W "Akwarium" Suworowa jedna z pierwszych scen to ta kiedy jakiś durnowaty pułkownik zabiera dowodzenie dowódcy plutonu czołgów. I potem nie wie co robić dalej, bo sam dowodzić czołgami nie potrafi, a i pod ręką nie ma żadnego kto potrafi. Po chwili więc kompromituje się ostatecznie zwracając dopiero co odebrane uprawnienia.
Tusk aż tak durny nie jest. On gdyby miał kogoś pod rękę kogo dałoby się wepchnąć na to stanowisko, to już by dawno to zrobił. Sęk w tym że znaleźć takiego co byłby mniej durny od Pitery, nieumoczony w peerelowskie służby (IPN nie zdobyty, więc nie takie proste będzie ominięcie tego warunku ustawy) i jeszcze lojalny wobec niego osobiście, a przy tym akceptowalny dla Grzesia, to byłby prawdziwy cud.
A w obiecane tuskowe cuda to już chyba nikt nie wierzy. Czyli będziemy teraz do wiosny obserwowali coraz bardziej rozpaczliwą szarpaninę PO w podwójnym nelsonie CBA.
Inne tematy w dziale Polityka