Onet podaje za Dziennikiem, że Lech Kaczyński chce usunąć z wojska i pozbawić połowy emerytury żołnierzy, którzy za PRL-u służyli w szeroko pojętym wywiadzie i służbach porządkowych Ludowego Wojska Polskiego. Moim zdaniem byłoby to najlepsze posunięcie władz od czasu rozwiązania WSI. Utwierdza mnie w tej opinii postawa Janusza Zemkego, byłego eseldowskiego wiceministra Obrony Narodowej, który „nie zgadza się na polityczną czystkę w wojsku”. Trudno bowiem o lepszy przykład cynizmu i zakłamania.
Są w wojsku ludzie, którzy nigdy nie powinni się w nim znaleźć. Ci, którzy zajmowali się polityczna indoktrynacją armii, ci, którzy w trakcie stanu wojennego kazali żołnierzom wyjść na ulice aby strzelać do własnych rodaków w obronie najohydniejszego ustroju, jaki znał świat, ludzie, którzy faktycznie dowodzeni przez Moskwę pół życia działali przeciwko naszym natowskim sojusznikom, aby w końcu najechać na Zachód i metodą masowych mordów zaprowadzić tam komunizm. Jak czują się Anglicy czy Amerykanie, widząc dawnych wrogów w szeregach aliantów? Jak czują się młodzi żołnierze, muszący salutować tym, którzy bez skrupułów tłumili „Solidarność”? I jak mają się czuć obywatele ze świadomością, że ci, którzy kiedyś mając wybór między Polska a ZSRR, wybierali ZSRR, mają ich teraz bronić?
Pan prezydent wziął się tylko za najgorszy czerwony element. Ale i tak chwała mu za to. Zastępowanie starej kadry nową, młodszą, musi odbywać się stopniowo i przez lata. Ale ci ludzie muszą wylecieć z armii natychmiast.
Ale jedno mnie niepokoi. O projekcie piszą już gazety, a nie trafił on jeszcze do sejmu. Tę akcję należało przeprowadzić błyskawicznie. Bo ludzie, o których mowa, lojalni wobec wolnej Polski nigdy nie byli. Nie mogą zresztą być po tym, co robili. A teraz czują się zagrożeni.
Ale jak na razie należy się tylko spodziewać kolejnego paroksyzmu GW i utworzenia wspólnego frontu Zemke-Komorowski.
Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka