zetjot zetjot
405
BLOG

PO-lityczni PO-paprańcy w Polsce i Europie

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 7

Tekst ten dedykuję popaprańcom, którzy nadal, wbrew narastającej masie faktów dezawuujących ten rodzaj polityki, która jest uprawiana w Polsce przez obecny rząd, usiłujący dostosować się do idiotycznych trendów modnych na Zachodzie, próbują zawracać kijem Wisłę. Są tacy i tu w s24 - różne wywczasy, chirle i temu podobne, zamulające dyskusje.  

Jestem nastawiony zdecydowanie opozycyjnie, nie tyle ze względów partyjnych przeciwko Platformie, ile raczej przeciwko durnocie jaka objawia się w jej "polityce". Będąc lingwistą, zawodowo zaangażowanym w badanie języka naukowo-technicznego, reaguję wręcz alergicznie na wszelkie próby sprzedawania mi kitu w rozmaitych formach przekazu. Przy obecnym zaawansowaniu nauki rozszyfrowanie zafałszowanych przekazów nie nastręcza poważniejszych kłopotów. Akurat tak się jednak składa,że to Platforma stała się siedliskiem i źródłem niewyobrażalnej kiedyś głupoty i ignorancji, o SLD i Ruchu Palikota nie wspominając. Jest to głupota i ignorancja, ktora bierze się z bezmyślnej pewności siebie i płynie z bezmyślnością mainstreamu sądzącego, ze to ma szanse przetrwać.

A posunięcia rządu, szczególnie w dziedzinach, do których głupota nie powinna mieć dostępu czyli w szkolnictiwe i nauce, pokazują, jak działalność pań Hall i Szumilas tę głupotę i ignorancję promują na skalę państwową. A żeby mnie ktoś nie posądzał o wrodzony antytuskizm czy antyplatformerstwo wykluczający mój obiektywizm, to pozwolę sobie zacytować fragmenty z artykułu Dariusza Rosiaka w wielkanocnym dodatku do Rzeczpospolitej p/t "Europa brzydzi się siebie", w którym nie ma nic o Tusku i Platformie, ale do nich się odnosi jak najbardziej.


/.../" Biali rdzenni Francuzi coraz częściej również nie wiedzą, kim są.Piszę o Francuzach, ale ten proces dotyczy całej Europy Zachodniej i rozprzestrzenia się na wschód. Europejczyków uwiera judeochrześcijański fundament na jakim oparta jest tradycja kontynentu, i wielu z nich najchętniej stworzyłoby społeczeństwo, w ktorym ludzie zostaliby wyzwoleni z "pęt" tradycji i generalnie z przeszłości. Nie wiadomo, co miałoby powstać w zamian, natomiast w miarę nieźle da się zaobserwować skutki tego procesu dla świadomośći współczesnych Europejczyków. Głównym skutkiem jest mianowicie ignorancja. Brytyjskie statystyki pokazują, że w niektórych miejscach kraju do 80% gimnazjalistów nie potrafi skojarzyć historii z Ewangelii. Nie chodzi tu o kryzys religijności. Bardziej istotne jest raczej to,że rośnie pokolenie, które będzie pozbawione umiejętności rozpoznawania najbardziej powszechnych odniesień obecnych w tradycji i sztuce europejskiej.
/.../
Europejczycy odrzucający tradycje konfrontowani są z imigrantami, którzy swojej tradycji odrzucać ani myślą. Dla nich Europa jest albo pozbawionym ducha supemarketem albo polem ideowym pod uprawę - zresztą jedno podejście może iść i często idzie w parze z drugim. To z tej konfrontacji rodzi się podstawowy problem. W niedawno wydanej książce "Reflections on the Revolution in Europe" amerykański pisarz i publicysta Christopher Caldwell podejmuje pytania, na ktore W Europie nikt nie chce odpowiadać nawet przy okazji takich zbrodni, jak masakra Brevika czy morderstwa dokonane przez Meraha:

Dlaczego miliony imigrantów osiedlają się w Europie, skoro zdecydowana większość Europejczyków tego nie chce ?
Dlaczego zwyczaje panujące wśród mniejszośći etnicznych, zwłaszcza muzułmanów, takie jak poniżanie kobiet,poligamia czy wycinanie niemowlętom łechtaczek traktowane jest przez postępowe media jako przejawy "specyfiki kulturowej", a przywiązanie do narodu, tradycji i chrześcijaństwa okazywane przez niektórych Europejczyków to "objawy odradzającego się faszyzmu" ?"
/.../
Odpowiedź Caldwella jest jednoznaczna: dlatego,że nie mamy imigrantom nic do zaproponowania." Islam nie wzmacnia kultury europejskiej, tylko ją wypiera", zauważa autor, co jest o tyle łatwe,że narody europejskie "zaczynają nienawidzić swoich własnych kultur",/.../ "Imigracja, pisze nawiązując do do przykładu własnego kraju, "wzmacnia silne kultury i narody, ale potrafi obezwładnić kultury słabe". I taki proces, zdaniem Caldwella, postępuje w Europie.
/.../
Niemiecki filozof, zadeklarowany ateista Jurgen Habermas, pisał: " Chrześcijaństwo, i tylko ono, jest ostatecznym źródłem wolności, sumienia, praw człowieka i demokracji - podstaw zachodniej cywilizacji. Nie mamy dla niego żadnej alternatywy. Nieustannie czerpiemy z tego źródła. Cała reszta to postmodernistyczna paplanina". Muzułmanie to rozumieją, my natomiast coraz powszechniej udajemy, że z tej "postmodernistycznej paplaniny" da się stworzyć sens.
/.../
Największym paradoksem europejskiego modelu wielokulturowości jest fakt, że pogrążając Europę w myślowym zamęcie, nie polepsza on losu imigrantów. Miliony muzułmanów przyjechały tu dokładnie dlatego,że chcieli mieszkać w świecie, w ktorym szanowane są prawa człowieka, panuje tolerancja, wolność jednostki, czyli wartości wynikające z tradycji judeochrześcijańskiej.Chcą żyć w pokoju, zdobyć wykształcenie i pracę, wychować dzieci, polepszać swój byt materialny. Zdecydowana większość chce przestrzegać praw i w ich ramach kultywować własne tradycje./.../ Jednak w tym celu niezbędna jest silna postawa większości przyjmujacej imigrantów.
/.../
Niestety, podstawowa teza wielokulturowości realizowanej obecnie w wielu krajach Europy głosi, że sama koncepcja większości społecznej jest niesprawiedliwa, niemoralna i niesłuszna.Nie ma hierarchii wartości, bo wartości każdej kultury są równie słuszne i uzasadnione. Wszystkie mniejszości są równe nie tylko wobec siebie ale i wobec większości.

Wprowadzenie tej doktryny w życie powoduje dwa skutki. Po pierwsze niszczy społeczeństwo. Żadne społeczeństwo, które w założeniu ma stanowić poszatkowane części, nie może istnieć jako całość. W istocie takie społeczeństwo akceptuje stan nieustannej wojny wszystkich ze wszystkimi, w której silniejszy pokonuje słabszego, a sprawiedliwość i wolność przestają funkcjonować. Drugim skutkiem europejskiego modelu wielokulturowości jest upadek wartośći liberalnych. W liberalnym spoleczeństwie istnieje wolność słowa, religii, albo równouprawnienie kobiet. - Zaraz, zaraz - powiedzą zwolennicy wielokulturowości. - Nie wolno ci takich wartości narzucać innym. Ich wartości są równe twoim.

Nie wolno publicznie mówić o Jezusie i Wielkanocy, bo kogoś to może urazić. Poligamia jest równie wartościowa jak monogamia, a zatem nawet jeśli zakazujemy ją prawem, to nie walczmy z nią, raczej tolerujmy. Np. Władze brytyjskie pozwoliły na rozwój równoległej wobec oficjalnej, nieoficjalnej linni prawodawstwa, w ramach której obowiązują zasady szariatu. Władze lokalne we wspólnotach muzułmańskich nie tylko przymykają oczy na poligamię, ale i utrzymują poligamiczne rodziny przez system zasiłków. Poligamia zaprzecza wszelkim uznawanym w Europie normom traktowania kobiet./.../ Wielka Brytania ma szansę zlikwidowania u siebie poligamii. Jednak władze - sparaliżowane wymogami doktryny wielokulturowości - nie chcą tego robić. Boją się,że każda krytyka mniejszości będzie uznana za przejaw rasizmu.

Społeczeństwa i narody, ktore nie umieją nawet nazwać tego, z czym walczą, nie mogą skutecznie się bronić."/.../ 

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka