Mam niezbity dowód, że wybory/referendum odbyły się z naruszeniem demokratycznych procedur prawnych a zatem są nieważne.
Ale najpierw parę faktów. Gdy przyszedłem do komisji żeby zagłosować, z uwagi na stan wzroku, skoncentrowany byłem na tym, żeby czegoś nie przegapić albo nie pomylić, więć nie zwracałem uwagi na otoczenie. Zdążyłem jednak zarejestrować, że młoda kobieta przede mną odmówiła wzięcia karty referendalnej. Jeżeli chodzi o jej i moją interakcję z panem wydającym karty, to niestety, ale nie prypominam sobie jej dokładnego przebiegu, a szkoda. Tyle o moim osobistym udziale.
W kolejnych dniach dowiedziałem się z mediów o licznych przypadkach bezprawnych dzialań niektórych członków komisji zadających wyborcom bezprawne pytania. Ich masowość nasuwała podejrzenia o skoordynowaną akcję o charakterze bezrawnego, antydemokratycznego działania.
To nie zrobiło (!) na mnie specjalnego wrażenia, bo to zaczęło się już w r. 2015 wraz z bezprawnym zarejestrowaniem bierutowskiego KODu, co wskazuje na zaplanowany proces powolnego gotowania przysłowiowej żaby, tak żeby nas z tym jawnym bezprawiem oswoić.
Ale to wszystko odbywało się w na wpół odrealnionej sferze medialnej. Tak się jednak składa, że w mojej rodzinie jest osoba, która od lat pełni funkcję męża zaufania i ona mi dokładnie zreferowała to, co się działo w komisji.
"Jakieś dziwne szepty między niektórymi członkami, do tego pytania stawiane przez członków komisji wyborcom odnośnie do kart. Moja interwencja bezpośrednia u tych osób nieczego nie zmienia. Nic nie pomaga nawet interwencja u przewodniczącego komisji, który opędza się ode mnie jak od natrętnej muchy i ignoruje sprawę. Proceder nadal trwa w najlepsze. Dopiero telefon do centrali i przywołanie przewodniczacego do porządku przez przełożonego skłania przewodniczącego do reakcji. A to był tylko wycinek z całegp dnia pracy komisji. Po wyborach złożyłam oficjalną skargę i protest wyborczy."
To już nie są jakieś doniesienia medialne, ktore odbiorca może sobie bagatelizować, to jest namacalny konkret, którego nie da się zlekceważyć.. Gdyby to było wydarzenie incydentalne,możnaby je zignorować, ale skala tego rodzaju wykroczeń wskazuje na zorganizowany proceder przestępczy.
Ten fakt potwierdza w całej rozciągłości podejrzenie, że mieliśmy do czynienia z masową akcję łamania demokratycznych procedur prawnych. Powinny być we wszystkich takich przypadkach wdrożone śledztwa, w kierunku zbadania roli tych członków komisji, którzy związani są z antypisem w sprawie zmowy spiskowej, a członkowie komisji, którzy dopuścili się przestępstw pwinni być ukarani i ppzbawieni praw publicznych. Istnieją też podstawy do wskazania bezpośredniego związku z nawoływaniem przez Tuska do łamania prawa a takimi przypadkami realnego jego naruszenia. I choć to może być trudne Tusk powinien być pociągnięty do odpowiedzialności.
Nie ulega więc wątpliwości, że wybory są nieważne. Nie powinno też dziwić, że antypis dąży do przejęcia władzy przed unieważnieniem wyborów, by przy pomocy faktów dokonanych obalić demokrację do końca. Te fakty tylko potwierdzają zasadność mojego zdecydowanego braku zaufania do liberałów i postkomunistów. Skala demoralizacji tego środowiska od dawna przekracza wszelkie wyobrażalne granice.Tę zarazę trzeba wykorzenić.
Weżmy pod uwagę jeszcze jeden istotny element tej sytuacji, który ludziom umyka.
W demokratycznym państwie istnieją regulacje w systemie gospodarczym, które zapobiegają monopolom i zmowom cenowym, by zapewnić równość konkurencji i chronić klientów. Podobne regulacje okazują się niezbędne w systemie politycznym, by zapobiegać takim zmowom i praktykom monopolistycznym jakie demonstruje antypis.
Inne tematy w dziale Polityka