Polityka lokalna, czyli jak pozbyć się niewygodnego radnego

Co za dziwny kraj. Chcą wymeldować radnego z miasta. Bo ten zadaje burmistrzowi niewygodne pytania?

Zbigniew Małecki, lat 38, radny PiS z Andrychowa już drugą kadencję. Czy ostatnią? Jak pisze serwis mamNewsa.pl, do magistratu w Andrychowie wpłynął wniosek o ustalenie faktycznego miejsca zamieszkania radnego. Jeśli okaże się, że nie mieszka w Andrychowie – straci mandat.

Takie mamy w Polsce, sięgające jeszcze minionej epoki, dziwne przepisy. Radny powinien zamieszkiwać na stałe na terenie gminy, którą reprezentuje w Radzie Miejskiej. Urząd przeprowadza więc swoje śledztwo pod hasłem: gdzie mieszka radny.

Główny zainteresowany – Zbigniew Małecki - przyznaje, że w Barwałdzie w gminie Kalwaria jego żona ma dom i czasami tam rzeczywiście przebywa. Mieszka jednak w Andrychowie, gdzie jest nawet wiceprezesem jednej ze wspólnot mieszkaniowych. Co, nie wolno mieć żony i dwóch domów?

To, że radny mieszka w dwóch gminach nie oznacza, że olewa pracę w samorządzie Andrychowa. Dobrze wypełnia swoją rolę radnego. Jest aktywny na każdej sesji. Może nawet zbyt aktywny? Jako przedstawiciel opozycji często zadaje burmistrzowi niewygodne pytania. Czy to powód, aby go wymeldować z terenu gminy i pozbawić mandatu radnego?

Urząd w Andrychowie zaprzecza, że sprawa ma jakiś związek z lokalną polityką. To brzmi jednak niewiarygodnie. Historia zna już bowiem podobne przypadki. W gminie Wieprz władze w poprzedniej kadencji też podjęły próbę wymeldowania jednego radnego z terenu gminy. Tak się akurat składa, że to też był radny opozycyjny.

Jak pisała Gazeta Krakowska tamtejszy radny Brynkus „jest jednym z nielicznych, jak nie jedynym, w radzie gminy, który zadaje wójt niewygodne pytania. Zameldowany na pobyt stały jest u swoich byłych teściów w Wieprzu”

Co, nie może? Jednak pani wójt postanowiła przeprowadzić śledztwo w tej sprawie, tak samo jak teraz w Andrychowie. Za dużo tych zbiegów okoliczności....