Odsunięcie Kamińskiego to bądź co bądź pozbycie się najwyżej 1/850 kłopotu. Zważywszy że szef CBA rzeczywiście starannie dobierał swych ludzi, to żaden nowy narzucony z zewnątrz nie da rady spacyfikować w parę miesięcy kilkuset inteligentnych ludzi. Co gorsze, jeśli tylko będzie teraz choć odrobinę próbował ukręcać łby w sprawach przeciwko waadzy, to będzie to skutkowało natychmiastowym przeciekiem do prasy. I to zarówno o korupcji, jak i o tym ukręcaniu. O ile z Kamińskim można próbowac politykować, można było liczyć że najpierw doniesie premierowi, a potem dopiero nagłośni, to jak politykować z rozwścieczonym stadem os, którym ktoś niszczy gniazdo ?
A przecież Grześ i jego ludzie dadzą sobie bez walki odebrać władzę w PO tylko pod warunkiem, że Tusk ochroni ich przed dalszymi użądleniami CBA. Wpakowanie się między młot zanarchizowanego CBA, a kowadło wkurzonego Grzesia z Rysiem, to dużo gorsza sytuacja od "szorstkiej" współpracy z jedną z tych sił. Że już nie wspomnę o takiej ponutrej możliwości jak dogadanie się tych sił, gdy Tusk wkurzy je do białości. Nieprawdopodobne ? Nie w polityce.
Inne tematy w dziale Polityka