Jerzym Bahrem, który był w Smoleńsku. - On stał dosłownie przy dymiących szczątkach, jeszcze we mgle i powiedział mi, że z tego wypadku nikt nie mógł wyjść żywy - wspomina 10 kwietnia ubiegłego roku szef resortu spraw zagranicznych.
Gdy doszło do tragedii, Sikorski jadł śniadanie z rodziną. Pierwszą informację o katastrofie minister otrzymał od szefa Departamentu Wschód w MSZ o godz. 8.48. - Wiem precyzyjnie, bo sprawdziłem bilingi później - opowiada.
Te pierwsze, wysyłane na bieżąco sygnały początkowo nie brzmiały tak dramatycznie: "samolot się rozbił, ale nie było słychać wybuchu". - To dawało nadzieję, że po prostu mieli awaryjne lądowanie, że może stracili koło, może podwozie - mówi Sikorski.
Minister pierwszego sms-a z informacją o wypadku wysłał do premiera Donalda Tuska. Tylko tyle, bo - jak tłumaczy - uważał, że te informacje to za mało, żeby "stawiać w stan zawału całe państwo".
W ciągu kilku minut od pierwszej informacji Sikorskiemu udało połączyć się z ambasadorem RP w Moskwie, Jerzym Bahrem. - On stał dosłownie przy dymiących szczątkach, jeszcze we mgle i powiedział mi, że z tego wypadku nikt nie mógł wyjść żywy - opowiada.
Wtedy jeszcze raz Sikorski zadzwonił do premiera, potem do marszałka Bronisława Komorowskiego, by powiedzieć mu, że zgodnie z konstytucją będzie pełnił obowiązki głowy państwa.

http://www.tvn24.pl/-1,1698391,0,1,poczatkowo-byla-nadzieja---ze-mieli-awaryjne-ladowanie,wiadomosc.html

 

5. B. Komorowski  

- Informację dostałem od ministra Radosława Sikorskiego. On zapewne jako pierwszy w Polsce otrzymał tę tragiczną wiadomość bezpośrednio od ambasadora polskiego w Moskwie, który był w tym momencie na lotnisku w Smoleńsku i czekał na przylot prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Należałem więc do grona pierwszych osób, które dowiedziały się o katastrofie. Wbrew różnym dziwnym twierdzeniom, dowiedziałem się z najważniejszego polskiego źródła. Sugestie, że powinienem szukać potwierdzenia u Rosjan uważam za przejaw politycznego obłędu.

if (NJB('srodtekst') && typeof isSrd05=='undefined'){document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';var isSrd05=true;} Gdzie pan wtedy był?
- Byłem na wsi poza Warszawą.
A konkretnie?
- Jak już wspomniałem, ta wiadomość dotarła do mnie kiedy byłem poza stolicą, ale część rozmów prowadziłem po powrocie, w domu. Musiałem dostać się tam bocznym wejściem, bo przed bramą kłębił się już tłum dziennikarzy.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,119674,title,Komorowski-nie-cenie-ludzi-ktorzy-roztkliwiaja-sie-przed-kamerami,wid,13291169,wiadomosc_prasa.html

 

 

"Byliśmy z mężem poza Warszawą, kiedy zadzwonił Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, z tragiczną wiadomością. Mąż od razu zadecydował, że wracamy do stolicy. Prowadziłam samochód, żeby mógł swobodnie rozmawiać przez telefon, a ze względu na wyjątkowość sytuacji musiał od razu przygotować czekające go decyzje. Informacje podawane w mediach przez długi czas były opóźnione w stosunku do tego, co wiedzieliśmy. Od początku zdawałam sobie sprawę, jak ogromna była to tragedia. Pojawiły się myśli: od emocjonalnych, po szalenie praktyczne i przyziemne. Zastanawialiśmy się m.in., jak różne sprawy rozwiązać logistycznie i czy ktoś pamięta, żeby opuścić flagę na budynku Sejmu."

(Kom. blogerów: Proszę zauważyć, że tu pojawia się jeden fragment, że informacje w mediach były opóźnione w stosunku do tego co oni wiedzieli i chcieli już, w czasie podróży, flagi opuszczać.)

