Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
63
BLOG

Blizna, która zostanie na zawsze

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Kultura Obserwuj notkę 2

Robert Hossein urządził miłe spotkanie z polskimi dziennikarzami, w restauracji Berkeley niedaleko Pól Elizejskich, tuż obok Teatru Marigny, którego jest od niedawna dyrektorem.

Powód tego spotkania właśnie z polską prasą? Chodziło o przygotowywany przez niego spektakl poświęcony osobie Jana Pawła II. Przedstawienie to nie będzie zresztą grane w Teatrze Marigny, ale w dużej stali widowiskowej Palais des Sports.

Hossein uprawia już od lat coś, co jest teatrem, ale niezupełnie, i co przypomina nieco kino, choć wszystko (prawie wszystko) dzieje się na żywo na scenie.

Jego przedstawienia są gigantycznymi superprodukcjami i nie mieszczą się z tego względu w klasycznych salach teatralnych. Ostatnim wyczynem Hosseina był "Ben Hur" grany na stadionie Stade de France, z wyścigiem rydwanów, setkami statystów i muzyką skomponowaną niegdyś przez jego ojca.

Przedstawienie "N'ayez pas peur" czyli "Nie bójcie się" nie trafi na stadion, ale do dużej sali na kilka tysięcy osób. Premiera we wrześniu.

Nie będzie to linearna opowieść o życiu JP2. Robert Hossein zdradził nam, że przedstawienie zacznie się od sceny zamachu na Placu Św. Piotra. Potem będą różne sceny z różnych okresów jego życia. W roli Wojtyły-JP2 wystąpi czterech lub pięciu różnych aktorów, grających go w różnym wieku.

Robert Hossein za żadne skarby nie chciał nam zdradzić, jaka ma być ostatnia scena przedstawienia. Powiedział, że ujawnienie tej tajemnicy byłoby równoznaczne z samobójstwem. Lekka przesada, ale jak nie chciał, to trudno...

Wiadomo natomiast, że na scenie pojawią się również ludzie, z którym papież stykał się w ciągu swojego życia - będzie więc Wałęsa, Jaruzelski, Matka Teresa, Gorbaczow, Dalaj Lama i inni. Wszystkich tych ludzi widać zresztą już teraz na afiszach spektaklu rozwieszonych na stacjach metra.

Z trwającej ponad godzinę rozmowy wynikałio jasno, jak bardzo Hossein podziwia JP2. Nie będzie jednak unikał wątków kontrowersyjnych, dotyczących na przykład kwestii obyczajowych, antykoncepcji, celibatu księży.

Robert Hossein spodziewa się zresztą ataków ze strony organizacji typu Act'Up. Powiedział nam: "Jak chcą atakować, niech atakują mnie. Będę w pierwszym szeregu, przed innymi, niech więc mnie oblewają czerwoną farbą". Był tak rozochocony tą perspektywą, że odniosłem wrażenie, iż z braku ewentualnych prawdziwych protestów sam coś zorganizuje.

Powiedział jeszcze, że jego dwa największe marzenia związane z tym przedstawieniem to, po pierwsze, zaprosić na premierę kardynała Dziwisza, po drugie, wystawić kiedyś swój spektakl w Polsce. Brzmiało to bardzo szczerze.

A ta blizna w tytule? Nic strasznego. Po prostu Robert Hossein, gdy mówił o swojej długiej karierze, wspomniał z nieco gorzkim uśmiechem, ale mimo wszystko z pewną kokieterią, że niezależnie od tego, co zrobił od lat w teatrze, niezależnie od wystawionych przez niego przedstawień i od setki ról zagranych w filmach, i tak wszyscy zapamiątają go jako markiza z blizną na policzku w serii filmów z lat sześćdziesiątych o Angelice i jej przygodach.  

Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura