Obserwacje oraz rozmaite dyskusje wskazują, że część populacji ogarnęło szaleństwo. W związku z tym trzeba powziąć jakieś środki zaradcze. W przypadku wyborów, wyborcy powinni zdobyć licencję, oznaczającą, że są zdrowi na umyśle.
Mój postulat uważam za nierealny, jeśli chodzi o realizację, ale merytorycznie jak najbardziej słuszny. Przed wyborami wszyscy potencjalni wyborcy powinni przejść test psychiatryczny wskazujący czy wszystkie klepki mają w porządku. Badani powinni odpowiedzieć na 5 pytań, wśród których jedno badałoby stopień zaufania do rozmaitych polityków. Taki test powinien badać poczucie proporcji i zależności między zjawiskami. Odpowiedż sugerująca, iż prezydent Duda albo premier Morawiecki cieszą się większym zaufaniem badanego niż prezes Kaczyński., byłaby w oczywisty sposób dyskwalifikująca.
Należałoby również postawić zręcznie skonstruowane pytanie odnośnie kwalifikacji polityków opozycji czy kwestii stosunku do UE, np czy ważniejsze jest zachowanie suwerenności czy unijne pieniądze.
Komentarze