Sarkozy a kara śmierci

Na cotygodniowej konferencji prasowej w Pałacu Elizejskim (a tak naprawdę w budynku z nim sąsiadującym) zapytałem rzecznika prasowego Sarkozy'ego o reakcję prezydenta na polskie weto w sprawie europejskiego dnia przeciwko karze śmierci.

Rzecznik, lubiany i ceniony przez dziennikarzy David Martinon, wykonał pracę rzecznika, czyli dokonał uniku, by nikogo nie urazić. Nic nie powiedział o debacie w Brukseli, ale za to w bardzo dobitny sposób podkreślił, że jego szef jest zdecydowanym przeciwnikiem kary śmierci. Czyli pośrednio polskie weto jednak skomentował. 

Martinon mówił więc o niechęci Sarkozy'ego wobec kary śmierci. Nawet więcej niż o niechęci, użył bowiem wręcz słowa "hostilité", czyli "wrogość". Rzecznik powiedział, że Sarkozy w dwóch książkach krytykował karę śmierci. I przypomniał, że w grudniu ubiegłego roku (choć po sprawdzeniu okazało się, że to było na samym początku stycznia tego roku) opublikował w "Le Monde", jeszcze jako kandydat, artykuł zatytułowany "Egzekucja Saddama, najgorszego z ludzi, jest przewinieniem".

I rzeczywiście, w tym artykule można znaleźć słowa następujące: "Jestem przeciwnikiem kary śmierci. Jest to dla mnie kwestia zasady. Myślę, że świat musi w dalszym ciągu iść w kierunku jej całkowitego zniesienia. A w przypadku Iraku, uważam, że chociaż chodzi tu o jednego z największych zbrodniarzy Historii, Irak pokazałby swoją wielkość, gdyby nie wykonał egzekucji tego, kto przyniósł mu tak wiele cierpień. Gorąco pragnę stabilizacji Iraku. Ale dla mnie głęboka stabilizacja tego regionu wymaga promocji wartości demokratycznych. Nienawidzę idei, że niektóre narody byłyby skazane na przemoc tylko dlatego, że ta przemoc wpisuje się w wielowiekową, a nawet tysiącletnią tradycję. I uważam zniesienie kary śmierci za jeden z niezbędnych etapów procesu demokratyzacji Iraku." 

Dla władających językiem Moliera i Brigitte Bardot, link do artykułu:

http://www.lemonde.fr/web/article/0,1-0@2-3232,36-851177,0.html

Zastanawiam się tylko nad jednym. W toczącej się między innymi w Salonie24 debacie na temat kary śmierci, co rusz któryś z jej zwolenników wyskakuje z definitywnym okrzykiem: Przeciwnicy kary śmierci to lewactwo!!! I już, koniec dyskusji. A jest to przecież sprawe nieco bardziej skomplikowana.

Moi tutejsi znajomi uśmialiby się zdrowo, gdybym im powiedział, że jest na naszej planecie taka kraina z baśni, w której o Sarkozym może ktoś powiedzieć: "Toż to niebezpieczny lewak!"