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Komorowska-marzy-mi-sie-zeby-politycy-przestali-to-robic,wid,13298744,komentarz.html

 

6. B. Klich, min. obrony  

- Muszę się państwo przyznać, że stężały mi wszystkie mięśnie, kiedy zadzwonił minister Sikorski i powiedział, że wydarzyła się katastrofa pod Smoleńskiem, a później potwierdziła to dyżurna służba operacyjna. Z tymi stężałymi mięśniami przybyłem tutaj do tego gmachu. Trzeba było lecieć tam, trzymać te nitki w swoich rękach, wydawać dyspozycje i w końcu wejść na ten straszny teren po katastrofie. A potem wrócić w poniedziałek i rozpocząć dyżur, bo trzeba było to wszystko kontynuować - powiedział

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/ostatnie-pismo-jakie-dostalem-od-gen-gagora-przysz,1,4236472,wiadomosc.html

 

 

 

 

 

7. J. Kaczyński

 

"Akurat goliłem się, gdy zadzwonił telefon. Byłem pewien, że to brat telefonuje już ze Smoleńska. Usłyszałem jednak jakiś nieznajomy glos. Chyba był to któryś ze współpracowników ministra Sikorskiego. Później słuchawkę przejął sam minister. Poznałem go. Nie miałem cienia wątpliwości, że stało się coś złego. Dowiedziałem się, że doszło do katastrofy. Rozbił się samolot. Wszyscy zginęli.Powiedziałem mu: „To jest wynik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów”. Na tym rozmowa się skończyła.

- Czy minister Sikorski odpowiedział na te słowa? 

Nie. Chyba zresztą sam odłożyłem słuchawkę. Po kwadransie był następny telefon. Miałem cień nadziei, że może jednak ktoś przeżył. Znów dzwonił Sikorski i kategorycznie stwierdził, że katastrofa była wynikiem błędu pilota. Pamiętam jego słowa: „to był błąd pilota”."

 (Kiedy R.Sikorski nabył pewność, że wszyscy zginęli?

Wszak amb.Bahr twierdzi, że on nie dawał  takiej pewności.

Skąd R.Sikorski w kilkanaście/ kilkadziesiąt minut po katastrofie wiedział. że był to błąd pilota? - przypis blogarów)

 

 

niezalezna.pl/article/show/id/36553

 

8.Gen. Janicki, szef BOR  

"Gen. Marian Janicki: Była sobota, byłem w domu w Krakowie. Wpół do ósmej wyjechałem samochodem na bazarek po zakupy. Nagle zadzwonił telefon. To był oficer operacyjny: - Szefie, jest problem z lądowaniem Tu-154 w Smoleńsku. Coś jest nie tak.
Natychmiast wróciłem do pracy do Warszawy. Powołałem sztab kryzysowy.
W tym czasie zostałem poinformowany o wylocie premiera do Smoleńska. Nie znałem godziny wylotu, gdyż w tym czasie prowadzone były rozmowy z prezesem Kaczyńskim, który również miał lecieć.
W czasie lotu zastanawiałem się, co zobaczę na miejscu. Miałem przed oczami jedno zdarzenie. Kilka słów z odprawy z Florkiem, to było jakieś trzy miesiące przed katastrofą. On powiedział wtedy coś takiego, jakby przeczuwał, że może do niej dojść."

http://wyborcza.pl/1,75478,9396354,Chcialbym_sie_dowiedziec__czy_musieli_zginac.html#ixzz1Os3mhgJP

 

 

9. P.Graś  

- Około 9. zadzwonił premier i powiedział, że coś się stało z samolotem prezydenta. Na początku w to nie uwierzyłem. Pomyślałem nawet, że postanowił zepsuć mi weekend. Zacząłem wydzwaniać do BOR. Potwierdziło się, że dzieje się coś niedobrego. (...) Po kilku minutach ponownie dzwoni premier i mówi: "Wracaj do Warszawy, oni wszyscy nie żyją". W ogóle to do mnie nie dotarło. Miałem wrażenie, że to rzeczywistość równoległa – opowiada

 

 

10. Min. Arabski  

" Było przed dziewiątą rano, byłem jeszcze w sypialni. Już nie spałem. Dostałem SMS, następnie telefon. A może było odwrotnie: najpierw telefon, potem SMS, od oficera dyżurnego z sekretariatu operacyjnego premiera. Poinformował, nie mając jeszcze tak naprawdę żadnych szczegółowych informacji, że chyba doszło do jakiegoś wypadku, być może samolot zjechał z pasa albo dziób samolotu zarył w ziemię. Lakoniczna wiadomość.
-Jaki samolot, który?(...)
Zadzwoniłem do premiera. Był już po rozmowie z ministrem Sikorskim. Już wiedział, że coś się stało.(...)
W Kancelarii Premiera jest sekretariat operacyjny premiera, w którym dyżur pełni oficer dyżurny. Ten oficer dyżurny otrzymuje nie wiadomo od kogo informację, " że chyba doszło do jakiegoś wypadku".

(...)Skorzystam z tego pytania, żeby powiedzieć, że dwa miejsca, do których pojechałem godzinę po katastrofie i które działały już pełną parą to były RCB i Centrum Antyterrorystyczne w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdzie pracowali już funkcjonariusze wszystkich innych służb."
http://freeyourmind.salon24.pl/314130,fotosynteza-2#comment_4515632

11.06, 9,37

 

 

11. E. Klich   

dowiedziałem się o katastrofie z mediów. Nawet dzwonił jeszcze syn. Mówi: tato czy wiesz, co się dzieje? Włączyłem TVN 24, widzę, co się dzieje, w związku z tym natychmiast zacząłem się pakować i jadę do Warszawy, bo wiedziałem, że już może być problem prawny. Dlaczego? Dlatego, że samolot jest samolotem – był – samolotem lotnictwa państwowego. Załoga była wojskowa. W związku z tym dotyczy to lotnictwa państwowego, którego nie obejmuje załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym.

stenogram sejmowy klich

sprawdzic link

http://zbigniewkozak.pl/?p=1220

   

 

 

12. Posel Blaszczak  

 

„Na miejscu zastałem ambasadora Bahra, polskiego ambasadora, który był już na miejscu katastrofy i (...) zastałem również tego swojego pracownika, który podszedł do mnie, no i jakby stanęliśmy i zaczęliśmy jakby chodzić wokół tego wraku, oglądać to miejsce (… - tu Sasin opowiada o różnych rozmowach telefonicznych lub nieodebranych przez niego telefonach – przyp. F.Y.M.). Pierwszą taką moją myślą też było, że trzeba zawiadomić p. prezesa Kaczyńskiego, o tym, co się stało – nie wiedziałem, czy wie o katastrofie, a ponieważ nie miałem bezpośredniego telefonu do p. prezesa, zadzwoniłem do Mariusza Błaszczaka i zrelacjonowałem mu to, co się stało i poprosiłem go o pilny kontakt z prezesem Kaczyńskim" brak linku  

„Na miejscu zastałem ambasadora Bahra, polskiego ambasadora, który był już na miejscu katastrofy i (...) zastałem również tego swojego pracownika, który podszedł do mnie, no i jakby stanęliśmy i zaczęliśmy jakby chodzić wokół tego wraku, oglądać to miejsce (… - tu Sasin opowiada o różnych rozmowach telefonicznych lub nieodebranych przez niego telefonach – przyp. F.Y.M.). Pierwszą taką moją myślą też było, że trzeba zawiadomić p. prezesa Kaczyńskiego, o tym, co się stało – nie wiedziałem, czy wie o katastrofie, a ponieważ nie miałem bezpośredniego telefonu do p. prezesa, zadzwoniłem do Mariusza Błaszczaka i zrelacjonowałem mu to, co się stało i poprosiłem go o pilny kontakt z prezesem Kaczyńskim, ewentualnie o podanie telefonu do mnie, jeśli potrzebne by były jakieś bliższe informacje. Po bardzo krótkiej chwili Mariusz Błaszczak oddzwonił do mnie i powiedział, że prezes już wie o tym, że Sikorski go, że minister Sikorski poinformował go o tym, co się wydarzyło. Zacząłem rozmawiać z ambasadorem, co w tej chwili tutaj należałoby zrobić.

Miałem w pewnym momencie taki pomysł, że trzeba zacząć szukać ciała Prezydenta, zresztą rozmawiałem z min. Dudą też w międzyczasie, połączyłem się tam, będąc na miejscu, on mówi do mnie: „Jacek, czy widziałeś ciało Prezydenta?” Więc ja mówię, że nie widziałem. Mówi: „rozejrzyj się, czy znajdziesz ciało Prezydenta”, więc ja zacząłem tam trochę chodzić tak pomiędzy tymi częściami, ale stwierdziłem, że tak naprawdę nie jestem w stanie tutaj ani nikogo zidentyfikować, ani jakby, znaczy miałem takie też myśl, że zdecydowana większość tych ciał, nie widziałem ich zbyt wielu, wiedziałem, że na pokładzie było dziewięćdziesiąt sześć osób (skąd to wiedział, skoro dokładna lista zrazu wcale nie była znana? - przyp. F.Y.M), a WIDZIAŁEM zaledwie KILKA CIAŁ (podkr. F.Y.M.), no i które... rozrzucone, więc stwierdziłem, że tak naprawdę większość ciał znajduje się gdzieś tam w, prawda, W SAMOLOCIE (w samolocie? - przyp. F.Y.M.), prawda, czy pod tymi, pod tymi częściami samolotu, więc stwierdziłem, że nawet nie będziemy, nie będę w stanie w żaden sposób się tam dostać. Miałem też, przyznam, że miałem też taką..., czy takie zahamowanie natury moralnej, prawda, stwierdziłem, że może nie jest na miejscu, żeby w tej chwili chodzić i deptać tak naprawdę po szczątkach osób, prawda, które tam leżą, że to jest coś takiego, no, co może, tak jak się nie powinno deptać po, nie wiem, po grobach, prawda, tak się nie powinno być może chodzić po szczątkach osób (ale przecież Ruscy tam tłumnie się przechadzali po tych szczątkach - przyp. F.Y.M. - nie należało więc zabezpieczyć ruskiej zony przed tego rodzaju zachowaniem?).

Zacząłem rozmawiać z ambasadorem, co możemy w tej sytuacji zrobić.”
(sejmowe zeznania p. Sasina od 0h26'57'')

brak linku  

 

13. Bozena Strębska  

W filmie  "Lista pasażerów"cz. I w 22.25' filmu.
..."przed telewizorem czekałam jak pokażą jak wyląduje samolot i jak było te trach to ja strasznie zaczęłam krzyczeć, strasznie krzyczałam, tak krzyczałam"...(?)

(Przypis blogerów: Widziała awaryjne lądowanie samolotu??? W elacji PolsatNews?)

 

 

..............................................................

................................................................

................................................................

 

14.

 

umieściła: epitwo

uzupełnienia 14 i 17 lipca, epitwo (kom. Wiesławy, Seaclusion, MMarioli -przepraszam, że nie wszystkich umieszczam ale się gubię, ewent. dajcie znac w komentarzach, to dopiszę:)

 

 

Materiały opracowane albo uznane za ważne przez Blogerów i Komentatorów w blogu FYM-a. W tym  blogu  nie  komentujemy, służy on tylko do umieszczania pomocnych materiałów. Ewentualne komentarze, dopiski, uzupełnienia - prosimy umieszczać pod bieżącą notką FYM-a.  

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,105741,7752546,Katastrofa_samolotu_prezydenta__Nikt_nie_przezyl.html?as=2&startsz=

 

zestawienia
O mnie zestawienia

Najważniejsze: 1. Przesłanki świadczące o inscenizacji na Siewiernym 5. Tezy Białej Księgi wg A. Ściosa 23. Najważniejsze wątpliwości 9. 4 głowne hipotezy na temat zdarzenia 10 kwietnia 31. Przesłanki wskazujące na wylot kilku samolotów 32. Mapy, podstawowe informacje Zestawienia mogą ułatwić orientację w materiale smoleńskim.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka