Większość z nas pewnie obejrzała na YT film „Kony”. To historia chłopca, który został wcielony do ugandyjskiej Armii Bożego Oporu. Materiał jest dramatyczny a samego założyciela Armii ścigają i potępiają organizacje humanitarne i rządy demokratycznej części świata.
Można powiedzieć, że Kony to ideologiczny wariat z parciem na władzę. Chce do niej dojść formując swoją armię poprzez dobrowolne przystąpienie do niej albo poprzez masowe porwania dzieci czy też masowe mordy. W swojej barbarzyńskiej działalności posuwa się do porywania młodych dziewcząt by służyły do nierządu dla chłopców porwanych do służby wojskowej.
Jest uznany za terrorystę i poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
Dlaczego o tym napisałam?
Ponieważ dzisiaj Janusz Palikot na swoim blogu w lisiej norze, porównał sytuację dzieci porywanych przez Koniego w Ugandzie do sytuacji dzieci walczących w Powstaniu Warszawskim.
„Co roku oddajemy hołd minutą ciszy, dowódcom Powstania Warszawskiego, którzy dali dzieciom broń do ręki. Stawiamy młodzieży za wzór, postawę Zawiszaków, którzy w wieku 10 lat ginęli za ojczyznę na ulicach Warszawy. Budujemy pomniki Małych Powstańców”.
Różnie oświeceni podsumowali Powstanie Warszawskie: a to porównanie z Oświęcimiem, a to porównanie z Ugandą. Widocznie nie ma granic przyzwoitości.
Na koniec Palikot napisał:
„Dzieci najłatwiej zindoktrynować. To my musimy ich bronić przed zachłannością dorosłych”.
Czy kampanie Palikota w szkołach zaliczają się do indoktrynacji dzieci?
A obiecywanie marihuany i radość z poparcia wśród nastolatków także?
To tyle :/
Inne tematy w dziale Kultura