Gdy Paweł Adamowicz wygrał wybory i został ponownie prezydentem, przeknęło mi przez myśl pytanie - na jak długo ?
Oczywiście, o ile sobie dobrze przypominam, chodziło mi o ewentualny skutek wyroku sądowego, żaden inny scenariusz nie przyszedł mi wtedy do głowy. No i właśnie o to chodzi, tu widzę kolejny kamyk do ogródka sądownctwa. Gdyby postkomunistyczna sprawiediwość była bardziej rychliwa, ocaliłaby być może życie Adamowiczowi, bo nikt na przegranego nie rzuciłby się z nożem. No i w ten sposób możemy mamy kolejną sposobnosć do oceny efektywności tego systemu. Ale tu palce maczał nie tylko sąd, wyborcy też mają swój udział. Jak by na to nie patrzeć, wystawili Adamowicza.