„Jednostka pracuje lepiej dla siebie samej niż dla wspólnoty” – mówi menadżer … kibucu Degania, najstarszego tego typu miejsca w Izraelu. „Odkąd każdy indywidualnie zarabia na siebie, wydajność podskoczyła”. Mamy kolejny przykład utopijności socjalizmu! Kto chce poznać pełną treść artykułu Tima McGirk’a z The Time opowiadającego o kapitalistycznych przemianach dokonywanych z woli i rękami ludzi, mających być prekursorami socjalizmu, niech zajrzy tu.
Mnie jednak zainteresowało coś innego. Jestem teoretykiem i mało obchodzi mnie co jest wydajniejsze i doskonalsze ekonomicznie. Kocham kapitalizm, bo jest to ustrój sprawiedliwy, w którym najważniejszy jest człowiek, a nie jakieś mityczne społeczeństwo czy naród. I pod tym kątem wybrałem jeszcze parę robiących wrażenie cytatów.
„Od początku nie było równości. Ta równość była fałszywa. Jedni harowali w fabrykach i na polach, a inni się obijali.” To mi najbardziej w socjalizmie nie pasuje: Równość majątku bez równości pracy. „Jeśli ktoś mówi ci co masz robić, czego się uczyć, co myśleć – czujesz się jak zamknięty w wąskiej przestrzeni między czterema ścianami” – taką opinię wyraża Tzali Kopperstein, już cytowany menadżer. I ostatni, drastyczny przykład kolektywnej szczęśliwości: „Obudziłem się we wspólnej sypialni wszystkich dzieci. Miałem koszmar.” – mówi Gal Sarai – „ Pobiegłem do domu, do rodziców, bo chciałem, żeby ktoś był przy mnie. O trzeciej w nocy opiekunowie przyszli, żeby mnie zabrać z powrotem. Nie mógłbym patrzeć jak moje dzieci dorastają w podobnych warunkach”.
„Niektórzy rodacy patrzą na nas jak na kolejną porażkę idei syjonizmu – ale dla nas to ewolucja”. I wydaje mi się, że cały Izrael powoli ewoluuje. Przyśpieszenie prywatyzacji, porzucenie idei kibuców, obiecywana obniżka podatku CIT – wolność gospodarcza w Izraelu zwiększa się, nieznacznie ale jednak, o czym szerzej tu, w Index of Economic Freedom (Jewropejczyk dzięki za ten link!). Cieszy mnie to nie tylko jako liberała – cieszy też jako człowieka, bo świadczy o uleczalności głupoty. Żydzi sami zgotowali sobie socjalizm i sami od niego powoli odchodzą. Czyli nie trzeba boskiej interwencji ani zawieruchy dziejowej.
„W kapitalizmie każdy może sobie zrobić komunę, ale w socjalizmie nie można sobie zrobić strefy wolnego rynku” – nie pamiętam już kto to powiedział. Ja osobiście jestem za pozostawieniem kilku kibuców/kołchozów/pegeerów jako takich komun. Dla turystów, dla dzieci gwoli edukacji, dla resocjalizacji różnych zniżkowych rewolucjonistów. Ja też bym chętnie trochę w takim kibucu popracował. Bo socjalizm to chyba jedyna choroba, którą leczy się jak największymi dawkami powodującego ją wirusa.
Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka