Dziś na Białorusi kolejny dzień procesu Andrzeja Poczobuta – aktywnego działacza Związku Polaków na Białorusi, publicysty niezależnych gazet i portali, korespondenta GW. Poczobut naraził się władzom Białorusi i samemu prezydentowi A. Łukaszence, którego reżim wielokrotnie krytykował w swoich artykułach. W kwietniu Poczobut został aresztowany przez grodzieńską prokuraturę pod zarzutem dopuszczenia się oszczerstw i znieważenia prezydenta Łukaszenki. W jego sprawie głos zabierają politycy, organizacje broniące praw obywatelskich, dziennikarze, szefowa dyplomacji UE. Sprawa Poczobuta odbiła się szerokim echem w Polsce i nie tylko, jako kolejny dowód dyktatury, brutalnego rozprawiania się z opozycją, braku demokracji, europejskich standardów i wolności słowa na Białorusi. Poczobutowi grożą dwa lata więzienia za znieważenie prezydenta i cztery lata za oszczerstwo. Dzisiaj kolejny dzień procesu dziennikarza.
W ubiegłym miesiącu w Tomaszowie Mazowieckim funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o godzinie 6 rano wkroczyli do mieszkania 25-letniego internauty prowadzącego stronę krytykującą prezydenta B. Komorowskiego. Zarekwirowali sprzęt komputerowy, przeszukali mieszkanie i piwnicę. Postępowanie prowadzone jest w kierunku podejrzenia o znieważenie konstytucyjnego organu RP. Internaucie grożą trzy lata więzienia.
Na 10 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata został w tym miesiącu skazany 19-latek który na ścianie swojej szkoły w Dobrzyniu (Kujawsko-Pomorskie) wymalował napis o treści: „Jebać rząd”. Śledczy i sędzia dopatrzyli się w tym zdaniu „znieważenia konstytucyjnego organu RP”.
Aresztowanie i proces Poczobuta, w kraju w którym panuje dyktatura, pod zarzutem krytykowania prezydenta Białorusi w artykułach w których dziennikarz ani słowem nie wspominał o prezydencie Łukaszence porównywane jest z procesami stalinowskimi.
Czym jest skazanie 19-latka z Dobrzynia za napis na murze: „Jebać rząd”?
Inne tematy w dziale Polityka