Jestem z charakteru indywidualistą, prawdziwym, nie takim lewackim, bo chodzę własnymi ścieżkami, ale ze świadomością ograniczeń indywidualizmu. Z drugiej strony, z przekonań intelektualnych, jestem konserwatystą i zwolennikiem wspólnotowości wynikającej z ludzkiej natury. Staram się je jakoś zbalansować.
Tak więc czasami ścierają się we mnie dwie nie zawsze zgodne tendencje. Czasami więc wygrywa indywidualizm i to bardzo złośliwy, co sprawia, że czuję się czasami jak dr Jekyll and Mr Hyde.
Czasami ten Mr Hyde skłania mnie złośliwie do tego bym lekceważył swój i zbiorowy interes dla samej złośliwej satysfakcji.
Bo czy może być coś bardziej złośliwego i gorszego niż życzyć idiocie by spełniły się jego marzenia ?
Więc czasami nachodzi mnie takie złośliwe życzenie, żeby PIS oddał władzę, a wtedy idiota przekona się na własnej skórze, co to znaczy i jakie będą tego konsekwencje. Wyobrażają sobie państwo co by się wtedy działo, gdyby idioci i ich mecenasi doszli do władzy ? Inna rzecz, że ta władza długo by nie przetrwała.
Jestem absolutnie pewien, że spora liczba ludzi nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji takich złudzeń, bo wyobraźnia oznacza inteligencję, której idiota jest pozbawiony. Ale jeżeli ktoś jest pozbawiony wyobraźni, to może po prostu skorzystać z realnych wydarzeń, które mają miejsce w USA po wygranej Bidena. Wcale to jednak nie oznacza, że taki sam scenariusz powtórzyłby się w Polsce. To co się dzieje w USA to tylko powtórka zbliżona do tego co się działo w Polsce po r. 2007 i wykluczone by mogło się to powtórzyć w Polsce jeszcze raz. Nie każdy bowiem Polak jest głupi i po szkodzie.
Oczywiście należy sobie zdawać sprawę z faktu, że głupcy nie są w stanie to sobie wyobrazić - oni obudzą się dopiero z nożem na gardle. Żeby dobrze zrozumieć paradoksalność sytuacji amerykańskiej to warto popatrzeć na samookreślenie idiotów amerykańskich - oni określają swój lewacki ruch jako "woke". To jest ten sam fenomen, co z przeciwnikami demokracji w Polsce, którzy ochrzcili się mianem KOD.