Nawet sobie nie wyobrażacie, jaką radość przynosi pracującemu za granicą korespondentowi zmiana premiera z Kaczyńskiego na Tuska. Przyczyna czysto praktyczna. Jednym z zadań korespondenta jest donoszenie o tym, co media w kraju, w którym pracuje, piszą o Polsce. A jak tu znaleźć w wyszukiwarkach materiały o premierze, skoro w wyniku niedbalstwa francuskich kolegów jego nazwisko mogło tu być pisane w tylu różnych wersjach.
Zeby znaleźć w jakimś portalu (albo po prostu w Google News) wszystkie materiały dotyczące premiera, trzeba było zawsze zacząć poszukiwanie od hasła "Kaczynski". To dawało może połowę artykułów. Potem trzeba było uświadomić sobie, że wielu francuskich kolegów na pewno w pośpiechu napisało "Kaczynsky", bo kto by się przejmował takimi drobiazgami jak różnica między dwiema identycznie wymawianymi literkami. Potem trzeba też było sobie przypomnieć, że gdy w jakimś polskim (lub ogólnie słowiańskim) słowie występuje grupa spółgłosek, to dla wielu tutejszych autorów wyczynem jest napisanie tych spółgłosek we właściwej kolejności. A więc można znaleźć sporo tekstów, w których dotychczasowy premier nazywał się Kazcynski. Do tego jeszcze również litera "y" w środku nazwiska może czasem przeistoczyć się w "i". Wychodzą z tego dziesiątki różnych kombinacji, czyli dla wyszukiwarek dziesiątki różnych nazwisk. Tylu premierów na raz jeszcze nigdy Polska nie miała.
A teraz - proszę bardzo! Nikt już nie przekręci nazwiska przyszłego premiera. Będzie Tusk, i tylko Tusk.
A jeśli jakaś francuska gazeta ośmieli się napisać "premier Stuk", to będą ją po prostu bojkotował.
Innym problemem jest to, że przyszły premier będzie niechybnie kojarzył się zagranicznym dziennikarzom z kaczorem. Ale dla nas to nie pierwszyzna!
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka